"Kryli? Mogli nie wiedzieć". Tadeusz Rydzyk zacięcie broni Gulbinowicza i Dziwisza
Nie milkną echa po doniesieniach mówiących o udziale polskich hierarchów w machinie krycia przypadków pedofilii w Kościele katolickim. Zdaniem dziennikarza należącego do ojca dyrektora "Naszego Dziennika" jesteśmy jednak świadkami "ataków medialnych na biskupów w Polsce". Sprawę tychże skomentował sam Tadeusz Rydzyk. "Zawsze było tak, że jeżeli chciano zniszczyć Kościół, wyrwać z serc ludzi wiarę w Pana Boga, to atakowano tych, którzy tę wiarę nieśli", przekonuje.
"Popatrzmy, że tak było w historii, tak było również w XX wieku. Nazizm czy komunizm stosowały tę wypracowaną do tego stopnia metodę, że jak się nie dało określonych ludzi zneutralizować, to trzeba było ich obrzucić błotem, zniesławić, odebrać dobre imię. [...] To jest ta metoda niszczenia Kościoła", dodaje duchowny, po czym przytacza morderstwo księdza Jerzego Popiełuszki czy mordowanie kapłanów w czasie II wojny światowej.
"I co? Oni to robili z miłości do Ewangelii, do Chrystusa, do Kościoła? Żeby go oczyścić?", pyta ironicznie założyciel Radia Maryja. "Teraz ci, którzy tyle zła w świecie wyrządzają, mają do dyspozycji ogromne media. To, co kiedyś robiła pałka i karabin, dziś robią media".
Tadeusz Rydzyk: "Szkoda, że kard. Dziwisz zaufał niektórym ludziom z mediów"
W przytaczanym przez internetowy serwis Radia Maryja wywiadzie zauważono, że "ataki na Dziwisza" mogą w istocie być wymierzone w Jana Pawła II. "[...] ci, którzy chcą dokonać rewolucji cywilizacyjnej w świecie i Polsce, nienawidzą także Papieża. On jest cały czas za mocny dla nich", uważa redemptorysta.
"Ostatecznie chodzi o przekaz podprogowy: jeżeli ludzie z otoczenia św. Jana Pawła II byli tacy źli, skoro takimi się otaczał, to też i on musiał być zły. To wszystko jest wpisane w walkę z wiarą, z Kościołem", twierdzi ojciec Rydzyk.
"Ksiądz kard. Dziwisz fałszywie przedstawiany jest jako ktoś podstępny, zły", ubolewa w swoich mediach. "Bardzo szkoda, że ks. kard. Dziwisz zaufał niektórym ludziom z mediów, także wówczas, gdy był jeszcze sekretarzem Jana Pawła II. [...] My, jako katolicy, często zapominamy, że mamy do czynienia z zupełnie innym światem, z innym systemem wartości – z systemem antychrześcijańskim. [...] Zapominamy, że w osobach działaczy różnych mediów przychodzi do nas zupełnie inny świat niż świat naszych wartości, bo to jest świat kłamstwa. My się kierujemy dobrą wolą, a później ktoś to wykorzystuje i obraca przeciw wierze i Kościołowi", przekonuje.
Może nie wiedzieli?
W wywiadzie dla "Naszego Dziennika" zakonnik, wpisując się niejako w narrację obrońców Dziwisza, przytoczył zasługi hierarchy. "Przez niemal 40 lat 24 godziny każdego dnia był przy ks. kard. Karolu Wojtyle, a potem przy Ojcu Świętym. Całe życie tej służbie poświęcił", wspomina. I dodaje: "Niestety, ksiądz kardynał ufał też niektórym dziennikarzom, którzy go później wykorzystali i teraz atakują".
Zdaniem Rydzyka media przyjęły strategię "skazać bez sądu". "Przykładem jest też sprawa ks. kard. Henryka Gulbinowicza. Po tylu latach zjawia się jakiś świadek rzekomego złego postępowania, pada oskarżenie, ale kardynała nikt już nie pyta o te zarzuty. Bo nie można, bo nie ma już świadomości, ma już 97 lat", zauważa ojciec dyrektor. Po czym stawia tezę: "Chodzi o to, żeby napiętnować kapłanów, biskupów, ludzi Kościoła do tego stopnia, że inni bez żadnych powodów będą ich nienawidzić".
Rydzyk ubolewa, że dyskurs dotyczący problemu pedofilii dotyczy jedynie Kościoła. W jego opinii należałoby włączyć do niego również inne grupy społeczne. Następnie podaje w wątpliwość wiedzę hierarchów dotyczącą czynów pedofilskich, których dopuszczali się duchowni.
"Piszą: hierarchowie nie reagowali, kryli i takie tam… Kryli? Mogli nawet nie wiedzieć. Nie zawsze takie rzeczy muszą dojść do biskupa. Trzeba też wiedzieć, jakie procedury były w Kościele, a jakie są teraz", twierdzi.
"Sami takie sprawy powinniśmy umieć załatwiać"
Na koniec Tadeusz Rydzyk skomentował wystąpienia duchownych w mediach. "Nie chodźcie do pogan. Dlaczego jeśli mamy sprawy w Kościele, to nie załatwiamy tego w Kościele? Niektórzy idą do pogan, a oni żądają, abyśmy wszystkie nasze słabości pokazywali na cały świat, ale oni swoich nie pokażą", żali się ojciec dyrektor.
I dodaje: "Dlaczego biegasz do wszystkich? Takie chodzenie do pogan to jest powodowanie antyewangelizacji. Zamiast pokonać zło, chorobę, to się to jeszcze rozszerza. To jak w rodzinie: jeżeli jest coś nie tak, to czy rodzice idą do wszystkich i opowiadają źle o swoim dziecku? Czy brat na brata idzie i wygaduje? Żona na męża, mąż na żonę? To byłoby chore, nieprawidłowe".
Rydzyk zaznacza, że zamiast "chodzić do pogan" duchowni powinni rozwiązywać problemy wewnątrz instytucji. "Jak? Pan Jezus wyraźnie mówi jak. Powiedz mu w cztery oczy. Nie pomaga? Powiedz przy świadkach, nie pomoże – powiedz Kościołowi. Ale nie poganom. Ma być napomnienie braterskie, a nie lincz. Chorego się leczy, a nie tłucze i zabija".
źródło: radiomaryja.pl