wtv.pl > Polska > Śmierć 17-letniego Oskara. Rodzice nie wierzą w samobójstwo
Alan Wysocki
Alan Wysocki 19.03.2022 09:18

Śmierć 17-letniego Oskara. Rodzice nie wierzą w samobójstwo

Śmierć 17-letniego Oskara
Zdjęcie ilustracyjne: Materiały policyjne

Śmierć 17-letniego Oskara. Od 3 miesięcy rodzice domagają się szczegółowego śledztwa. Nie wierzą w samobójstwo własnego syna. Dziennikarze "Uwagi! TVN" przedstawili, co mogło wydarzyć się na imprezie urodzinowej.

Do zdarzenia doszło 12 marca w Warszawie. Kolega Oskara obchodził urodziny w specjalnym apartamencie ulokowanym w samym centrum stolicy.

Rodzice umówili się z synem na powrót z imprezy o północy.

Śmierć 17-letniego Oskara. Wciąż nie ma opinii biegłych

W rozmowie z "Uwagą! TVN" wskazali, że zaczęli odczuwać niepokój. Zaczęli wysyłać SMS-y i dzwonić do nastolatka, jednak ten nie odbierał.

- Po prostu czekaliśmy. O godz. 3 usłyszeliśmy dzwonek do furtki, myśleliśmy, że to on. Okazało się, że to policja. Poinformowali nas, że Oskar miał wypadek - wyznała mama Oskara.

Ze wstępnych ustaleń wynikało, że chłopak wypadł z okna. Rodzice nie wierzą w informacje o samobójczej śmierci. Deklarują, że ich dziecko cieszyło się bardzo dobrym zdrowiem psychicznym.

Jedna z koleżanek Oskara zabrała go do łazienki, gdy ten wypił zbyt wiele alkoholu. - Powiedziałam, żeby przemył sobie twarz i położył się odpocząć. Za chwilę się położył i cały wieczór leżał - zapewniała dla "Uwagi! TVN".

Następnie w mieszkaniu miało dojść do bójki z udziałem uczestników imprezy. Jeden z nich wezwał do mieszkania starszego, 20-letniego brata i ojca, którego ma wyróżniać 15 lat stażu w branży detektywistycznej.

- Napierał na mnie z pałką teleskopową, trzymając mnie za koszulkę. Zaparłem się o balustradę balkonu, a drugą ręką broniłem się od ciosów pałki teleskopowej - relacjonował jeden z uczestników imprezy dla lokalnego portalu.

Ciosy miały być wymierzane w głowę, łydki oraz nerki. Następnie mężczyźni zaczęli bić kolejnego nastolatka.

W czasie całej awantury 17-letni Oskar leżał w pokoju ze słuchawkami w uszach. - Jak wszedłem do pokoju, zobaczyłem, że jest otwarte okno. Jak się wychyliłem, było widać Oskara leżącego na ziemi - wyznała dla "Uwagi TVN" ofiara pobicia. Przez wzgląd na kryzys epidemiczny sekcja zwłok zmarłego przesunęła się o dwa tygodnie. Prokuratura, jak podaje portal, wciąż nie otrzymała opinii biegłych z zakładu medycyny sądowej.

Dokument ten będzie kluczowy dla rozstrzygnięcia, czy doszło do samobójstwa, czy zabójstwa.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

źródło: Uwaga! TVN

Powiązane