wtv.pl > Polska > Półtoraroczna Kornelia, skrajny wcześniak, w tym roku będzie kwestującą wolontariuszką. Razem z mamą, która od lat organizuje finały WOŚP w Krakowie
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:26

Półtoraroczna Kornelia, skrajny wcześniak, w tym roku będzie kwestującą wolontariuszką. Razem z mamą, która od lat organizuje finały WOŚP w Krakowie

wtv
WTV.pl

Jak to się stało, że zapisałaś się do WOŚP-u?

Zawsze czułam, że mam potrzebę działania społecznego. Kiedyś byłam harcerką i wolontariuszką. Znajomi powiedzieli mi o Woodstocku. Gdy odkryłam, że jest tam też grupa działająca na rzecz ludzi i pomagająca w trudnych sytuacjach, czyli Pokojowy Patrol – od razu się zapisałam. I to właśnie w Pokojowym Patrolu poznałam ludzi z Krakowa, którzy namówili mnie na pomoc przy Finale WOŚP w Krakowie. I tak się zaczęło kręcić. Ale szczerze mówiąc – sama nigdy nie kwestowałam z puszką, ten rok będzie pierwszy.

Jak wygląda organizowanie sztabów?

Współpracujemy z miastem, z Krakowskim Biurem Festiwalowym, i odpowiadamy za koncert finałowy w Krakowie. Mamy mnóstwo pracy, dlatego zaczynamy działanie zwykle już we wrześniu, a kończymy w okolicy kwietnia. Szukamy artystów na koncert, rekrutujemy wolontariuszy, zbieramy sponsorów, organizujemy orkiestrowy sklepik na dzień finałowy, wystawiamy wielką skarbonkę dla Adasia (chodzi o pomnika Mickiewicza koło Sukiennic). Oprócz tego wystawiamy mnóstwo WOŚP-owych aukcji na Allegro – czasem dobijamy do 300. aukcji w roku! Kierujemy się filozofią sztabu otwartego. To oznacza, że w dzień Finału dotychczas każdy mógł przyjść i zobaczyć, jak wygląda nasza praca. Rozliczamy zawsze puszki wspólnie z wolontariuszami i dbamy o to, żeby mieli możliwość u nas zjeść i napić się czegoś ciepłego.

Chociaż nie mam nieskończonych pokładów czasu, zwłaszcza po narodzinach córeczki, robię wszystko, co tylko mogę – począwszy od wystawiania finałowych aukcji na portalu Allegro, przez dopilnowywanie spraw i pomoc innym członkom sztabu w ich działaniach, po rozliczanie wolontariuszy sztabu w trakcie Finału oraz ostateczne rozliczenie sztabu z Fundacją. W tym roku pełnię też funkcję zastępcy szefa sztabu, w razie gdyby szef wpadł na kwarantannę przed samym Finałem.

To mnóstwo wymagającej pracy! To wciąż praca charytatywna czy płatna?

Charytatywna w 100%. Robię to, bo chcę pomóc. Nie zarabiam na tym.

Jak dużo czasu jej poświęcasz?

To niby tylko jeden dzień, ale dla nas to całe miesiące harówki. Na przykład bycie szefem naszego sztabu to tak naprawdę drugi etat. Odbiera się telefony przez cały grudzień. A to telewizja chce się spotkać i pogadać o wejściach, a to koncert, a to któryś koordynator potrzebuje pomocy z działaniem, albo wolontariusz chce się zapisać i wybrał numer szefa, mimo że mamy podany też numer do koordynatora wolontariuszy na stronie.

Od września do grudnia to kilka godzin tygodniowo minimum, ale później sporo więcej. Będąc szefem sztabu, tydzień przed Finałem brałam wolne w pracy. A i tak niejednokrotnie siedziałam do 23:00.

A jak to wygląda obecnie?

Ten rok jest oczywiście zupełnie inny. Z jednej strony prostszy, bo koncertu nie będzie, sklepik też stoi pod znakiem zapytania. Bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem. Ale z drugiej, bardzo trudny – bo jest wieczna niepewność, czy w ogóle będzie kwesta, czy miejsce dogadane jako siedziba sztabu na Finał nie będzie musiało nam odmówić w ostatniej chwili, bo przepisy nie pozwolą, czy coś innego wyskoczy.

