wtv.pl > Świat > Kanada: Justin Trudeau wygrywa przedwczesne wybory, ale nie udało mu się osiągnąć celu
Jan Kietliński
Jan Kietliński 19.03.2022 09:13

Kanada: Justin Trudeau wygrywa przedwczesne wybory, ale nie udało mu się osiągnąć celu

Justin Trudeau
ANDREJ IVANOV/AFP/East News

Wczoraj (20 września) odbyły się kontrowersyjne, przedwczesne wybory w Kanadzie. Głosujący od rana ruszyli do urn, bowiem nie udało się wprowadzić na czas elektronicznego systemu głosowania. Zgodnie z danymi na wtorek rano, gdy policzona została zdecydowana większość głosów, aktualny premier, Justin Trudeau, utrzymał swoje stanowisko. Dlaczego więc mowa o tym, że Trudeau odniósł porażkę?

Tegoroczne wybory w Kanadzie odbyły się zaledwie dwa lata po poprzednich. Justin Trudeau po raz pierwszy zwyciężył w 2015 roku, zdobywając zdecydowaną większość w Izbie Gmin. Utworzył wówczas rząd złożony z reprezentantów wszystkich grup społecznych i mniejszości w Kanadzie, który bardzo szybko został okrzykniętym najbardziej progresywnym w historii.

Sytuacja zmieniła się w wyborach z 2019 roku, gdy jego partia nie osiągnęła większości, czyli co najmniej 170 mandatów w Izbie Gmin. Trudeau został zmuszony do utworzenia rządu mniejszościowego. Sytuacja miała ulec zmianie w 2021 roku, gdy Justin Trudeau zapowiedział przedwczesne wybory. Całkowite zwycięstwo okazało się być jednak bardziej skomplikowane, niż przewidział to Trudeau.

Ubiegłe wybory stały się początkiem problemów premiera

Po zwycięstwie w 2015 roku, Justin Trudeau przystąpił do realizacji obiecywanych zmian. Wycofał kanadyjskie wojska z Syrii i Iraku, a także zobowiązał się do przyjęcia 25 tysięcy syryjskich uchodźców. 

Jego plany związane z polityką wewnętrzną polegały głównie na poprawie sytuacji mieszkaniowej w Kanadzie, bowiem w aglomeracjach Toronto i Vancouver, przeciętny mieszkaniec nie jest w stanie zakupić własnego lokum, co jest spowodowane zbyt wysokimi cenami. Pomóc miało prawo antyspekulacyjne, a także ograniczenie wpływu zagranicznych inwestorów, którzy masowo wykupywali nowo powstające mieszkania. Trudeau obiecał także obniżenie podatku dochodowego klasy średniej, na rzecz wyższych podatków “jednego procenta” najbogatszych.

Mimo zyskania sporego zaufania społecznego, Trudeau musiał poważnie się postarać, aby wygrać wybory w 2019 roku. Nie każdemu spodobała się liberalna polityka premiera i od kilku lat zaobserwować można gwałtowny wzrost poparcia dla skrajnej prawicy.

W 2019 roku, Trudeau zyskał 157 mandatów w Izbie Gmin. Aby rządzić samodzielnie, jego partia potrzebowałaby co najmniej 170 mandatów. Trudeau utrzymał stanowisko dzięki podziałowi partyjnemu w Izbie Gmin, bowiem partie opozycji nie mogłyby utworzyć koalicji przeciwko Trudeau, z uwagi na zupełnie rozbieżne poglądy i kwestie terytorialne (jedna z partii działa tylko na terytorium francuskojęczynego Quebecu). Gdyby nie ten aspekt, Trudeau straciłby swoje stanowisko.

Izba Gmin składa się na dobrą sprawę z zaledwie trzech partii, czyli z Liberalnej Partii Kanady (LPC), Konserwatywnej Partii Kanady (CPC) i Bloku Quebecu. Minimalny udział w parlamencie mają także Nowi Demokraci i Zieloni. W 2019 roku w Izbie zasiadała także jedna posłanka niezrzeszona. 

