Po tragedii “Białe miasteczko” opustoszało. “Nikt sobie nie wyobraża teraz tutaj zajęć edukacyjnych”
“Białe miasteczko” pogrążyło się w ciszy i żałobie. Wszystko z powodu tragicznej śmierci 94-latka, który w sobotę targnął się na własne życie. Marcin Kasierski z OZZ Lekarzy przyznał, że zdarzenie “odcisnęło piętno” na protestujących medykach i na razie nie wyobrażają sobie zajęć edukacyjnych przed KPRM.
“Białe miasteczko” świeci pustkami. “Jesteśmy zdruzgotani”
“Białe miasteczko” zawiesiło działalność w dotychczasowej formie po sobotniej tragedii. Namioty, w których były prowadzone bezpłatne badania i zajęcia edukacyjne, zostały zamknięte.
Odwiedzający mogą jedynie podejść do stolika, na którym leży księga wpisów wsparcia. W niedzielę po południu można było zauważyć mieszkańców, którzy co pewien czas zatrzymywali się, aby złożyć podpisy.
“Wspieramy całym sercem”, czytamy w jednym wpisie. “Wspieram Was z całego serca i życzę oby się udało dla nas wszystkich”, czytamy w kolejnym.
Medycy, którzy byli obecni w “Białym miasteczku” w trakcie wstrząsającego zdarzenia, nadal są wyjątkowo poruszeni. - Jesteśmy tym, co się wydarzyło, zdruzgotani, jesteśmy w żałobie - przyznała w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Beata Kalicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników MSWiAP.
Okazuje się, że protestujący medycy kojarzyli 94-latka, który w sobotę targnął się na własne życie. - Ludzie go znali, mówili o tym. [...] Wspierał, rozmawiał, komuś czekoladki przyniósł - mówiła Longina Kaczmarska, wiceprzewodnicząca OZZ Pielęgniarek i Położnych.
Mężczyznę kojarzy także Marcin Kasierski z OZZ Lekarzy - Zadbany starszy pan, chodził o laseczce, ale bardzo dobrze wyglądał mimo wieku. [...] Powiedziałbym, że był raczej z osób, które były bardzo zachowawcze. [...] On mówił po prostu, że ciężko mu się dostać do lekarza, że choruje, że system jest zły. Ale na pewno otwarcie nas nie krytykował - zdradził protestujący medyk.
94-latek nie żyje. Tragedia w “Białym miasteczku”
Do tragedii doszło podczas konferencji prasowej, którą protestujący medycy zorganizowali w sobotni ranek w “Białym miasteczku”. Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji poinformował, że 94-latek dokonał samookaleczenia. Został przetransportowany do szpitala, gdzie niedługo później zmarł.
Dla Kaczmarskiej był to “straszny widok”. - Policjantkę, która stała obok, ledwo złapali, bo na ten widok zaczęła uciekać. Nawet dla ratowników to było ekstremalnie trudne - przyznała wiceprzewodnicząca OZZ Pielęgniarek i Położnych.
O “szoku” i “ekstremalnie trudnej sytuacji” mówił także Kasierski. - Nie wiedzieliśmy [...], czy ten pan nie ma kolejnych ładunków. Później trzeba było robić interwencje psychologiczne dla młodszych osób z miasteczka, które to widziały - zdradził medyk.
“Nikt sobie nie wyobraża teraz tutaj zajęć edukacyjnych”
Przy mężczyźnie znaleziono list, którego treść ujawniła Polska Agencja Prasowa. “Oddałem życie jako protest przeciwko strajkowi służby zdrowia (bo jest polityczny przeciw Polsce PiS)!”, czytamy.
“Gazeta Wyborcza” poprosiła o komentarz w tej sprawie Kasierskiego. - Każdy z nas ma pewnie w głowie jakąś teorię, ale nie chcemy o tym mówić. Dla nas to jest po prostu tragedia, która odcisnęła piętno na miasteczku. [...] Nikt sobie nie wyobraża teraz tutaj zajęć edukacyjnych - przyznał lekarz.
Jednak zarówno Kasierski, jak i Kaczmarska podkreślili, że protest nie ma charakteru politycznego. - To nie tak, że my się akurat uwzięliśmy na ten rząd. Osiem, dziesięć, piętnaście lat temu protestowaliśmy tak samo - przekonywali protestujący medycy.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV: