wtv.pl > Polska > Oskarżyła o gwałt przyjaciela. Została skazana, ciężko uwierzyć
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 19.03.2022 08:25

Oskarżyła o gwałt przyjaciela. Została skazana, ciężko uwierzyć

wtv
WTV.pl
  • Zgłosiła gwałt, a potem została skazana - Katarzyna cztery lata temu przeżyła okropny dramat, który ciągnie się za nią do dziś

  • Przed czteroma laty zgłosiła na policję, że zgwałcił ją jej przyjaciel, a sąd w Gnieźnie nie widział w nim winy, za to postanowił skazać Katarzynę za składanie fałszywych zeznań

  • Po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich i kasacji Sądu Najwyższego, sprawa znów trafiła do prokuratury

Czy tym razem los Katarzyny się odmieni?

Sprawa gwałtu na Katarzynie znów w toku

Sytuacja miała miejsce przed czteroma laty - do domu Katarzyny przyszedł znany jej od pięciu lat mężczyzna, którego nazywała wówczas przyjacielem. 

- Zaczęłam się z nim szarpać, mówić, że nie. Im bardziej się broniłam, tym bardziej był napalony. Straciłam przytomność - opowiadała. 

Sprawę zgłosiła dopiero po paru miesiącach, bo mężczyzna twierdził, że jest synem policjanta. Miał nie odpuszczać.

- Nachodził mnie pod szkołą, w mieście. Zaczęłam się go bać - mówiła. 

Od tego czasu Katarzyna zmieniła swój dom w centrum monitoringu. Na jednym z nagrań widać, jak jej dotychczasowy przyjaciel przystawia drabinę do jej okien. Kiedy sprawa trafiła do śledczych, jednym z najważniejszych dowodów było nagranie, kiedy mężczyzna miał przepraszać Katarzynę za „ten gwałt w środę”.

- Kochaliśmy się od trzeciego dnia, sto razy przez pięć lat.__- Ja się z Tobą nie kochałam ani razu - można również usłyszeć na nagraniu. 

Postępowanie umorzono, bo, jak twierdziła gnieznieńska prokuratura, „nie można było skierować wobec tego mężczyzny aktu oskarżenia”. Zeznania złożone przez oskarżoną uznano za niewiarygodne i wtedy sytuacja zmieniła się o 180 stopni. 

- Osoba, która została skrzywdzona, stała się w pewnym momencie osobą, która zasiadała na ławie oskarżonych i musiała się bronić - opowiadał jej pełnomocnik. 

Uznano, że Katarzyna składała fałszywe zeznania

- Zaprzeczała temu, żeby łączył ją romans z tym domniemanym sprawcą, że utrzymywali kontakty seksualne i w tym zakresie została uznana za winną i skazana - informował w oświadczeniu przedstawiciel Sądu Okręgowego w Poznaniu. 

Pierwszy wyrok skazywał Katarzynę na trzy miesiące bezwzględnego więzienia, druga instancja karę złagodziła - zmieniła więzienie na zawieszenie i nie zdecydowała się na publikowanie wyroku w mediach. 

- Czułam, że jest to atak ze strony prokuratury, bo napisałam na nią skargę - mówiła kobieta. 

Kasacja wyroku i nowe szanse

Sprawa powróciła do Gniezna po tym, jak w sprawę włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się do Sądu Najwyższego z prośbą o kasację. Organ przychylił się do jego wniosku. Teraz prokuratura zajmie się sprawą na nowo. 

- Prokurator powinien dokonać analizy nagrania pod innym kątem, niż wcześniej - tłumaczył rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. 

Przede wszystkim chodzi o nagranie, na którym mężczyzna przyznaje się do gwałtu oraz fakt, że kobieta zazwyczaj dopiero po paru miesiącach zgłosiła sprawę na policję. Jak twierdzi Maja Staśko, Katarzyna padła ofiarą mitu dotyczącego gwałcicieli.

- Gwałciciel jawi się zawsze jako obcy nożownik wyskakujący zza krzaków... A tu mamy przyjaciela, z którym Katarzyna się znakomicie dogadywała. Te wszystkie mity nie działają na korzyść osób, które przeżyły gwałt - twierdziła aktywistka. 

Wyrok w sprawie składania fałszywych zeznań wciąż jest jednak prawomocny - prokuratura ma za to przyjrzeć się uważnie sprawie gwałtu i zakłócenia miru domowego Katarzyny. 

źródło: [polsatnews.pl]

Artykuły polecane przez redakcję WTV: