wtv.pl > Świat > Kontrowersje wokół szczepionki AstraZeneca. O co chodzi?
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:15

Kontrowersje wokół szczepionki AstraZeneca. O co chodzi?

Kolejne kraje rezygnują ze szczepienia obywateli preparatem AstraZeneca.
MIGUEL RIOPA/AFP/East News

W ostatnich tygodniach dające powody do niepokoju reakcje po szczepieniu produktem AstraZeneca wystąpiły m.in. u kilku medyków w Norwegii. W efekcie lokalny rząd zdecydował o tymczasowym wstrzymaniu szczepień przy użyciu preparatu brytyjsko-szwedzkiej spółki.

Wkrótce podobną drogą poszły również m.in. rządy Danii, Austrii, Islandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Luksemburga czy Włoch. W minioną niedzielę czasowe zawieszenie stosowania szczepionki AstraZeneca zostało zarekomendowane również przez irlandzkie władze medyczne.

AstraZeneca: Nie ma dowodów na zwiększone ryzyko

W niedzielę firma poinformowała o przeanalizowaniu około 17 milionów przypadków osób zaszczepionych jej preparatem w Wielkiej Brytanii oraz pozostałych krajach Unii Europejskiej.

Dogłębna analiza nie wykazała, że istnieje zwiększone ryzyko wystąpienia zatorowości płucnej, zakrzepicy żył głębokich czy trombocytopenii niezależnie od grupy wiekowej, płci, partii podanej szczepionki czy kraju, poinformowano w komunikacie, którego treść przytacza PAP.

Warto zwrócić uwagę, że według danych Europejskiej Agencji Leków wystąpienie zakrzepów krwi po zaszczepieniu produktem AstraZaneca zgłoszono w 22 przypadkach. Preparat przyjęło jednocześnie około 3 miliony osób.

Wirusolog: Szczepionki tak naprawdę niczym nie różnią się między sobą

Nastroje uspokaja również warszawski wirusolog, prof. Włodzimierz Gut. W rozmowie z Wirtualną Polską ekspert zwrócił uwagę, że odnotowane przypadki powikłań są sporadyczne, a w analizie WHO czy Europejskiej Agencji ds. Produktów Leczniczych „nie stwierdzono w gruncie rzeczy podstaw do powiązania tych zdarzeń z działaniem szczepionki AstraZeneca”.

Pytany, czy polski rząd również powinien podjąć decyzję o wstrzymaniu szczepień preparatem wspomnianej firmy, prof. Gut odpowiedział: – Nie. Zwłaszcza w sytuacji, w której celowo opóźnia się szczepienia drugą dawką, żeby otrzymać efekt zmniejszenia ciężkich przypadków COVID-19, a nie efekt ochrony przed rozwojem epidemii.

W sytuacji niedoboru szczepionki, rezygnacja ze stosowania którejś z nich – jeśli nie mamy ich pod dostatkiem – nie jest dobra – zaznaczył wirusolog.

Rozmówca portalu wskazał ponadto, że szczepionki różnych firm w istocie niczym się nie różnią. – Czym jest Moderna, czym jest Pfizer? Jest to podanie w odpowiedniej osłonce informacyjnego mRNA, które jest przepisane przez komórkę na odpowiednie białko – zaznaczył.

I dodał: – Czym natomiast jest szczepionka wektorowa? Podaniem wektora, czyli wirusa ze wbudowanym genem, na którego matrycy powstaje mRNA.

Przypomnijmy, że w sobotę szef KPRM oraz koordynator ds. rządowego programu szczepień Michał Dworczyk przekazał, ze na ten moment nie ma rekomendacji, by wstrzymać szczepienia preparatem AstraZeneca w naszym kraju.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło: PAP / WP

Tagi: Koronawirus
Powiązane