Zbrodnia w Borowcach. Ujawniono co działo się sekundy przed tragedią. Rodzina połączyła się ze 112

Zbrodnia w Borowcach. Rodzina miała dzwonić na 112

Według informatora Wirtualnej Polski, do telefonu miało dojść na krótko przed zabójstwem wszystkich trojga. Dyżurny 112 miał podnieść słuchawkę i nie usłyszeć w niej żadnego głosu mówiącego, jedynie krzyki i wyzwiska z tła.

- Ktoś chciał za wszelką cenę poinformować szybko służby o tym, co się dzieje w domu - mówił informator WP.

">

12 minut później na miejscu pojawiła się już policja , która miała zbadać sprawę domowej awantury. Na miejscu okazało się jednak, że było już za późno.

Do domu w Borowcach od razu wezwano posiłki - znalezione ciała, krew i ślady po strzałach wstrząsnęły obecnymi na miejscu policjantami.

W tym czasie od domu miał oddalać się Jacek Jaworek - przemierzał bardzo dobrze znany mu z lat dzieciństwa las. Gdy na miejscu pojawiły się posiłki, prokurator i lekarz sądowy, mężczyzna był już daleko.

Makabryczne okoliczności zbrodni w Borowcach

Jak podał "Fakt", członkowie rodziny nie zostali tylko jednokrotnie postrzeleni - w ciele brata Jaworka znaleziono aż 7 kul, u jego żony - 2, a u syna co najmniej jedną.

Zabójca miał celować z bliskiej odległości i według informacji dziennikarzy "Faktu", nie było żadnych szans na ich ratunek.

Trwa już piąty dzień poszukiwań Jacka Jaworka. Pojawiły się hipotezy dot. tego, że sam mógł zginąć. Szuka go nie tylko polska, ale również niemiecka policja.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres redakcja@wtv.pl. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

• Policja zaprzecza, by wiedziała o posiadaniu broni przez Jacka Jaworka. Nowe fakty o zbrodni w Borowcach

• List gończy za Jackiem Jaworkiem. Prokuratura zaprzecza, by pojawiły się informacje, że mężczyzna nie żyje

• Jacek Jaworek planował zbrodnię? "Że tej k***y jeszcze nie zastrzeliłem"

źródło: wp.pl, wtv.pl zdjęcie główne: Google Maps & Śląska Policja