Białoruskie władze wymusiły awaryjne lądowanie, żeby zatrzymać opozycjonistę. Kim jest Raman Pratasiewicz i dlaczego tak go się boją?
Samolot relacji Ateny-Wilno, którym podróżował Raman Pratasiewicz, opozycjny aktywista pochodzący z Białorusi, został zmuszony do lądowania w związku z rzekomym zagrożeniem bombowym. Po lądowaniu młody mężczyzna został zatrzymany przez białoruskie służby. Pratasiewiczowi grozi kara śmierci.
Wieczorem 23 maja białoruskie władze wymusiły lądowanie samolotu linii Ryanair lecącego z Aten do Wilna. Jako pretekst przedstawicielom reżimu Aleksandra Łukaszenki posłużyła wiadomość o zagrożeniu bombowym.
Po lądowaniu ustalono, ze doniesienia były nieprawdziwe, a część komentatorów postawiła sprawę jasno – białoruski dyktator dopuścił się porwania samolotu. Wszystko po to, by aresztować Ramana Pratasiewicza, opozycjonistę, który od 2019 roku przebywał poza Białorusią.
Kim jest Raman Pratasiewicz?
Gdy po doniesieniach o sfałszowaniu wyborów przez reżim Łukaszenki obywatele masowo wyszli na ulice, państwowe władze blokowały niezależne źródła internetowe, w związku z czym działalność opozycyjna przeniosła się m.in. na kanały Nexta oraz Nexta live, na których podawano choćby informacje o manifestacjach.
Jak przypomina Wirtualna Polska, główny autor kanału, Sciapan Puciła, przed kilkoma laty wyemigrował do Polski w związku z poszukiwaniem przez organy ścigania. Jednym ze współautorów Nexty był również wspomniany Raman Pratasiewicz.
Zarówno Puciła, jak i zatrzymany w niedzielę aktywista zostali umieszczeni przez KGP, białoruski Komitet Bezpieczeństwa, na liście osób "zaangażowanych w terroryzm".
Aktywistom postawiono zarzuty, według których obaj dopuścili się działań naruszających porządek publiczny, a także podsycających nienawiść do władzy. Działalność Nexty uznano za przejaw ekstremizmu.
Aktywista wracał z wakacji
Na kanale Nexta pojawiła się informacja, z której wynika, że w niedzielę Raman Pratasiewicz powracał z wakacji w Grecji. Rodzice zatrzymanego aktywisty wskazali, że o miejscu jego pobytu wiedziało tylko kilka osób.
W momencie, gdy przekazano informację o przymusowym lądowaniu, jeden z pasażerów miał złapać się za głowę. Gdy na płycie lotniska pojawiły się służby, które zatrzymały młodego mężczyznę, jego reakcja nabrała sensu.
Pytany, co się dzieje, Pratasiewicz miał wytłumaczyć współpasażerom swoją sytuację i dodać, że "czeka go tu śmierć".
Przymusowe lądowanie samolotu w Mińsku zostało już skomentowane choćby przez prezydenta Litwy Gitanas Nauseda. Warto zaznaczyć Pratasiewicz przebywał na terenie kraju od jesieni ubiegłego roku, gdy zdecydował się opuścić Polskę. Litewski przywódca określił zdarzenie jako "odrażające działania reżimu" i zaapelował o uwolnienie opozycjonisty.
Unprecedented event! A civilian passenger plane flying to Vilnius was forcibly landed in #Minsk. Belarusian political activist & founder of @NEXTA_EN was on the plane. He is arrested. 🇧🇾 regime is behind the abhorrent action. I demand to free Roman Protasevič urgently!
— Gitanas Nausėda (@GitanasNauseda) May 23, 2021
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Adam Niedzielski skomentował wtargnięcie do bloku, w którym mieszka
Uwaga! TVN opowiedziała historię zastrzelonego w Raciborzu policjanta
Kto zastąpi Szymona Hołownię w "Mam Talent"? Marcin Prokop zabrał głos
Źródło: WTV | WP | Twitter