wtv.pl > Polska > Zielona Góra. Grób postawili kilka metrów od domu. Zarządca cmentarza odpiera zarzuty
Maria Glinka
Maria Glinka 19.03.2022 09:09

Zielona Góra. Grób postawili kilka metrów od domu. Zarządca cmentarza odpiera zarzuty

Piotr Molecki/East News
Piotr Molecki/East News

Zielona Góra. Grabarze wykopali grób tuż obok ogrodzenia domu rodziny Szymanowskich. Spoczywa w nim ich sąsiad. Miejski radny uważa, że zakład pogrzebowy złamał prawo i sprawą powinien zająć się sanepid. Natomiast zarządca cmentarza przekonuje, że “wszystko jest zgodnie z ustawą i rozporządzeniami”.

Grób kilka metrów od domu. “Będziemy jeść obiad, pić kawę w ogrodzie przy nagrobku”

Grób o głębokości 4 metrów został wykopany tuż przy płocie domu państwa Szymanowskich przy ul. Błotnej na Chynowie (dzielnica Zielonej Góry). W środę 15 września odbył się pogrzeb, a w grobie spoczął sąsiad rodziny Szymanowskich.

- To my jego grób będziemy mieć na wyciągnięcie ręki. [...] Dziwi nas, że cmentarz wskazał takie miejsce na pochówek - przyznał w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Rafał Szymanowski. Mieszkaniec Chynowa zdradził, że jego rodzice prawie zemdleli, gdy zobaczyli grabarzy przy ogrodzeniu.

- Będziemy jeść obiad, pić kawę w ogrodzie przy nagrobku - zwrócił uwagę Szymanowski. Auto rodziny będzie stało metr od grobu sąsiada. - Nie potrafię sobie tego wyobrazić - stwierdził mieszkaniec. 

Radny jest przekonany, że miasto złamało prawo

W sprawę zaangażował się miejski radny Marcin Pabierowski (KO). Jego zdaniem doszło do złamania prawa. Rozporządzenie wskazuje bowiem, że cmentarz powinien znajdować się w odległości 150 m od budynków mieszkalnych. W wyjątkowych sytuacjach dystans można zmniejszyć do 50 m.

- Tu człowieka chowa się pięć metrów od czyjegoś domu. Absurdalna i krzywdząca decyzja - ocenił radny. Jego zdaniem winę za tę sytuację ponoszą zarówno miasto, jak i zakład pogrzebowy. Grobów przybywa, ale nikt nie zatroszczył się o inne miejsce pochówku. - To karygodny brak myślenia przyszłościowego - zaznaczył Pabierowski.

Winą obarcza również samego prezydenta Zielonej Góry. Cmentarz przypomina bowiem sceny z horroru. - Polityka grobowa miasta jest fatalna. Zielona Góra nie ma krematorium, na głównym zielonogórskim cmentarzu po większej ulewie woda niszczy groby, zalewa trumny - przyznał radny.

Pabierowski apeluje o zaangażowanie sanepidu. Radny ma bowiem wątpliwości, czy tak bliskie sąsiedztwo grobu jest bezpieczne.

Zarządca cmentarza nie widzi problemu

Cmentarz odpiera zarzuty stawiane przez radnego. Krzysztof Machalica, kierownik Zielonogórskiego Zakładu Pogrzebowego, uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z ustawą i rozporządzeniami. Co więcej, twierdzi, że to Szymanowscy postąpili niewłaściwie.

- To rodzina wybudowała dom w nieodpowiednim miejscu, cmentarz był tu pierwszy - stwierdził zarządca.

Dom rodziny Szymanowskich został wybudowany w latach 80. Znajduje się w bliskim sąsiedztwie cmentarza. Jednak władze, które wydawały zgodę na budowę, zapewniały, że poniemiecki cmentarz będzie wygaszany.

Przez lata groby były stawiane coraz bliżej domu Szymanowskich. Rodzina alarmowała władze, ale bezskutecznie. - Nie sądziliśmy jednak, że miasto przekroczy zdrowe relacje i zacznie ludzi chować tuż pod naszym płotem - przyznał Rafał Szymanowski.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Powiązane