Czy lekcje religii powinny zniknąć ze szkół i wrócić do salek? Koszty zajęć są niebotyczne
Religia pojawiła się w szkołach z inicjatywy KEP, który zaapelował do władz o rozważenie podobnego rozwiązania w 1990 roku, a zatem tuż po zmianie ustroju. W związku z okrągłą rocznicą przedstawiciele Kościoła katolickiego postanowili zaapelować do rządzących, by tradycja katechezy w szkołach była kontynuowana. W oficjalnym komunikacie Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, który opublikowano tydzień przed powrotem uczniów do szkół, zaznaczono, że katecheza ma ogromne znaczenia dla wychowania dzieci.
Religia w szkołach okiem Episkopatu Polski
Episkopat przekonywał, że na lekcje religii uczęszczać powinni również ludzie niewierzący lub tzw. poszukujący, gdyż katecheza, zdaniem przedstawicieli Kościoła, stanowić może doskonałe źródło wiedzy o religii w historii, a także w kulturze. Zwrócono uwagę, że osoby niezdecydowane w kwestii wiary zyskują w ten sposób okazję do zadawania niezwykle istotnych pytań.
O powrót katechezy do salek kościelnych walczą tymczasem m.in. lewicowi politycy oraz część organizacji pozarządowych. Niezależnie od kwestii światopoglądowych warto zdać sobie sprawę, że wyprowadzenie lekcji religii ze szkół miałoby pozytywny wpływ również na budżet państwa. Z danych opublikowanych w roku 2019 wynika bowiem, że w 2018 r. praca 21,7 tys. nauczycieli religii kosztowała nasz kraj 1,482 mln zł.
Jak wyliczał serwis OKO.press, katecheci zarabiali średnio 4724 zł brutto. Po wprowadzonej w styczniu 2019 roku podwyżce było to już 4960 zł. Co ciekawe, Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdziło wówczas, że nauczyciele religii otrzymują swe wynagrodzenia "na takich samych zasadach jak wszyscy". Portal wskazuje jednak, że resort minął się z prawdą. O awansie katechetów decyduje bowiem kuria, a w szkole są oni niejako postaciami niepodlegającymi w pełni władzy dyrektora.
Źródło: OKO.press
