wtv.pl > Polityka > "Faktycznym zagrożeniem nie jest kilkadziesiąt osób na granicy, tylko PiS". Monika Falej z Lewicy o stanie wyjątkowym
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 09:05

"Faktycznym zagrożeniem nie jest kilkadziesiąt osób na granicy, tylko PiS". Monika Falej z Lewicy o stanie wyjątkowym

EN 01489660 0180
Jakub Kaminski/East News

We wtorek Mateusz Morawiecki w imieniu Rady Ministrów poinformował o wystąpieniu z wnioskiem do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego w części województw podlaskiego oraz lubelskiego przy granicy z Białorusią. Zapytaliśmy o to posłankę Monikę Falej z Lewicy.

Maja Staśko: Co realnie oznacza wprowadzenie stanu wyjątkowego?

Monika Falej: Wprowadzenie stanu wyjątkowego oznacza zawieszenie wolności i praw obywatelskich, wprowadzenie cenzury prewencyjnej. Rządzący chcą nas odciąć od informacji, więc zrobią wszystko, by na miejscu nie było mediów, opozycji czy działaczy organizacji pozarządowych.

PiS łamie prawa człowieka i umowy międzynarodowe i nie chce, by to wyszło na jaw. Nie radzi sobie z sytuacją na granicy, boi się kompromitacji, więc najprostszą strategią jest zamieść wszystko pod dywan.

Przesłanki do wprowadzenia stanu wyjątkowego to zagrożenie konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego. Czyżby znów skonsultowano się z pięcioma prawnikami i stwierdzono, że państwo nie radzi sobie z grupką osób na granicy? Faktycznym zagrożeniem dla wszystkich nie jest kilkadziesiąt osób na granicy, tylko właśnie PiS. Bo to PiS łamie konstytucję, nie uchronił polskich obywateli przed pandemią i wysyła policję do walki z kobietami i demonstrującymi.

Dlaczego Rada Ministrów wprowadza stan wojenny teraz, a nie wprowadziła w sprawie COVID?

To największe zaskoczenie i przykład na to, że wprowadza się stan wyjątkowy, gdy ma się w tym cel polityczny.

Rząd chce wprowadzenia stanu wyjątkowego na obszarze kilku województw, dlatego że nie radzi sobie z kryzysem uchodźczym, a przede wszystkim chce ukrywać prawdę na granicy. Rząd Kaczyńskiego chce doprowadzić do sytuacji, w której zostaną zawieszone podstawowe prawa człowieka, w której nie będziemy mogli dowiedzieć się o tym, co dzieje się na polskiej granicy. Nie będziemy mogli dowiedzieć się o niehumanitarnym traktowaniu dzisiaj trzydziestu, a może w przyszłości kilkuset osób. To jedyna odpowiedź. Gdyby kierował się bezpieczeństwem i troską o obywateli, to wprowadziłby ten stan, gdy dopadło nas prawdziwe zagrożenie - czyli właśnie pandemia. Pamiętajmy, umarło 75 tysięcy ludzi. Ale wtedy ważniejsze były wybory.

Teraz w interesie władzy, która jest w kryzysie, jest podgrzewanie atmosfery zagrożenia i strachu. Z resztą to stała taktyka PiSu.

Jak ta decyzja wpłynie na osoby koczujące na granicy polsko-białoruskiej?

Dla nich to największy dramat. Nikt nie będzie mógł kontrolować, co się z nimi dzieje, w jakim są stanie. Zostaną pozostawieni sami sobie. Piękne i wzruszające jest to, jak wiele organizacji, osób prywatnych zbiera potrzebne leki, żywność, ubrania. Teraz nikt nas do nich nie dopuści, by przekazać potrzebującym niezbędne rzeczy.

Jeśli PiS wprowadzi stan wyjątkowy, to na granicy może stać się wszystko i nikt nie dowie się prawdy.

Artykuły polecane przez redakcję WTV