Ciemna strona Izraela, o której się nie mówi. Impreza na plaży w cieniu dymu po bombardowaniach
Kilka dni temu doszło do eskalacji trwającego od 1948 roku konfliktu między Izraelem a Palestyną. W stronę Tel Awiwu wystrzelone zostało około 500 rakiet i pocisków, które w większości zostały skutecznie przechwycone przez Iron Dome, izraelski system antyrakietowy. Jednakże 31 osób zostało rannych przez spadające odłamki, mówi się także o pięciu ofiarach śmiertelnych. To rekordowe liczby, a wciąż nadlatujące rakiety stawiają system obrony Izraela na granicy wytrzymałości. Izraelczycy jednak zawsze byli dzięki niemu bezpieczni, a mimo to wielu z nich twierdzi, że strach towarzyszył im przez całe życie. Czy obawy te są uzasadnione?
Listopad 2019 roku. Izraelka Eliana prowadzi hostel w Tel Avivie. Dni spędza na plaży lub rozmowie ze swoimi gośćmi. Praca w korpo nie była dla niej. W końcu może być swoim własnym szefem i właśnie taki tryb życia pasuje jej najbardziej. Jest piękny dzień, a ona zastanawia się, czy udać się na surfing, czy może wyskoczyć wieczorem do klubu.
Dwa dni wcześniej 300 rakiet zostało wystrzelonych w stronę jej miasta. Mówiono coś o ewentualnym udaniu się do schronów. Gdzieś na przedmieściach odłamek zestrzelonej przez Iron Dome rakiety zranił kogoś odpoczywającego w ogrodzie. Na Elianie nie robi to wrażenia, to dla niej normalna sytuacja. Woli usiąść na tarasie, zapalić papierosa i popatrzeć, jak w oddali płonie zbombardowana w odwecie za zranionego Izraelczyka Strefa Gazy.
Dziewczyna nie przejmuje się tym jednak, bo wie, że płoną domy ludzi, którzy są wrogami jej kraju. Jest przerażona tylko wizją udania się do schronu. W końcu wybrała już sukienkę na wieczorne wyjście.
Gorzka niesprawiedliwość
Przyglądając się konfliktom, w które zaangażowany jest Izrael, rzeczą, która rzuca się w oczy najbardziej, jest ogromna dysproporcja ofiar. Izrael z reguły stosuje zasadę ząb za ząb. Natomiast zamiast zęba, dla siebie bierze całą szczękę.
Strefa Gazy to niestabilny obszar rozciągający się na wybrzeżu Morza Śródziemnego, zamieszkały przez około 1,8 miliona ludzi. Jego nazwa pochodzi od największego miasta na tym terenie, jakim jest Gaza. Strefa Gazy jest pod kontrolą Hamasu, islamskiej organizacji terrorystycznej. Władze terytorium żądają włączenia Strefy Gazy do Palestyny, jeśli ta zostanie uznana jako niepodległe państwo. Jest to obszar sporów między Izraelem, a palestyńczykami. W przypadku odwetu Izraela za ataki ze strony Palestyny, to właśnie strefa Gazy jest najczęściej bombardowanym terytorium. Ofiary to głównie cywile, w tym dzieci. To tam Izrael szuka zemsty.
W 2014 r. w odwecie za porwanie i zamordowanie przez Palestyńczyków trzech izraelskich studentów, Izrael dopuścił się setek nalotów bombowych na Strefę Gazy, które doprowadziły do śmierci ponad 1300 Palestyńczyków, którzy tam żyją. Blisko 250 tysięcy mieszkańców Strefy Gazy straciło wówczas dach nad głową. Drugie tyle cierpi z powodu braku dostaw żywności. Zbombardowana została także jedyna elektrownia w Strefie Gazy, a dziesiątki szpitali i szkół przestało istnieć.
W Tel Avivie w tym czasie plaże pękały w szwach, bawiono się w barach i restauracjach. Rozmawiano głównie o tym, czego jeszcze terroryści dopuszczą się na niewinnych Izraelczykach. Palestyńczycy są przez państwo Izrael nazywani terrorystami. Większość z nich wyznaje islam, więc nietrudno ich w ten sposób stygmatyzować. To łatwa wymówka do ataków i masowych zabójstw.
- Od dziecka pamiętam, jak włączał się alarm, a my musieliśmy udawać się do schronów. Czasem było to nawet kilka razy w miesiącu - opowiada Eliana, delektując się papierosem na dachu swojego hostelu.
- Kiedy wychowujesz się w takich warunkach, ciągle się boisz. Nie wiesz, co będzie jutro - dodaje.
