Zbrodnia w Borowcach. Justyna Jaworek chciała pokazać policji zdjęcia broni. Nie zdążyła
Zbrodnia w Borowcach. Już 7 lipca małżeństwo Jaworków miało zgłaszać, że Jacek im grozi. Żeby udowodnić swoje twierdzenie, Justyna Jaworek wykonała zdjęcie broni, którą jej szwagier trzymał w bagażniku.
Według ustaleń policji, zginęła jako pierwsza.
Zbrodnia w Borowcach. Justyna Jaworek chciała przekazać zdjęcia broni policji
Już 7 lipca na policję miało wpłynąć zawiadomienie od rodziny Jaworków, że poszukiwany Jacek Jaworek im groził. W zgłoszeniu nie było jednak mowy o broni.
Pani domu miała szukać informacji, które pozwoliłyby pokazać, że Jacek był dla wszystkich domowników bardzo uciążliwy.
Na jednym ze zdjęć pojawiło się auto niechcianego lokatora, a w bagażniku - jego wiatrówka .
Na innym na łóżku mężczyzny leżał pistolet , który naprawdpodobniej stał się późniejszym narzędziem zbrodni.
Zdjęcia zostały oddane do wydrukowania przez fotografa, a następnie odebrać je miała przyjaciółka kobiety - spotkać miały się w sobotę.
Zginęła jako pierwsza
Justyna miała zginąć jako pierwsza. Jacek miał strzelić zaraz po tym, jak otworzyła mu drzwi do domu. Potem mężczyzna strzelił do 17-letniego Kuby, który bronił matki.
Janusz uciekał niedaleko domowej przybudówki. Brat dorwał go jako ostatniego i strzelił do niego co najmniej siedmiokrotnie.
Do zdarzenia doszło w sobotę, 10 lipca, ok. 1 w nocy.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres redakcja@wtv.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Pieniądze przyczyną morderstwa w Borowcach? Prokuratura podejrzewa, że motyw zbrodni dotyczył podziału majątkowego
-
Zbrodnia w Borowcach. Ujawniono co działo się sekundy przed tragedią. Rodzina połączyła się ze 112
źródło: se.pl zdjęcie główne: Google Maps & Śląska Policja