Przedwczesne wybory w cieniu kontrowersji

Wybory w 2021 roku miały być dla Trudeau zaledwie formalnością. Aktualny premier był pewny zwycięstwa. Wielu komentatorów twierdzi, że właśnie ta pewność zniechęciła wielu Kanadyjczyków. Problemem stała się także opozycja, której siłę zbagatelizował Trudeau.

Trudeau ogłosił wybory w sierpniu z minimalnym konstytucyjnym wyprzedzeniem, czyli 36 dni przed. Idea organizacji przedwczesnych wyborów, z minimalnym czasem na kampanię spowodowała, że zyskujący dotychczas poparcie premier zaczął tracić w sondażach. Opozycja zarzuciła Trudeau manipulację i zwróciła uwagę na to, że organizowanie wyborów w trakcie pandemii, jest skrajnie nieodpowiedzialne.

Swoją drogą to właśnie pandemia COVID-19 wzbudziła w Trudeau pewność zwycięstwa. Kanada jest bowiem jednym z krajów, które poradziły sobie z kryzysem najlepiej. Śmiertelność z powodu COVID-19 jest blisko trzykrotnie niższa niż w sąsiednich Stanach Zjednoczonych. Trudeau był również chwalony za przeprowadzenie skutecznej kampanii szczepień, bowiem blisko 80% Kanadyjczyków jest już w pełni zaszczepionych, a 86% przyjęło co najmniej jedną dawkę szczepionki. Wynik ten plasuje Kanadę w światowej czołówce.

Trudeau w trakcie pandemii zaproponował szereg rozwiązań wspomagających przedsiębiorców i zwykłych obywateli. Zapowiedział on wzrost zadłużenia kraju, który miał przyczynić się do utrzymania stabilnej sytuacji ekonomicznej i stałej wypłaty świadczeń pomocowych. Jak sam powiedział, innej opcji nie było, a rząd większościowy był mu potrzebny do swobodnego podejmowania decyzji o wychodzeniu z pandemicznego kryzysu. 

Jego oponenci twierdzą, że wybory były zupełnie niepotrzebne, ponieważ większość z nich popiera jego ideę wsparcia w czasie pandemii. Organizację wyborów uznano za kontrowersyjną z kilku powodów. Przede wszystkim zarzuca się Trudeau wykorzystanie jego aktualnej popularności na fali sukcesów związanych z pandemią. Eksperci twierdzą, że był to główny powód do organizacji wyborów w tym czasie, bowiem za dwa lata sukces ten mógł już przycichnąć. Po drugie, wybory zostały zorganizowane w trakcie nagłego wzrostu przypadków COVID-19 w Kanadzie, co spowodowało spadek zaufania wobec szefa rządu. Po trzecie, okres 36 dni był zbyt krótki, aby opozycja przygotowała konkretny program wyborczy. 

Kampania nie była prosta także dla Trudeau. Oprócz spadku poparcia w sondażach, podczas wizyty w London, w prowincji Ontario, został on obrzucony żwirem przez przeciwników przymusowych szczepień i wprowadzeniu przepustek sanitarnych. Choć Justin Trudeau wyszedł z sytuacji bez zadrapań, sprawa została uznana za poważną, a sprawca całego zamieszania został aresztowany.

Lider Konserwatystów największym zagrożeniem dla Trudeau

W ostatnim tygodniu przed wyborami, na prowadzenie wyszła Konserwatywna Partia Kanady, na której czele stanął Erin O’Toole. Sam O’Toole, podobnie jak Trudeau, pochodzi z Quebecu i jego rodzina również była związana z polityką. Gdy objął stanowisko lidera Konserwatystów w sierpniu 2020 roku, obiecał zmiany wewnątrz partii, które najwidocznej spodobały się Kanadyjczykom.

