Tuż po Wiadomościach na TVP niespodziewanie pojawił się Przemysław Czarnek. Grzmiał o satanizmie, był oburzony
Politycy Prawa i Sprawiedliwości, najwyraźniej odpowiednio czytający panujące w społeczeństwie emocje po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej zaostrzającym przepisy aborcyjne, coraz śmielej komentują trwające od czwartku protesty. Po głośnym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego (więcej o sprawie TU) przyszła pora na człowieka odpowiedzialnego za edukację polskich dzieci.
Przemysław Czarnek pojawił się w emitowanym tuż po głównym paśmie informacyjnym TVP "Gościu Wydarzeń". Zdaniem nowego ministra edukacji i nauki ostatnie wydarzenia są "zamachem na Polskę taką, jaką znamy od wieków, jaką kształtowali nasi przodkowie w pocie czoła, oddając swoje życie, składając je za jej wolność. Dzisiaj te wszystkie świętości są szargane".
Czarnek na antenie TVP: "Barbarzyństwo, któremu musimy się przeciwstawić"
Następnie polityk PiS, którego wypowiedź przytacza internetowy serwis radia RMF FM, postanowił wytoczyć zdecydowanie cięższe działa. – Niekiedy mamy do czynienia wręcz z oznakami satanizmu. To jest barbarzyństwo, któremu musimy się przeciwstawić – usłyszeliśmy na antenie TVP INFO.
Wpisując się w narrację obozu rządzącego, Czarnek wskazał, że "niektórym środowiskom", w tym, rzecz jasna, części opozycyjnych polityków, zależy na tym, by za sprawą rosnących niepokoi społecznych doprowadzić do zamieszek. Szef MEN, podobnie jak wielu jego poprzedników z partii Prawa i Sprawiedliwości, przypomniał telewidzom, że kraj stoi w obliczu katastrofy, jaką może wywołać epidemia koronawirusa.
Nie zabrakło też odwołania do zamieszania, jakie miało miejsce w Sejmie po tym, jak na mównicę, trzymając plakaty sprzeciwiające się orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, weszły posłanki Lewicy. – To jest jednocześnie skrajna nieodpowiedzialność polityków opozycji, którzy za nic mają bezpieczeństwo Polaków, za nic mają bezpieczeństwo zdrowotne, już nie mówię o wartościach, które kształtują nasz naród – przekonywał w Telewizji Polskiej Przemysław Czarnek. Komentując działania Ryszarda Terlieckiego, oświadczył z kolei, że "to jest bardzo odpowiedzialna postawa osoby, która pełni funkcję marszałka Sejmu".
Zdaniem polityka partii rządzącej podczas gdy jedna strona (tu, jak należy przypuszczać, Czarnek miał na myśli członków PiS) usiłuje walczyć z wirusem, druga "podburza do zachowań, które niestety będą miały wypływ na to, w jaki sposób rozsiewanie się koronawirusa będzie wyglądało w najbliższej przyszłości – i to już za kilka, kilkanaście dni".
Według szefa resortu edukacji i nauki protesty będą miały wpływ na wszystkich obywateli, również tych, którzy zdecydowali się pozostać w domach.
– Mamy rodziny, mamy nasze dzieci, mamy naszych podopiecznych, apelujmy do tych, którzy wychodzą z domu na ten tzw. strajk kobiet – w gruncie rzeczy na "rewolucję antypolską". Musimy sami również na to zareagować, bo jest także kwestia naszego bezpieczeństwa zdrowotnego – przekonywał nowo wybrany minister.
Czarnek ocenił, że orzeczenie TK nie mogło być inne i wpisuje się w jego w ciągłość orzeczniczą od roku 1997. – Pełna ciągłość orzecznicza w tym, że prawna ochrona życia przysługuje każdemu człowiekowi w każdej fazie jego rozwoju, bez względu czy jest człowiekiem, który ma 90 lat, czy jest człowiekiem, który jest w sile wieku, czy jest w okresie prenatalnym. Nie ma takiego przepisu, który by wyłączał ochronę życia człowieka na etapie prenatalnym – mówił.
Apelując o prowadzenie dyskusji, która doprowadziłaby do większego oddziaływania ustawy "Za życiem", szef MEN zaznaczył, że "rozmowa powinna toczyć się w ławach sejmowych, w pracach legislacyjnych, a nie na ulicy, nie poprzez niszczenie kościołów, nie poprzez zakłócanie mszy św., nie poprzez łamanie możliwości czy uniemożliwianie innym osobom korzystania z ich wolności konstytucyjnych, w tym wolności religijnej". Dodał, że obecny stan rzeczy należy uznać za "rewolucję", która nie mieści się w ramach demokracji.
źródło: "Gość Wiadomości" TVP Info / rmf24.pl