Nowy podatek w Lidlu, Biedronce czy Rossmanie od tego miesiąca. Ile więcej zapłacą?
Nowy podatek zostanie zapłacony przez ok. 200 firm, a ich łączny wpływ do budżetu ma wynieść od ok. 1,5 mld do 2 mld zł.
Lidl, Biedronka i Rossmann zapłacą nowy podatek. Miliardy do polskiego budżetu
Jak dotąd, w kontekście nowych podatków od 2021 roku, mówiło się głównie o podatku cukrowym, który dotknął firmy produkujące słodzone napoje. Okazało się jednak, że również sprzedawcy będą musieli dodatkowo zapłacić nie tylko za napoje, ale również ogólnie za prowadzenie swojej działalności.
Nowy podatek, zwany handlowym, dotyczyć będzie sprzedaży detalicznej, czyli tej przeznaczonej dla klientów prywatnych i oferowany przez sieci takie jak choćby Lidl czy Biedronka.
Ile zapłacą największe sieci? Według wyliczeń Money.pl - Biedronka około 700 mln zł, Lidl około 200 mln zł. Do tego dochodzą również inne sklepy z żywnością, ale również z kosmetykami czy elektroniką.
Zdaniem resortu ma to poprawić sytuację małych i średnich sklepów, które zapłacą podatku mniej lub wcale, bo działa on według zasady „im więcej sprzedajesz, tym większy podatek zapłacisz”. To właśnie ma im pozwolić im przetrwać trudny czas i zdobyć nowych klientów. Dlaczego jednak miałoby się tak stać?
Według ministerstwa sklepy nie będą przerzucały podatku na swoich klientów, nie ucierpią również pracownicy. Pytanie brzmi jednak, kto w takim razie pokryje opłatę? Jak wiemy, firmy wzbraniają się możliwie przed obniżaniem swoich przychodów, więc korzystniejsze będzie dla nich przeniesienie w różnych formach podatku właśnie na konsumentów.
Co to oznacza? 25 lutego do ministerstwa będzie musiała wpłynąć pierwsza transza podatku. Prawdopodobnie możemy więc w najbliższym czasie spodziewać się gwałtownych wzrostów cen produktów na półkach w największych sieciach. Te nie są oczywiście pewne.
Prawdopodobne jest, że na niedługo przez podwyżkami, w sklepach pojawi się promocyjny szał - warto więc obserwować gazetki sklepowe, ich oferty w najbliższych tygodniach mogą być naprawdę korzystne.
Eksperci: nie będzie wzrostu cen z dnia na dzień
- Natychmiastowego przełożenia na ceny najprawdopodobniej nie będzie, nie zobaczymy tego z dnia na dzień, tak jak w przypadku tzw. opłaty cukrowej. Najprawdopodobniej będzie to proces, bo atmosfera do podnoszenia cen jest widoczna w całej branży - mówił w rozmowie z Money.pl Robert Krzak, ekspert sektora handlu w EY.
- Najpewniej sieci handlowe ruszą natychmiast do negocjacji cen, po których kupują produkty. Dla dostawców nigdy nie są to łatwe rozmowy, a teraz mogą być jeszcze trudniejsze. I tu warto zauważyć, że są produkty, których ceny można podnosić bez negatywnych konsekwencji dla sprzedaży i takie, których ceny są zamrożone. Inaczej podnosi się cenę chleba, inaczej awokado. Może się okazać, że sieci będą zmieniać ceny np. tylko części produktów - zapewniał Jakub Olipra, ekspert banku Credit Agricole.
- Sieci handlowe mają krótką ławkę możliwości. Można rozpocząć negocjacje cen z dostawcami, którzy to będą negocjować ceny ze swoimi poddostawcami lub rolnikami. Ile jednak w ten sposób można zyskać? Moim zdaniem podniesienie cen jest nieuniknione. W przypadku podatku bankowego również słyszeliśmy o tym, że klienci nic nie zapłacą. A płacimy o wiele więcej za usługi bankowe - twierdziła za to Renata Juszkiewicz, prezeska Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Jakie będą realne skutki podatku? O tym będziemy mogli przekonać się niebawem.
źródło: [money.pl]
Artykuły polecane przez redakcję WTV: