Mężczyzna zmarł w lesie, choć szybko zawiadomiono pogotowie. Nie mogło do niego dotrzeć, bo turyści zastawili ścieżki
Tragiczny wypadek w Jodłowie. 50-letni rowerzysta nagle zasłabł. Pomoc nie mogła przyjechać na czas, bo drogi dojazdowa na miejsce była zablokowana przez samochody. Mężczyzna zmarł.
Jodłów: pogotowie nie zdążyło dojechać do rowerzysty. Mężczyzna zmarł
Zaparkowane na poboczach i wystające samochody blokują przejazd na wąskich ulicach. Takie działanie widać w szczególności w miejscowościach turystycznych i na wypoczynkowych trasach.
W taki sposób zaparkowane były samochody niedaleko trasy rowerowej Pętla Ostoja, gdzie doszło do tragedii.
50-letni rowerzysta jechał trasą, kiedy nagle zasłabł - zatrzymała się jego akcja serca. Okoliczni rowerzyści natychmiast wezwali pomoc i zaczęli reanimować mężczyznę. Pogotowie długo jednak nie nadjeżdżało.
Wszystko daltego, że karetka przebijała się przez blokujące przejazd samochody zaparkowane po obu stronach drogi do trasy rowerowej. Żeby zdążyć na czas, do akcji włączyło się Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz straż pożarna i GOPR.
Pierwszy wóz ratowników dojechał dopiero kilkanaście minut później. Mimo reanimacji było już jednak za późno. 50-latek zmarł.
Samochody blokujące dojazd to częsty widok
Ratownicy i nadleśnictwo twierdzą, że gdyby nie parkowanie na obrzeżach lasu, mężczyzna mógłby przeżyć, bo pogotowie dojechałoby do niego na czas.
Leśnicy przypominają, że każdy jest odpowiedzialny za swój samochód. Nie należy dokładać cegiełki do patologii parkingowej w turystycznych miejscach. Takie działanie może doprowadzić do podobnych sytuacji, jak ta z Jodłowa.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
źródło: [gazeta.pl]