Zwierzęta może czekać śmierć z głodu. Pilny apel wolontariuszy schroniska
Żyjemy w ciężkich czasach, jak się okazuje nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt. Susza, kryzys klimatyczny i finansowy, a także szalejący koronawirus doprowadziły do tragedii w schronisku dla koni. Wolontariusze ze łzami proszą o pomoc.
Zwierzęta nie mają jedzenia. Dramatyczny apel schroniska dla koni
Schronisko Pegasus to dom dla ponad setki zwierząt. Celem działalności ośrodka jest edukowanie i pomoc osobom zagrożonym wykluczeniem. Wiekszość pracy przy zwierzętach wykonują za darmo wolontariusze. Zaangażowani, pełni pasji i bezgranicznie oddani mieszkańcom placówki. W schronisku jak podkreślają, znajdują się konie, które były ofiarami znęcania przez człowieka. Pegasus pomaga stworzeniom odrzuconym. Oprócz koni znajduje się tam także osiołek, psy i koty.
W placówce mieszka Odyseja, klacz odebrana rolnikowi, który wykorzystywał ją do ciągnięcia wozu. Wycieńczoną i zostawiającą przy tym krew na asfalcie zauważyli wolontariusze. Wymagała operacji i rehabilitacji. Innym uratowanym koniem jest Shandy, którą młoda właścicielka biła łańcuchem i umieszczała w sieci tragiczne filmy z udziałem zwierzątka. Pegasus jest też domem dla niewidomych bracia mniejszych.
Susza to zły czas dla rolników. Siano należy przenosić do bardziej wilgotnych terenów, co wiąże się z kosztami. Ceny rosną. Łąki zamieniły się w piach, konie nie mają się gdzie paść. Mieszkańcy schroniska potrzebują weterynarza, a nie ma pieniędzy na opłacenie wizyt. Dług za faktury wynosi już około 20 tys. złotych. Regularne przeglądy i inne zabiegi są niezbędnę, a wymagają sporych nakładów finansowych. Bez wsparcia ze strony społeczeństwa konie nie przeżyją.
W dzisiejszych czasach wrażliwość na cierpienie zwierząt wzrasta. Ludzie litują się nad pieskami i kotami, chętnie adoptują i dokarmią. Nie każdy myśli jednak o stworzeniach hodowlanych. Hodowla to spory wydatek, pieniędzy wciąż brakuje. Warto pochylić się nad apelem pracowników schroniska Pegasus.
Źródło: [Onet]