Jednak Eliana nie zna nikogo, komu w wyniku konfliktu spadł włos z głowy. Sama za pieniądze zarobione w trakcie przymusowej służby wojskowej przez rok zwiedzała Australię.
https://twitter.com/IDF/status/1392354679523323909
Tego Izrael nie widzi
Tymczasem na ulicach Tel Awiwu aktywiści rozwieszają plakaty pokazujące martwe dzieci ze Strefy Gazy. Wyliczają, ilu zginęło w ciągu ostatnich kilku dni. Służby miejskie szybko rozprawiają się z takimi obrazkami, powieszono je w końcu na płocie pełnym informacji dotyczącej budowy ultranowoczesnej kolei miejskiej w Tel Avivie. Najważniejsze są priorytety.
- Iron Dome (Żelazna Kopuła) wystrzeliwuje dwie rakiety w stronę jednego, nadlatującego pocisku. Kiedy zbliża się ich 300, my wystrzeliwujemy 600. Wygląda to jak pokaz fajerwerków, ale jest to walka nowoczesnej broni. Ten system antyrakietowy tworzy istną kopułę nad krajem (stąd jego nazwa), ma ona zapewniać nam bezpieczeństwo - opowiada Eliana.
- Wrogie siły są wspierane przez Iran. Z roku na rok rakiet jest coraz więcej. Dlatego u nas wszystko jest takie drogie. Jedna taka rakieta kosztuje majątek, a gdy w ciągu miesiąca trzeba użyć ich setki, tysiące, wtedy to odbija się na finansach całego państwa. Wszystko, co mamy, idzie na samoobronę - dodaje.
Iron Dome w akcji. System niszczy pociski zanim te dolecą na terytorium Izraela:
https://twitter.com/IDF/status/1392289537594994693
Mimo wszystko kobieta się boi. Żali się na zagrożenie, o którym słyszy od dziecka. Uważa, że to niesprawiedliwe. Z pewnością nie myśli o tym, że jej kraj jutro dopuści się egzekucji kolejnych cywili w Palestynie. I to dokładnie w imieniu jej strachu.
- Atakujących trzeba karać i tyle - podsumowuje wzburzona Eliana.
Palestyna pod ostrzałem. Tam nie ma tarczy antyrakietowej:
https://twitter.com/non_sense123/status/1392355661535715329
Na świecie wzrasta świadomość na temat propagandy Izraela
Kwestia konfliktu pomiędzy Palestyną, a Izraelem na pewno nie jest zero-jedynkowa. Jednakże ciężko jest te dwa światy porównać. W Izraelu żyje się niczym w bańce po środku chaosu. W Strefie Gazy natomiast każdy dzień to walka o przetrwanie.
W mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się informacje porównujące propagandę Izraela do prawdziwej rzeczywistości osób żyjących w niestabilnych regionach dookoła kraju. Zwiększa się także liczba celebrytów zabierających głos w tej sprawie, co nie miało miejsca jeszcze kilka lat temu. Wspólnie z aktywistami starają się nagłośnić sprawę niewinnych osób ginących w starciach. Głównie Palestyńczyków.
Jedną z takich osób jest szwedzka piosenkarka, Zara Larsson. Na swoich kanałach od dłuższego czasu stara się naświetlić problem. Twierdzi, że to ważne, aby jak najwięcej znanych osób angażowało się w pomoc uciśnionym. Wspomina, że ludzie często nie wiedzą o okrucieństwach, jakie ich otaczają.
W Izraelu za wrogami się nie płacze
Eliana nie ma jednak zbyt wielu informacji na temat odwetu Izraela wobec Strefy Gazy. Nie jest poinformowana o tym, ile dzieci straciło poprzedniej nocy życie. Wie, że tam wszyscy są przeciwko Izraelowi. A wrogowie to wrogowie, trzeba z nimi walczyć.
- Ten konflikt nigdy się nie skończy. Palestyna ma wobec Izraela chore żądania. Chcą odzyskać Jerozolimę i wtedy przestaną nas atakować. Nie wierzę, że kiedyś zapadnie pokój. Na razie pozostaje nam życie w strachu i nadziei, że Iron Dome wytrzyma ataki - opowiada dziewczyna.
Chwilę później Eliana uda się na imprezę, o której myślała od rana. Po drodze minie kilka plakatów przedstawiających dzieci uwięzione pod gruzami bombardowanych przez Izrael miast. Jednak w Izraelu za tymi dziećmi się nie płacze i Eliana też nie zamierza.