„Brzydziło mnie już to wszystko”. Były polityk klubu PiS nagle zdradza, co się kryje w partii
Stanowisko, jakim podzielił się z Onetem Andrzej Sośnierz, na pewno nie będzie powodem do sukcesu wizerunkowego dla Prawa i Sprawiedliwości. Były członek klubu partii rządzącej postanowił opowiedzieć, dlaczego zdecydował się na opuszczenie jego szeregów. Okazuje się, że w relacji nie brakuje odniesień do byłego ustroju Polski. Andrzej Sośnierz wskazał, że liczył, że czasy karierowiczów z miernymi predyspozycjami, ale legitymacjami politycznymi dawno minęły. Wskazał, że nie mógł dalej znieść panujących standardów.
W ostatnim czasie wiele mówi się o Andrzeju Sośnierzu. Prawicowy polityk zaskoczył wszystkich i zdecydował się na opuszczenie grona posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Teraz Andrzej Sośnierz zdecydował się na szczerą rozmowę z portalem Onet. Polityk jeszcze do niedawna reprezentujący obóz rządzący wprost mówi o tym, że nie mógł dłużej firmować kolejnych decyzji swoim nazwiskiem.
W czasie wywiadu pada jednak wiele zaskakujących stwierdzeń, które na pewno dla Prawa i Sprawiedliwości nie są powodem do zadowolenia. Andrzej Sośnierz krytykuje m.in. osoby, które w związku z przynależnością do partii znajdują zatrudnienie na intratnych posadach.
Mocno krytyczne słowa Andrzeja Sośnierza w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości
Sporym zdziwieniem może być tak jasne stanowisko Andrzeja Sośnierza w odniesieniu do działań Prawa i Sprawiedliwości. Polityk nie decyduje się na dyplomatyczne podejście do tematu i niejako wprost formułuje zarzuty dotyczące konkretnych działań i sytuacji, które zmusiły go do porzucenia klubu partii rządzącej.
Były członek klubu PiS nie ukrywał, że sytuacja ta nie była dla niego łatwa.
Zaskoczeniem jest fakt, iż jednym z argumentów przesądzającym o konieczności odłączenia się od klubu PiS, był dla Andrzeja Sośnierza nie tyle błędy popełniane przez rządzących w związku z walką z pandemią koronawirusa, o ile nieczyste zagrania m.in. względem Jarosława Gowina. - [...] szukają [...] haków na pana premiera Gowina i jego rodzinę. Niczego nie znajdą - mówił Onetowi Andrzej Sośnierz.
Andrzej Sośnierz: „Brzydziło mnie już to wszystko”
Największe zdziwienie budzić mogą jednak słowa dotyczące odczucia, jakie przepełniać miało Andrzeja Sośnierza. W pewnym momencie, w odniesieniu do poszukiwania haków na inne osoby, były polityk klubu PiS wskazał, że cała ta sytuacja mocno kojarzy mu się z okresem komunizmu.
W rozmowie z Onetem podkreślił, że z trudem przychodziło mu godzenie się na akceptowanie kolejnych osób zatrudnianych w państwowych firmach w związku z jego przynależnością do partii. - Przecież tam umieszczono tabuny różnego rodzaju Dyzmów, karierowiczów, ludzi po prostu niekompetentnych - przekonywał Andrzej Sośnierz.
Dodawał jednocześnie, że jest to zupełnie analogicznie do sytuacji z poprzedniego ustroju, gdzie tylko legitymacja partyjna uprawniała do rozpoczęcia starań o rozwijanie kariery. - Miałem nadzieję, że w wolnej Polsce to się zmieni i liczyć się będą kompetencje - gorzko relacjonował polityk w rozmowie z Onetem.
Najmocniejsze słowa wywiadu dotyczą właśnie kwestii wszelkiej maści karier zdobywanych dzięki koneksjom politycznym. Andrzej Sośnierz wprost stwierdza: „brzydziło mnie już to wszystko”. Osoby korzystające z tego przywileju określone zostały przez byłego członka klubu PiS, jako wierne, ale mierne i bierne.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Wyszła na jaw wielka afera w policji. Oskarżenia są porażające
Narodowcy zaatakowali manifestujących z okazji 1 maja. Musiała interweniować policja
Źródło: Onet