Bez powodu zatrzymano "Polską Babcię". Policja interweniowała, nikt nie wie dlaczego
Dziś przed godz. 8 zatrzymana przez policję została jedna z przedstawicielek ruchu "Babcie Polskie", inicjatywy zrzeszającej kobiety w podeszłym wieku, które sprzeciwiają się obecnej władzy, biorąc udział w różnego rodzaju happeningach. Działaczka była w drodze na obchody miesięcznicy smoleńskiej, gdy drogę zagrodził jej patrol funkcjonariuszy policji. Wszystkiemu przyglądał się reporter Oko.Press, Robert Kowalski.
Członkini "Babci Polskich" zatrzymana
Jak dowiadujemy się z relacji reprezentanta Oko.Press, działaczka ruchu "Babcie Polskie" zmierzała na obchody miesięcznicy smoleńskiej. Policja trzykrotnie próbowała zatrzymać kobietę, udającą się w kierunku placu Piłsudskiego. Ostatecznie funkcjonariusze powstrzymali staruszkę.
Robert Kowalski z Oko.Press opisuje nieuzasadnioną brutalność, jaką cechowali się policjanci podczas zatrzymania działaczki "Babci Polskich". Jego relacja mrozi krew w żyłach:
"Przy policyjnej furgonetce doszło do zamieszania. Babcia przewróciła się, bo policjanci stanowczo ją odpychali, gdy chciała przejść. Po upadku chwycili ją za nogi i ręce i wrzucili do samochodu" - czytamy w relacji reportera.
Jak podkreślił w swojej wypowiedzi Robert Kowalski, działaczka "Babci Polskich" nie miała ze sobą żadnych transparentów, mogących sugerować że zamierza zakłócać obchody miesięcznicy smoleńskiej. Miała przy sobie zaledwie jedną kolorową torebkę.
Nieuzasadniona interwencja
Ciężko wyjaśnić co skłoniło policjantów do tej dziwacznej interwencji. Nie było żadnych poszlak by twierdzić, że kobieta stanowi dla kogokolwiek zagrożenie. Reporter Oko.Press tuż po tym, jak członki "Babci Polskich" została umieszczona w radiowozie, zdążył jeszcze skomunikować się z nią przez telefon.
"Zadzwoniłem do niej od razu, gdy ruszyła furgonetka. Powiedziała mi, że jadą na Wilczą. Telefon od razu jej wyrwano" - relacjonuje Robert Kowalski.
Reporter twierdzi również, że podczas obchodów dzisiejszej miesięcznicy smoleńskiej, pracę utrudnioną mieli również dziennikarze, którym odmówiono zwyczajowej możliwości towarzyszenia reprezentantom rządu, którzy uczestniczyli w manifestacji.
"Do tej pory można było przyjść pod kościół Wizytek, gdzie odbywa się msza w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Po tej mszy wszyscy towarzyszący Kaczyńskiemu – premier, ministrowie, marszałkowie – idą te kilkaset metrów najpierw pod pomnik Lecha Kaczyńskiego, a później pod czarne schody. Z wyjątkiem Kaczyńskiego, on jedzie kilkaset metrów samochodem. Dziennikarze wtedy im towarzyszyli, szli z nimi" - czytamy w relacji dziennikarza Oko.Press.
Zatrzymana dziś działaczka "Polskich Babci" to jedna z najbardziej aktywnych uczestniczek ruchu. Kobieta jest współtwórczynią inicjatywy i jedną z najczęściej uczestniczących w manifestacjach członkiń. Wciąż nie mamy informacji, co dzieje się z nią obecnie.
źródło: oko.press