Ile osób pracuje przy Finale w Krakowie?

W pracę naszego sztabu od września zaangażowanych jest kilkanaście osób z Krakowa, na sam weekend finałowy zwykle zapraszaliśmy też Patrolowców z innych miast – w sumie zbiera nam się około 100 osób. Oczywiście, pomijając wolontariuszy z puszkami. Przez ostatnie lata co roku rozliczaliśmy ok. 600-650 osób kwestujących.

I nikt w WOŚP-ie nie otrzymuje wynagrodzeń?

WOŚP jako Fundacja zatrudnia kilkanaście osób, ale to są osoby pracujące w biurze Fundacji w Warszawie – w dziale medialnym, sekretariacie, dziale obsługi sztabów itp. Ludzie, którzy organizują sztaby, pracują charytatywnie.

Niesamowite, ile to siły i solidarności.

Jest tego ogrom, to prawda. Miliony roboczogodzin przeznaczonych na pomaganie. Ale co roku na nowo dostajemy ogrom wsparcia od naszych wolontariuszy i wpłacających. Zawsze w dniu Finału w sztabie lądują ciasta i kanapki przynoszone przez ludzi, żebyśmy „nie umarli z głodu” (choć zapewniam, to nie ma prawa mieć miejsca – jedna z naszych koordynatorek zajmuje się cateringiem na dzień Finału zarówno dla naszej obsługi sztabu, jak i wolontariuszy). Ale to jest mega motywujące.

Masz kontakt z innymi z WOŚP-u także w ciągu roku?

Tak, jako sztab czasem zdarza nam się wspólnie wyjść na piwo. Ja akurat jestem też w Pokojowym Patrolu, czyli organizacji działającej przy zabezpieczeniu festiwalu Pol'And'Rock, przy zabezpieczaniu kilku biegów organizowanych w Polsce, a także innych wydarzeń – więc z WOŚP-em mam ciągle kontakt. To taka rodzinna organizacja. Mamy swoje grupy na Facebooku, lokalne i główną, poznajemy mnóstwo ludzi i z wieloma utrzymujemy prywatny kontakt. Wiemy też, że jeśli wylądujemy bez noclegu w jakimś mieście, to zwykle ktoś z Patrolu zaoferuje pomoc.

A jak Twoja rodzina reaguje na Twoje zaangażowanie?

Poznałam mojego męża, kiedy już byłam w Pokojowym Patrolu i organizowałam sztab w Krakowie, więc wszystko było tak samo od początku. Wspiera mnie bardzo, kibicuje mocno i pomaga, kiedy trzeba. Nie raz podrzucał potrzebne rzeczy do sztabu czy jechał na szybkie zakupy, odbierał mnie z siedziby w środku nocy czy przywoził kawę. Wspierał też pomysł zgłoszenia naszej córki jako wolontariuszki. Cieszy się, że będziemy mogli razem z nią w niedzielę finałową wyjść pokwestować. Kiedy urodziła nam się córka, mąż doświadczył bardzo osobiście tego, co WOŚP robi. 91 dni spędziła na oddziale neonatologicznym, gdzie co drugi inkubator, maszyny do USG i inne przyrządy miały czerwone serduszka.

Dzieci też mogą kwestować?

Tak! Wolontariuszem może zostać każdy, od 1. dnia życia. W zeszłym roku najmłodszy wolontariusz miał miesiąc, najstarszy – 91 lat. My rok temu nie zdecydowaliśmy się na to ze względu na wcześniactwo i niską odporność córki. Ale w tym już na pewno!

Jak będzie wyglądać wolontariat Waszej córeczki?

Zabierzemy ją na długi spacer, przebierzemy wesoło, wózek okleimy serduszkami i z nią na rękach będziemy zachęcać ludzi do wsparcia WOŚP. Kornelia już teraz ma założoną e-Skarbonkę, której adres podrzucamy znajomym i udostępniamy na naszych mediach społecznościowych. Póki co udało jej się zebrać 460 zł. Puszka i identyfikator są oczywiście wypisane na jej dane.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Tagi: WOŚP
Powiązane