W trakcie kampanii, Trudeau krytykował O’Toole’a za jego komentarze o delegalizacji aborcji i rozpowszechnieniu posiadania broni w Kanadzie. Liderzy partii starli się bardzo ostro w trakcie debaty w języku francuskim w jednym z miast we francuskojęzycznym Quebecu, o czym pisaliśmy na łamach WTV. 

Erin O’Toole zarzucił wówczas Trudeau walkę na rzecz własnych korzyści, skrytykował jego politykę klimatyczną twierdząc, że jego plany co do neutralności emisji są mało realne i postępują wolniej, niż sam chciał. Zaprzeczył również plotkom o planach delegalizacji aborcji. 

Podniesione zostały również argumenty utrzymującego się wzrostu cen mieszkań w największej aglomeracji w kraju, Toronto. Ceny mieszkań w Toronto rosną prawie najszybciej na świecie, osiągając wzrosty rzędem kilkunastu procent w skali roku. Spada przy tym liczba transakcji, bowiem ludzi nie stać na nowe lokale, co przyczynia się do tworzenia bańki mieszkaniowej. Zdecydowanie jest to porażka administracji obecnego szefa rządu Kanady.

Trudeau został skrytykowany także przez lidera Bloku Quebeckiego, który zarzucił mu umniejszanie pozycji Quebecu w Kanadzie i zapowiedział, że prowincja będzie nadal domagać się większej niezależności.

Erin O’Toole sam określił się “nową jakością” kanadyjskiej prawicy. W swojej kampanii zapowiedział, że Konserwatyści są zwolennikami społeczności LGBT+, a on sam chciałby poprowadzić Kanadę do neutralności klimatycznej, nie “zabijając” przy tym natychmiastowo kanadyjskiego przemysłu naftowego. Jednym z głównych aspektów jego kampanii była także walka o równe prawa pracownicze kobiet i mężczyzn, co wzbudza wielkie zainteresowanie, bowiem plan O’Toole’a nie przypomina prawicowych kampanii z innych części świata.

O’Toole obiecał także zniwelowanie zadłużenia Kanady w przeciągu 10 lat, co zostało uznane przez większość ekonomistów za mało realne.

Kanada: wyniki wyborów

Zgodnie z najnowszymi danymi po przeliczeniu 98% głosów, Liberalna Partisa Kanady na czele z Justinem Trudeau zdobyła 158 mandatów (jeden więcej niż w zeszłym roku). Oznacza to, że Trudeau utrzyma swoje stanowisko, lecz nadal będzie kierował rządem mniejszościowym. Tym samym nie udało się mu osiągnąć celu, a przedwczesne wybory mogą negatywnie odbić się na przyszłości Justina Trudeau.

119 mandatów zodbyła Konserwatywna Partia Kanady, mimo, że jeszcze niedawno prowadziła w sondażach. Erin O’Toole, który stoi na jej czele bardzo zmodernizował partię. Justin Trudeau nie może zbagatelizować siły O’Toole’a w przyszłych wyborach i musi podejść do nich z większą pokorą.

Trzecią siłą w parlamencie (34 mandaty) jest Blok Quebecu, na którego czele stoi Yves-François Blanchet. Partia działa wyłącznie na terenie francuskojęzycznego Quebecu i opowiada się za zwiększeniem niezależności, bądź ewentualną niepodległością prowincji.

Czwartą partią są Nowi Demokraci, których liderem jest Jagmeet Singh. Partia ta jest głównym wsparciem Liberałów. W tegorocznych wyborach zdobyli 25 mandatów.

Zaledwie dwa mandaty zdobyli Zieloni, a żadne inne ugrupowanie i żaden niezrzeszony kandydat nie dostał się do Izby Gmin.

Justin Trudeau podziękował Kanadyjczykom na Twitterze:

“Dziękuję, Kanado - za wyrażenie swojego głosu, za powierzenie zaufania teamowi Liberałów, za wybór jaśniejszej przyszłości. Kontynuujemy walkę z COVID-19. I popchniemy Kanadę do przodu. Dla wszystkich”.