wtv.pl > TV > Eurowizja - najbardziej queerowy festiwal, jaki można zobaczyć w telewizji
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 19.03.2022 08:48

Eurowizja - najbardziej queerowy festiwal, jaki można zobaczyć w telewizji

Eurowizja
KENZO TRIBOUILLARD/AFP/East News

Kurz po tegorocznym finale Eurowizji opada - poznaliśmy zwycięzcę, wiemy, że następnym razem konkurs odbędzie się we Włoszech. Nie obyło się bez kontrowersji związanych z głosowaniami jury (choć wydaje się być to już tradycją), jak i również mocy siły przyciągania dla społeczności LGBT+. Taki kierunek widoczny jest w konkursie od lat - kampowa stylistyka przestała być uznawana za kiczowatą i stała się odzwierciedleniem kultury młodych.

Młode Polki i Polacy uwielbiają komentarze Artura Orzecha, szukają muzycznych inspiracji w zagranicznych eurowizyjnych artystach i kpią z TVP, które „nie nadążało z cenzurowaniem treści”. Czy to jednak jedyne kwestie, które trzymają ich przy konkursie?

Eurowizja - największy queerowy festiwal na świecie

Krzysztof Śmiszek, pisząc na swoim Twitterze przed sobotnim finałem Eurowizji, że czas na rozpoczęcie najbardziej queerowego festiwalu w telewizji, nie pomylił się. Niektórzy internauci śmiali się, że TVP nie będzie nadążało z cenzurą wątków LGBT+ i rzeczywiście, żadnej cenzury nie było widać.

Wątków zaś było bardzo dużo - zaczynając od transpłciowej prowadzącej, Nikkie de Jagers, przez film początkowy, na którym występuje para lesbijek, aż po występy w finale wyoutowanych osób i pocałunki homoerotyczne na scenie. Wszystko to pokazywało spójny obraz tego, co od lat oferuje Eurowizja w swoim stylu.

Tak otwarta reakcja pokazała również, na jakim poziomie w kwestii praw LGBT+ stoi Holandia. Choć jeszcze nie we wszystkich aspektach jest w stu procentach otwarta na tę społeczność, to może pochwalić się byciem jednym z najbardziej progresywnych społeczeństw na świecie. M.in. to dlatego właśnie tak silny nacisk postawiono w tegorocznym konkursie na różnorodność kulturową.

Krótka historia LGBT+ na Eurowizji

Już wcześniej Eurowizja przecierała te szlaki dla społeczności LGBT+ - w XXI wieku konkurs zwyciężyły dwie drag queen, Verka Serdouchka i Conchita Wurst, a wystąpiło ich znacznie więcej. Pojawiały się również osoby, które miały już za sobą wyjście z szafy, jak transpłciowa reprezentantka Izraela Dana International, która zwyciężyła w 1998 roku oraz Paul Oscar w 1997 roku z Islandii, który wystąpił jako pierwszy gej po oficjalnym coming oucie. Biseksualny jest również Duncan Laurence, zwycięzca Eurowizji 2019. Niektórzy artyści, jak Marija Šerifović , również zwyciężczyni, tym razem z 2007 roku, w 2013 roku ogłosiła, że jest lesbijką.

Również na scenie zdarzały się sytuacje, w których przewijały się wątki LGBT+ - jeden z najstarszych przypadków datuje się na 1961 rok, kiedy występujący w barwach Francji Jean-Claude Pascal przyznał po latach, że jego konkursowa piosenka, która również otrzymała wtedy nagrodę, „Nous les amoureux”, była opowieścią o miłości do innego mężczyzny.

Wątki homoseksualne pojawiały się również podczas występu Kristy Siegfrids z Finlandii, która pocałowała na scenie jedną z towarzyszących jej tancerek. W 2018 roku do piosenki Ryana O'Shaughnessy'ego tańczyła para mężczyzn, mająca pokazać związek homoseksualnej pary.

Takich spraw było o wiele więcej i wciąż się dzieją - w tym roku na scenie pojawiła się zadeklarowana biseksualistka (członkini zwycięskiego Måneskin), a w islandzkim zespole Daði og Gagnamagnið - panseksualistka. Australijska piosenka „Technicolor”, która nie zakwalifikowała się do finału, miała swoją premierę na paradzie równości w Sydney. Podczas występu rosyjskiej wokalistki, Manzihny, opierającym całą swoją siłę na kobietach, na ekranie w tle refren śpiewały z nią również kobiety transpłciowe, co wywołało burzę w jej rodzinnym kraju.

Święto queer, święto kampu

Kultura queerowa nieodmiennie kojarzy się z kampem - kolorami, muzyką przypominającą tę z lat 70. i 80. i kiczem, który stał się akceptowalny i samoświadomy. W tej kulturze na czoło wysunęły się drag queen, ale zagościli w niej również starsi artyści, którzy swoje najlepsze lata mieli już za sobą.

O ile ta stylistyka nie przeniknęła całkowicie do Eurowizji, o tyle sprawiła, że ta stała się znowu popularna. Warto zauważyć, że głosowanie jurorskie i publiczności zazwyczaj typuje utwory, które przystają do współczesnego stylu. Nierzadko zdarza się jednak, że uznaniem cieszą się również takie, które nie przystają do komercyjnej rzeczywistości (jak tegoroczny „SHUM” zespołu Go_A czy bardzo odjechany „Discoteque” zespołu The Roop) czy cięższe brzmienia.

Młodych do Eurowizji przyciągnęła głównie muzyka, ale zostać pozwoliła im atmosfera wokół całego konkursu - otwarta, progresywna, bardzo stawiająca na europejską (i światową) jedność i multikulturowość. Dzięki temu Eurowizja z początku XXI wieku, która nie potrafiła jeszcze znaleźć dla siebie miejsca, została najbardziej progresywnym i najbardziej otwartym festiwalem nie tylko w Europie, ale i na całym świecie.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

źródło: [WTV.pl]

Tagi: Eurowizja
Powiązane