wtv.pl > Tylko u nas > Udało nam się zebrać całą kwotę na leczenie nastolatka z depresją
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:58

Udało nam się zebrać całą kwotę na leczenie nastolatka z depresją

WTV
Archiwum prywatne bohaterki ze szpitala, WTV

Wczoraj na WTV.pl ukazał się tekst Kochasz dziecko, które chce się zabić. Mama nastolatka, który choruje na depresję i podejmował próby samobójcze, opowiedziała o braku wsparcia ze strony publicznej ochrony zdrowia. Razem z reportażem udostępniliśmy zbiórkę Moniki na leczenie nastolatka. W niecałe 24 godziny udało się zebrać całą kwotę!

- Dzwoniłam, próbowałam go zapisać do szpitala, na publiczną psychoterapię. Nic. Najgorsze jest to, że ja w pewnym momencie już odpuściłam: z tymi SOR-ami, szpitalami, publicznymi lekarzami. Dla mnie to była walka z wiatrakami, ciągłe dobijanie się, bez skutku, podczas gdy mój synek umierał. Czułam, że zawalam. Że jestem beznadziejną matką. A oni sprawiali, że czułam się jak roszczeniowa idiotka. Bo chcę pomocy dla mojego ciężko chorego syna - opowiadała Monika w naszym reportażu.

Szpitale były przepełnione i nie chciały przyjąć nastolatka, zamówiona karetka nie przyjechała, na publiczną psychoterapię musiał czekać miesiącami, pracownik karetki nie chciał przenieść do karetki nieprzytomnego chłopaka po próbie samobójczej. Niemal każde zderzenie z publiczną ochroną zdrowia wyniszczało i Monikę, i nastolatka. W końcu Monika zdecydowała się na prywatne leczenie syna. W tym celu się zapożyczyła. Była zdesperowana, by ratować syna.

- Wizyta u psychiatry, 15 minut: 200 zł. I tylko przytakiwanie, i znowu co miesiąc ta sama recepta. Terapeuci: 170 zł za posiedzenie, a na koniec: „Nie wiem, czy pomogę, bo jestem od nałogów, ale proszę przyjść za tydzień i znów zapłacić 170 zł” - wyliczała w reportażu. I dodawała:

- Jestem na zasiłku dla bezrobotnych. Mój syn ma raz w tygodniu wizytę u psychoterapeuty, raz w miesiącu rozmawia z psychiatrą. Do tego chciałabym wyleczyć go z kompleksów: trądzik na twarzy i na plecach. Antybiotyki i maści kosztują 300 zł. Karnet na siłownię, by wrócił do sportu – też prawie 200 zł miesięcznie. Dokupiłam suplementy polecane przez lekarza - 300 zł.

Udało nam się zebrać całą kwotę!

Od momentu ukazania się reportażu nie minął nawet dzień. A kwota, którą wyznaczyła Monika, została w całości zebrana! Udało nam się zebrać ponad 6 000 zł.

- Teraz mogę zapytać syna, o czym marzy i spełnić to marzenie - mówi szczęśliwa Monika. - Może zechce jakieś buty lub bluzę. Albo obóz, na który chciał jechać, typu ASG, strzelanka. Może koncert.

- Terapia jest opłacona, długi prawie pospłacane, wizyty u psychiatry zarezerwowane na 6 miesięcy. Ma wykupione suplementy. Kupiłam książkę, żeby podnieść jego poczucie wartości - wylicza Monika. I zapewnia:

- Walczę i się nie poddam!

Dziękujemy wszystkim osobom, które pomogły Monice leczyć syna z depresją. Wciąż można wpłacać na leczenie TUTAJ.

Szkoda tylko, że to my musimy wyręczać państwo, które opuszcza swoich chorych obywateli.

Tagi: Pieniądze
Powiązane