wtv.pl > Świat > Wielka Brytania: w więzieniu spędziła cztery lata za zabójstwo 77-letniego sąsiada pedofila. "Każda matka na moim miejscu zrobiłaby to samo"
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 19.03.2022 09:18

Wielka Brytania: w więzieniu spędziła cztery lata za zabójstwo 77-letniego sąsiada pedofila. "Każda matka na moim miejscu zrobiłaby to samo"

Kobieta zabiła 77-letniego sąsiada po tym, jak dowiedziała się, że wykorzystywał on seksualnie dzieci, w tym jej syna
(zdjęcie ilustracyjne) Unsplash.com/Claudia Wolff

Kiedy policja nie mogła pomóc uchronić innych dzieci przed koszmarem, kobieta postanowiła działać. Wzięła w rękę nóż i poszła do sąsiada. Zadała mu osiem ciosów nożem. Były śmiertelne. Teraz wyszła z więzienia i ponownie opowiedziała swoją historię, deklarując, że nie żałuje swojej decyzji.

Dramatyczna historia wprost z Wielkiej Brytanii. Sarah Sands, matka broniąca swoich oraz innych dzieci, opowiedziała o tym, co pchnęło ją do morderstwa 77-letniego sąsiada.

W tej opowieści kryje się wiele osobistych tragedii. Sporo z nich dało się uniknąć, gdyby tylko organy ścigania ostrzej i szybciej zadziałały względem Michaela Pleasteda.

Brytyjka nie wiedziała o zagrożeniu ze strony 77-letniego Michaela Pleasteda

Sarah Sands postanowiła opowiedzieć dramatyczną historię na łamach "The Sun". Kobieta cztery lata spędziła w więzieniu w związku z zabójstwem 77-letniego sąsiada.

38-letnia matka nastoletniego chłopca ufała mężczyźnie i nie widziała przeciwwskazań, by jej syn dorabiał w sklepie, gdzie wolontariat odbywał Michael Pleasted. Nagle jej syn rzucił dorywczą pracę. Sarah Sands nie przejęła się tym zbytnio, tłumacząc to nastoletnim wiekiem.

Prawda wyszła na jaw nieco później. Okazało się, że 77-letni sąsiad Brytyjki miał wykorzystywać seksualnie dzieci. Mowa była o dwóch nieletnich osobach z sąsiedztwa. Okazało się, że lista ofiar emeryta jest dłuższa i znalazł się również jej syn.

Po czasie wszystkie elementy układanki zaczęły się układać. Okna mieszkania mężczyzny były idealnie skierowane na szkołę w Canning Town we wschodniej części Londynu oraz na pobliski plac zabaw.

Próbowała uchronić swojego syna i inne dzieci przed pedofilem

12-letni syn Sarah czuł się winny, że nie powiedział o całym zdarzeniu swojej mamie wcześniej. - Zastałam go wyrywającego włosy, trzęsącego się i płaczącego w naszym domu. Ciągle powtarzał: powinienem był ci powiedzieć wcześniej, to mogło powstrzymać go przed wykorzystaniem tych młodszych chłopców - mówiła w rozmowie z "The Sun" 38-latka.

Kobieta natychmiast zadzowniła na policje i błagała, by funkcjonariusze aresztowali jej 77-letniego sąsiada. W odpowiedzi usłyszała, że został zwolniony i nie przyznaje się do winy.

Matka stwierdziła, że nie może tak tego zostawić. Skrzywdzony został nie tylko jej syn i istniało realne ryzyko, że na celownik sąsiada-pedofila trafić mogą inne dzieci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Brytyjka poszła do mieszkania Michaela Pleasteda i próbowała nakłonić go do tego, by przyznał się do tego, co zrobił. W rozmowie z "The Sun" przyznała, że kompletnie nie rozpoznała w mężczyźnie swojego sąsiada. Zmienił sposób zachowania oraz swoje podejście.

- [...] nie chciał mnie słuchać. Był zimny. [...] Był zarozumiały i arogancki. [...] Każda matka na moim miejscu zrobiłaby to samo - powiedziała "The Sun" Sarah Sands.

Cztery lata więzienia za zabójstwo sąsiada-pedofila

Właśnie wtedy doszło do kolejnej tragedii. 38-latka chwyciła 30-centymetrowy nóż kuchenny i zadała 77-latkowi osiem ciosów nożem. Mężczyzna zmarł.

- Nigdy bym nie uwierzyła, że jestem do czegoś takiego zdolna. Nie jestem z tego dumna, ale teraz przynajmniej wiem, że ten człowiek nikogo więcej już nie skrzywdzi - dodawała w rozmowie z tabloidem kobieta, która po czterech latach wyszła z więzienia.

Deklaruje, że nigdy nie ukrywała tego, co zrobiła. Przyznaje się do tego i odbyła zasądzoną karę.

Proces 38-latki rozpoczął się we wrześniu 2015 roku i to właśnie wtedy ujawniono, że zamordowany 77-latek w ciągu 30 lat odpowiadał za kolejne czyny pedofilskie. Sąd w Londynie orzekł, że Sarah Sands jest winna zarzucanych czynów.

Kobieta ukarana została karą siedmiu lat pozbawienia wolności, jednak sędzia zdecydował, iż z racji na "wyjątkowe okoliczności" kara zostaje natychmiastowo skrócona o trzy lata.

Brytyjka nie ukrywa, że w karze najtrudniejsze było przebywanie z dala od swoich dzieci. 38-latka wytłumaczyła im jednak całą sytuację i wyjaśniła swoją motywację. Teraz rodzina znów jest razem.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło: "The Sun", wp.pl Źródło zdjęcia głównego: zdjęcie ilustracyjne Unsplash.com/Claudia Wolff

Powiązane