wtv.pl > Polityka > Jest zawiadomienie do prokuratury ws. kardynała Dziwisza
Alan Wysocki
Alan Wysocki 19.03.2022 08:22

Jest zawiadomienie do prokuratury ws. kardynała Dziwisza

wtv
WTV.pl
  • Zarzuty pod adresem duchownego przedstawiano już w 2017 roku. W ostatnich latach produkcje braci Sekielskich i Marcina Gutowskiego nagłośniły działania, których miał dopuścić się hierarcha Kościoła katolickiego. Mowa o kryciu przestępstw seksualnych i przyjmowaniu łapówek

  • Pierwsze zawiadomienia do organów ścigania zostało złożone przez europosła, Łukasza Kohuta. Jeszcze w styczniu krakowscy prokuratorzy umorzyli sprawę przez wzgląd na niewyczerpane znamiona artykułu 239 i 240 Kodeksu karnego

  • Dziś zgłoszenia pełnomocnika Janusza Szymika - ofiary księdza Wodniaka - zostały przekazane przez komisję ds. pedofilii prosto na ręce zastępcy prokuratora generalnego. W piśmie pojawiły się cztery nazwiska

Pełnomocnik Janusza Szymika, Artur Nowak przekazał "Onetowi" zdjęcie, przedstawiające dokument przesłany przez komisję. W piśmie przeczytać możemy, że komisja "skierowała we własnym zakresie zawiadomienie i wniosek o przeprowadzenie postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przez Tadeusza Rakoczego, Stanisława Dziwisza, Romana Pindla i Piotra Gregera czynów stypizowanych w przepisie art. 240 par. 1 k.k.". Zgłoszenia zostały zarejestrowane i przekazane już 2 marca. 

Kardynał Dziwisz będzie musiał wytłumaczyć się przed śledczymi? Wpłynęło zawiadomienie

"Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego [...] nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" - wskazuje artykuł 240 Kodeksu karnego.

W sprawie emerytowanego już biskupa Rakoczego toczy się postępowanie kanoniczne. Prowadzi je arcybiskup Marek Jędraszewski, znany ze słynnych słów o "tęczowej zarazie". Wciąż nie znamy postępów czy też skutków działań hierarchy Kościoła katolickiego. Kardynał Dziwisz już na początku roku nie wzbudził zainteresowania śledczych. Umorzono jego sprawę, o której zawiadomił Łukasz Kohut. Powoływano się na dawne przepisy.  

W latach 2006-2012 kardynał Dziwisz nie miał obowiązku niezwłocznego informowania o nadużyciach. Stwierdzono także, iż hierarcha nie dopuścił się zarzucanych mu przestępstw. Przeniesienia księdza do innej parafii miało nie być równoznaczne z utrudnianiem postępowania przygotowawczego. 

Co więcej, duchowny miał wiedzieć o krzywdzie, jaką wyrządził Januszowi Szymikowi ksiądz Wodniak. Ostatecznie jednak kapłan tłumaczył się niepamiętaniem konkretnych faktów. Zapewniał również, że dowiedział się o sprawie Wodniaka dopiero po wydaniu prawomocnego wyroku. 

W licznych oświadczeniach Dziwisz stanowczo dementował zarzuty. Głos zabierała Konferencja Episkopatu Polski, dziękując kardynałowi za wierną służbę Janowi Pawłowi II, a także całemu Kościołowi katolickiemu. Jak przekonywał Szymik, sprawę nadużyć seksualnych początkowo zgłaszano biskupowi Rakoczemu. Brak działań wymusił zaangażowanie w sprawę Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który skierował specjalny list do Stanisława Dziwisza. Odpowiedź na pismo nigdy nie nadeszła. 

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło; [Onet]

Powiązane