[OPINIE]Szumlewicz: Dlaczego podpisałem list w obronie TVN24?
Podpisałem list otwarty w obronie TVN24. Zrobiłem to jako obywatel, dziennikarz i związkowiec.
PiS-owska ustawa wymierzona w TVN24 jest zagrożeniem dla wolności słowa i podstawowych swobód obywatelskich. To kolejny etap zawłaszczania państwa przez PiS i podporządkowywania wszystkich wymiarów życia społecznego narodowo-katolickiej ortodoksji.
Zamach na TVN24 świetnie wpisuje się w autorytarny model państwa wprowadzany przez Jarosława Kaczyńskiego. Partia rządząca najpierw zawłaszczyła i upolityczniła Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę, policję, potem zaczęła tępić i zastraszać niewygodne organizacje pozarządowe i związki zawodowe, szukać haków na polityków opozycji, grozić pozwami niewygodnym dziennikarzom.
Część lewicowych komentatorów marginalizuje zamach obozu rządzącego na TVN24. Wskazują, że TVN jest neoliberalnym medium, sprzyjającym Platformie Obywatelskiej, wrogim kluczowym ideom lewicy i spychającym na margines kwestie związane z prawami pracowniczymi, nierównościami społecznymi czy ubóstwem. Niektórzy obserwatorzy wskazują też, że TVN dopełnia się z TVP – jedni wspierają PO, drudzy PiS. Inni podkreślają, że TVN źle traktuje swoich pracowników i przez wiele lat na masową skalę wspierał śmieciowe zatrudnienie.
Czy te zarzuty są uzasadnione? Częściowo na pewno. Problematyka praw pracowniczych rzadko pojawia się w TVN24, związkowcy prawie nigdy nie są gośćmi programów publicystycznych, a olbrzymie nierówności społeczne czy bieda nie są uznawane za interesujące przez czołowych dziennikarzy stacji. Czym innym jednak jest krytyka przekazu danego medium, a czym innym zastraszanie go czy wręcz groźba jego likwidacji.
Bronię TVN24 przede wszystkim dlatego, że jest to kanał krytyczny wobec rządu, że jego dziennikarze nie boją się ujawniać afer i patologii PiS-owskiej władzy. Wszak główną misją mediów jest właśnie patrzenie władzy na ręce. I im bardziej Kaczyński atakuje TVN24, tym bardziej jestem przekonany, że warto go bronić. Im bardziej obóz rządzący idzie w kierunku zamordyzmu, tym mocniej powinniśmy bronić mediów, które nagłaśniają afery na szczytach władzy.
Nie jest też prawdą, że TVN dopełnia się z TVP. TVP to tępa, agresywna propaganda rządowa, która przemilcza fakty niewygodne dla władzy, TVP kłamie, manipuluje, szczuje, organizuje agresywne nagonki na polityków opozycji, nie dopuszcza do słowa osób krytycznych wobec rządu. Na tym tle TVN to wzorzec rzetelności i obiektywności. We wszystkich programach publicystycznych pojawiają się przedstawiciele obozu rządzącego, a wśród zapraszanych ekspertów bardzo często są osoby sprzyjające władzy. W TVP cały przekaz w 100% jest podporządkowany rządowi.
Chciałbym, aby w Polsce powstały silne, lewicowe media nagłaśniające problemy pracownicze, postulaty związków zawodowych, podejmujące dyskusje nad różnymi formami własności i nad szkodliwymi skutkami wysokich nierówności dochodowych. Byłoby też świetnie, gdyby takie media wskazywały na patologie władzy, jej oszustwa, manipulacje, omijanie prawa. Niestety w Polsce takich mediów jest bardzo niewiele, a te nieliczne, które funkcjonują, nie mają wystarczających środków ani kontaktów, by regularnie nagłaśniać patologie na szczytach władzy. Warto być krytycznym wobec TVN24, ale to właśnie tam pojawiły się materiały dotyczące nadużyć w Państwowych Portach Lotniczych czy w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, to tam ukazały się materiały obciążające Stanisława Dziwisza, to tam nagłaśniano przekręty przy zakupie respiratorów i wyrzucenie 70 mln zł przy wyborach, które się nie odbyły. Władza tak bardzo nienawidzi TVN24 właśnie dlatego, że wie o jego sile, wie o tym, że TVN24 ma grupę odważnych dziennikarzy śledczych i że ma prawników, którzy mogą się procesować z PiS-owskimi prezesami spółek skarbu państwa. Aby zniszczyć małe medium lewicowe, wystarczy jeden przegrany proces. TVN, podobnie jak Onet czy Oko.press stać na to, by procesować się z rządem. Dzięki swojemu dużemu zasięgowi są to też media, które mogą mobilizować opinię publiczną, mogą przekonywać do swoich racji i odsłaniać nieuczciwe motywacje rządzących. Likwidacja TVN24 to kolejny krok ku dyktaturze, w której nie ma kanałów informacyjnych krytycznych wobec rządu; ku państwu, w którym aparat władzy kontroluje obieg informacji. Gdy znikną duże media opozycyjne, likwidacja tych małych będzie tylko kwestią czasu. Albo PiS je zachowa, by utrzymać pozory wolności słowa.
Związkowa Alternatywa od kilku miesięcy walczy, by prawa pracownicze były przestrzegane tak w TVN, jak i w Polsacie czy TVP. Cała branża medialna niestety na tym obszarze jest przesiąknięta patologiami. Wciąż rozpowszechnione są umowy śmieciowe, nadgodziny, mobbing, gigantyczne nierówności dochodowe. Obecność nieprawidłowości nie usprawiedliwia jednak bezpardonowego ataku motywowanego politycznie. Tym bardziej, że TVN od niedawna zwiększa skalę etatowego zatrudnienia, a w TVP kwitną patologie. Warto zresztą pamiętać, że również w trzecim sektorze rozpowszechnione jest omijanie przepisów prawa pracy. To jednak nie znaczy, że powinniśmy kibicować rządowi, by zlikwidował większość organizacji pozarządowych. Zresztą władzy nie chodzi o promowanie etatowego zatrudnienia czy dobrych praktyk na rynku pracy, a o zamykanie ust swoim oponentom.
Nigdy się spodziewałem się, że będę musiał bronić TVN24, a przez wiele lat odsłaniałem mechanizmy władzy zawarte w przekazie liberalnych mediów. Ale też nigdy nie spodziewałem się, że pojawi się w Polsce władza, która będzie aż tak kłamliwa, agresywna i zamordystyczna jak obecna; władza, która sprawi, że wszyscy przyzwoici ludzie będą zmuszeni bronić TVN24.