Były polityk PiS-u napisał list do Morawieckiego. Opowiedział o lokalnych rozgrywkach w partii
Karol Rajewski był członkiem Prawa i Sprawiedliwości od 2006 do 2016 roku. W latach 2014-2018 pełnił funkcję burmistrza Błaszczek - gminy ulokowanej na terenie województwa łódzkiego, którą zamieszkuje około 14 tysięcy osób
Były samorządowiec wystosował list otwarty do premiera po tym, jak nawoływał do potępienia i napiętnowania prasy za ujawnienie aktualnego miejsca pracy syna Beaty Szydło. Rajewski opowiedział o zakulisowych, lokalnych rozgrywać wewnątrz ugrupowania
"Byłem tylko jej elementem w całej tej układance, który chciano wykorzystać do prowadzenia brudnej polityki" - wyznał za pośrednictwem Facebooka
Od 17 marca opinia publiczna dowiedziała się o zatrudnieniu syna Szydło w firmie, której udziałowcem jest Daniel Obajtek i jego mama. Prezes Rady Ministrów odniósł się do krytycznych komentarzy, atakując niezależnych dziennikarzy. "Takie nagonki powinny spotkać się z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem" - mogliśmy przeczytać. Wpis wywołał do tablicy Karola Rajewskiego. Były burmistrz i polityk PiS-u publicznie opowiedział, co działo się wewnątrz partii.
"Bardzo szybko dowiedziałem się jednak, że Dobra Zmiana to jedna wielka Dobra Ściema, a ja byłem tylko jej elementem w całej tej układance, który chciano wykorzystać do prowadzenia brudnej polityki" - zaczął.
Szanowny Panie Premierze!W poczuciu moralnego obowiązku, jako Polak i były członek Prawa i Sprawiedliwości, piszę do...
Opublikowany przez Karola Rajewski-Burmistrz Błaszka 2014-2018 Piątek, 19 marca 2021
Były polityk PiS-u, Karol Rajewski opowiedział, co działo się wewnątrz PiS-u
Działacz społeczny przypomniał o wydarzeniach, jakie rozgrywały się w Błaszczkach, gdy został burmistrzem gminy. Wówczas posłowie Prawa i Sprawiedliwości mieli wymuszać obsadzanie stanowisk, jak podał autor wpisu, "pisowskimi aparatczykami". "Przyjeżdżali do mojego domu z biznesmenami, którym miałem umożliwić realizację śmierdzących interesów" - ujawnił w mediach społecznościowych.
Gmina Rajewskiego tonęła w długach. Ostatecznie polityk PiS-u postanowił stanąć w obronie mieszkańców. Do wyrzucenia z partii doszło jednak dopiero po występie na antenie Telewizji Polskiej. Wówczas skrytykował reformę edukacji, którą zafundowała Polakom ministra Anna Zalewska. Były burmistrz miał ponieść poważne konsekwencje. "Zaczęły się kontrole, zastraszanie, głuche telefony" - wymieniał. Po 2018 roku społecznik utracił funkcje włodarza, lecz nie było to ostatnie słowo rządzących.
"PiS szybko zawarł w powiecie sieradzkim koalicję z PSL, żebym nie znalazł pracy w promieniu 100 km" - zarzuca. Sytuacja wymusiła na byłym już polityku PiS-u pozostawienie chorej mamy i wyprowadzenie się z rodzinnej gminy w poszukiwaniu pracy. "Moja mama nie miała znajomego z Pcimia, którzy dałby jej synowi prace" - czytamy.
"Nie miała znajomego premiera, który napisałby na Twitterze, że atak na Karola Rajewskiego, byłego członka PiS to bezpardonowa próba podeptania godności drugiego człowieka. Takie nagonki powinny spotkać się z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem. Także ze strony Prawa i Sprawiedliwości" - dodawał we wpisie na Facebooku. Karol Rajewski ocenił, że to właśnie Prawo i Sprawiedliwość zrobiło z syna Beaty Szydło osobę publiczną. Zarzucił wprost "zniszczenie mu życia".
"Ten show, który z całą pewnością nie był wtedy potrzebny temu młodemu zagubionemu człowiekowi, doprowadził do obecnej sytuacji. Swoją arogancją, rządzą władzy i pieniędzy zrażacie do siebie miliony Polek i Polaków" - zakończył list do premiera.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Biedroń wykorzystał zdjęcie Krystyny Pawłowicz w swojej kampanii. "Nie bądź jak Kryśka"
Święta zmienią terminy wypłat pieniędzy dla seniorów. Trzynastka będzie wcześniej
Źródło: [Facebook/Karol Rajewski]