Policja apeluje o ostrożność. Niektórzy nie będą dziś chcieli wyjść z domu
Pandemia sprawiła, że spora część osób w Poniedziałek Wielkanocny, czyli tradycyjnego śmigusa-dyngusa, zostanie w domach. Skorzystanie z wymówki dotyczącej obostrzeń dla wielu będzie szansą na pozbycie się stresu związanego z kontrowersyjnym zwyczajem.
Policja zdecydowała się ostrzec wszystkich, którzy w śmigusa-dyngusa planują spacery albo podróże. W tym dniu często dochodzi do niebezpiecznych incydentów. Możliwe i że w tym roku nie uda się ich uniknąć.
Już jutro śmigus-dyngus. Policja ostrzega
W Poniedziałek Wielkanocny obchodzony jest śmigus-dyngus. Właśnie w związku z tradycją polewania się wodą policja zdecydowała się wydać ostrzeżenie. Niektórzy mogą świadomie zostać w domu, by uniknąć możliwości przeżycia nieprzyjemnego zdarzenia.
Ci, którzy jednak zdecydują się wyjść, powinni zwracać uwagę na inne osoby znajdujące się w okolicy. W przypadku, gdy w naszych kieszeniach nosimy telefony warte kilka tysięcy złotych, oblanie wodą może okazać się kosztowne.
Chociaż to my musimy mieć się na baczności, to pamiętajmy, że oblanie kogoś wodą, nawet w imieniu „zabawnej” tradycji śmigusa-dyngusa może stać się podstawą do ukarania. Policja przypomina, że za taki wyczyn można domagać się zadośćuczynienia na drodze sądowej.
W związku z kłopotliwą tradycją policja wskazuje, iż śmigus-dyngus „niejednokrotnie wykracza poza nawias tradycji, przybierając formę chuligańskich wybryków”. W tym przypadku roli nie gra wiek, a jedynie świadomość, że nie wszyscy mogą bawić się równie dobrze, jak właściciele pojemników wypełnionych wodą.
Tradycja śmigusa-dyngusa przybiera coraz nowsze formy
Według doświadczeń policjantów, którzy pełnią służbę w śmigusa-dyngusa zabawa w oblewanie wodą przyjmuje coraz nowsze formy. Część osób chcących celebrować nietypowe święto decyduje się na zrzucanie pojemników, czy balonów z wodą z wiaduktów wprost na jadące auta. Stanowi to poważne zagrożenie dla życia i zdrowia uczestników ruchu.
Ofiarami wątpliwej jakości żartownisiów padają jednak również przechodnie. W czasie spacerów niektórzy oblewani są wodą i zdarza się, iż jej ilość nie jest symboliczna, gdyż liczona w litrach.
Policja prosi o to, by zachować rozsądek i umiar „w kultywowaniu tradycji śmigusa-dyngusa”. Warto dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej nietypowej tradycji.
Skąd się wziął śmigus-dyngus?
Nie jest zaskoczeniem, że korzenie tego obyczaju są głęboko powiązane z tradycjami dawnych Słowian. Zwyczaj polewania wodą miał zagwarantować płodność i to właśnie dlatego ofiarami tej tradycji padały przede wszystkim panny. Prócz polewania często smagano się jeszcze, najczęściej po łydkach, witkami wierzby.
Oba te zwyczaje są bezpośrednio związane z radością z odejścia zimy i przywitania wiosny. Śmigus-dyngus to także symboliczne oczyszczenie się z grzechu, chorób oraz brudu. Kluczowy wydaje się tutaj jednak zwrot „symboliczny”, co tylko podkreśla, iż ilości wylewanej na innych wody nie powinny być duże.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
"Gość Wiadomości". Danuta Holecka rozmawiała po włosku z Bocellim
Bp Mering z okazji Wielkanocy ostrzega przed „chorą ideologią”
Źródło: TVP / Wikipedia