Stanowcza opinia polskiego nauczyciela. Wytknął wszystkie problemy polskiej szkoły, wpis stał się hitem
"Dobry wieczór. Nazywam się Paweł Lęcki i w tych nadzwyczajnych okolicznościach, w których się znaleźliśmy, przyszedł czas na coming out, bo nie wiadomo, czy zdążę później", czytamy we wpisie 40-letniego nauczyciela z 18-letnim stażem pracy. W dalszej części posta Lęcki odnosi się m.in. do usilnie zachwalanej przez rząd możliwości zdalnego nauczania.
Nauczyciel pisze, że jak dotąd nie prowadził edukacji zdalnej. "Po pierwsze nie było potrzeby, a po drugie w ogóle nie było wolno. Ministerstwa Edukacji w naszym kraju nie bywają jakoś szczególnie nowoczesne". I dodaje: "Wyszkolono mnie w obsłudze podstawowych narzędzi, resztę ogarniałem sam".
Szkoła – brak kreatywności i "test za testem"
Rządzący wielokrotnie podkreślali, że kwarantanna związana z koronawirusem nie jest czasem wolnym, i zachęcali młodzież do aktywnego spędzania czasu. "Jest coś niezwykłego w naszym kraju, że teraz wszyscy prześcigają się w poradach na kreatywne spędzanie czasu, choć edukację mamy wyjątkowo niekreatywną", pisze Paweł Lęcki.
"W tym wzmożeniu kreatywności, publikowania list 100 narzędzi do nauki online, a później list 200 narzędzi, a później listy kolejnych pier*** aplikacji, o których zapominano na poprzedniej liście, a które uczynią edukację wielką atrakcją, chciałem tylko powiedzieć, że moim podstawowym narzędziem pracy jest rozmowa", kontynuuje 40-letni nauczyciel. Jego zdaniem to właśnie brak rozmowy jest częstokroć największym problemem polskiej edukacji.
Lęcki wskazuje, że w jego opinii polska szkoła jest po prostu kiepska, a co za tym idzie – kiepska będzie również na odległość. "Jakim, kur**, prawem oczekuje się, że szkoła zadziała nowocześnie, gdy większości odpowiada nienowoczesność? Za dużo materiałów do przerobienia? Wow. Wyszło na jaw, bo można zrobić screeny wiadomości. Edukacja pod egzaminy? Wow. Przecież egzaminy w tym kraju są rodzajem świętości", czytamy.
Nauczyciel trafnie zauważa, że jednym z największych problemów polskiego szkolnictwa jest ślepe skupienia się na testach i brak wspomnianej rozmowy. "Nauczyciele w większości napier*** więc test za testem, zadanie za zadaniem, bo tak po prostu osiąga się efekty. Jeśli uczymy rozwiązywania testów, to dlaczego dziwimy się, że większość zadań jest z d**y wzięta i toporna w swojej pozornej istotności? Relacje? Jakie relacje? Obecnie mamy w d***e dzieciaki z depresją, a martwimy się o realizację podstawy programowej. Śledzimy ilość ofiar pandemii, a zapomnieliśmy, że ciągle wzrasta ilość samobójstw ludzi młodych", ocenia Lęcki. Trudno nie zgodzić się z jego opinią.
"Platformy nie zastąpią ludzi. Są tylko środkiem", pisze nauczyciel. "Ja jestem narzędziem i moi uczniowie. Jeśli będę z nimi rozmawiał, również o literaturze, bo to jest podstawą mojego przedmiotu, jeśli zrobię z nimi rozprawkę z dystansu, to nie będę lepszy od siebie na żywo tylko dlatego, że w necie użyję tysiąc nowoczesnych narzędzi, ważne jest to, że będę", zapewnia. I dodaje: "Narzędzia mogą pomóc, warto się uczyć ich obsługi, ale nic nie zastąpi zwyczajnej dyskusji. I zwykłej, kur**, obecności. Choćby zdalnej. Nie należy od siebie oczekiwać mistrzostwa we wszystkim. Wystarczą proste narzędzia. Wystarczy iść w tych ciemnościach, trochę na oślep i próbować czynić dobrze".
Niezwykle emocjonalny wpis polskiego nauczyciela szybko zdobywa rozgłos w sieci. Na ten moment polubiło go już ponad 5 tysięcy użytkowników Facebooka. Został udostępniony niemal 2 tysiące razy. Całość można przeczytać pod tym linkiem.
Źródło: facebook.com/Paweł Lęcki