Telefon senatora Libickiego nie przestaje dzwonić. "Nie wiem, która z instytucji podała mój numer jako punktu szczepień"
Dziś po godzinie 12:00 na Twitterze ukazał się niecodzienny wpis. Jan Filip Libicki musi mierzyć się z nieustannie dzwoniącym telefonem. Jego publikacja wywołała nie tylko pilną reakcję pracowników administracji rządowej, ale też salwę śmiechu ze strony użytkowników medium. "Nie wiem, która instytucja wspaniale funkcjonującego państwa Prawa i Sprawiedliwości podała mój numer telefonu jako punktu szczepień na COVID-19. Wiecie państwo, jak się teraz grzeje mój telefon?" - czytamy.
Panie Senatorze,
— #SzczepimySię (@szczepimysie) April 14, 2021
Publikowane przez nas dane kontaktowe pochodzą z Punktu Szczepień. Być może, któryś z przedstawicieli PSz pomylił się we wprowadzonym numerze. Możemy pomóc przez DM.
Jan Filip Libicki opisał zaskakujące doświadczenie. Jego telefon dzwoni non-stop
Po godzinie od publikacji wpisu zareagowali pracownicy Centrum Informacyjnego Rządu. Korzystając z konta "Szczepimy Się" poprosili o pozostawienie wiadomości prywatnej, celem rozwiązania problemu. "Panie Senatorze, Publikowane przez nas dane kontaktowe pochodzą z punktu szczepień. Być może, któryś z przedstawicieli punktu szczepień pomylił się we wprowadzonym numerze. Możemy pomóc przez DM" - czytamy w komunikacie rządowego portalu.
Co ciekawe, Jan Filip Libicki nie był jedyną osobą, która musiała zmagać się z napływającymi połączeniami. "Ogólnopolski numer rejestracji różni się jedną cyferką od numeru mojej mamy. Tylko tych, co się pomylili o tę cyferkę, było setki. Odbierałem i grzecznie pytałem, na kogo głosowali" - wyznał jeden z użytkowników społecznościowego medium.
Żartobliwa odpowiedź przyszła także ze strony partyjnego kolegi - Janusza Piechocińskiego. Były Wiceprezes Rady Ministrów odniósł się do następnego sezonu wyborczego. "Rejestruj wszystkie rozmowy, na tydzień przed wyborami przypomnisz, na kogo mogą liczyć" - ironizował za pośrednictwem Twittera.
Żarty trzymały się również felietonisty Aleksandra Twardowskiego, który nawiązywał do deklaracji Jana Filipa Libickiego dotyczących poparcia kandydata Prawa i Sprawiedliwości na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. "To kara za poparcie Wroblewskiego. Nie ma przypadków, są tylko znaki" - czytamy we wpisie.
Jan Filip Libicki zasiadał w Sejmie V i VI kadencji, a także w senacie VIII, IX i X kadencji. Był związany ze Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym, Prawem i Sprawiedliwością, Polską Plus, Platformą Obywatelską, a także z Polskim Stronnictwem Ludowym. W izbie wyższej sprawuje funkcję przewodniczącego Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej. W wyborach zdeklasował rywala, uzsykując aż 105 042 głosy poparcia.
W latach 2002-2005 zasiadał w radzie miejskiej Poznania. Jego współpraca z Platformą Obywatelską zakończyła się po złamaniu dyscypliny w związku z głosowaniem w sprawie ograniczenia ustawy antyaborcyjnej przez trzech polityków. Odejście z partii miało na celu okazanie solidarności z Markiem Biernackim, Joanną Fabisiak, a także z Jackiem Tomczakiem. Parlamentarzysta porusza się z pomocą wózka przez wzgląd na zdiagnozowane porażenie mózgowe.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Akcja #NiebieskaLinia - dołącz i pomóż ofiarom przemocy w rodzinie!
IMGW wydało ostrzeżenia i prognozy zagrożeń meteorologicznych dla 6 województw
Centrum Informacyjne Rządu odpowiedziało na komunikat zespołu KEP ws. szczepionek
Źródło: [Twitter/Jan Filip Libicki]