Jarosław Kaczyński pędził na cmentarz. Jego podróż mogła zakończyć się tragicznie
W ostatnim czasie prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński nie udzielał się w mediach, milcząc nawet wtedy, gdy atakowany był wychwalany przez niego prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Prezes PiS przerwał milczenie dopiero w okolicach Świąt Wielkanocnych, gdy udzielił wywiadu "Gazecie Polskiej".
Jarosław Kaczyński złożył także życzenia świąteczne czytelnikom gazety. - Niech ten wyjątkowy czas Triduum Paschalnego przyniesie Państwu jak najpiękniejsze duchowe owoce, napełni Państwa szczególną radością i nadzieją oraz obdarzy wewnętrzną i fizyczną mocą, jakże potrzebną do naszych codziennych zmagań z pandemią koronawirusa. Oby minęła ona jak najszybciej i obyśmy jak najrychlej przezwyciężyli jej społeczne i ekonomiczne konsekwencje - pisał prezes PiS.
Według Super Expressu w Niedzielę Wielkanocną Jarosław Kaczyński brał udział we mszy w kościele św. Benona na Nowy Mieście w Warszawie. Stamtąd ochroniarze i kierowcy eskortowali go na Cmentarz Powązkowski.
Prezes PiS miał się tam modlić nad symbolicznym grobem swojego brata Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii, jak również odwiedzić grób swojej matki Jadwigi. W drodze na cmentarz kierowcy z kolumny prezesa PiS mieli jednak złamać przepisy ruchu drogowego.
Do incydentu doszło na skrzyżowaniu ul. Stawki z ul. Pokorną. Jak relacjonuje Super Express, jadący przodem samochód przejechał przez skrzyżowanie na żółtym świetle, samochód jadący za nim - już na czerwonym.
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska nie udzieliła Super Expressowi komentarza w sprawie nieodpowiedzialnego postępowania kierowców, które - jak sugeruje tabloid - mogło doprowadzić do wypadku z udziałem Jarosława Kaczyńskiego.
Wypadki rządowych samochodów
Brak ostrożności kierowców eskortujących Jarosława Kaczyńskiego jest jeszcze bardziej zastanawiający, jeśli wziąć pod uwagę, że co jakiś czas słyszymy o kolejnych wypadkach z udziałem samochodów Służby Ochrony Państwa (SOP).
W czerwcu ubiegłego roku auto z kolumny prezydenta, które nie wiozło akurat osoby ochranianej, staranowało samochód osobowy, którym jechała rodzina z dziećmi. Nikt nie został poszkodowany. Kierowca SOP został ukarany mandatem w wysokości 300 zł i 6 punktami karnymi.
Z kolei w październiku 2020 roku wiozące ochranianego polityka auto SOP zderzyło się z tramwajem na Placu Unii Lubelskiej w Warszawie. W wyniku kolizji nikt nie ucierpiał, nie było też informacji o ukaraniu kierowcy SOP mandatem.
Źródło: Wirtualna Polska / wiadomosci.wp.pl, Super Express / se.pl
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Rząd dopuścił do zaszczepienia urzędników Agencji Rezerw Strategicznych. Pracownicy ominęli kolejkę
Znamy wyniki kontroli w KPRM. Michał Dworczyk decyzje o szczepieniach podejmuje "ustnie"