wtv.pl > Polityka > W nocy tłumy zebrały się pod siedzibą PiS. Co się stało na Nowogrodzkiej?
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:30

W nocy tłumy zebrały się pod siedzibą PiS. Co się stało na Nowogrodzkiej?

wtv
WTV.pl

Zdaniem organizatorów protestu pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości manifestacja miała być wyrazem sprzeciwu wobec planu kolejnego zamknięcia gospodarki. Wobec stale rosnącej liczby zakażeń dziś w życie wchodzą kolejne obostrzenia, a drugi lockdown zdaje się jedynie kwestią czasu. Szczegóły strajku, któremu przewodzili członkowie Konfederacji, przytacza stołeczna "Wyborcza".

Protest pod siedzibą PiS

"Mamy do czynienia z całą spiralą absurdalnych, bezsensownych i szkodliwych decyzji - od pierwszego lockdownu, braku przygotowania ochrony zdrowia, marnotrawstwa milionów złotych na aferalne przetargi z respiratorami-widmo i maseczkami, aż po drugi lockdown i ostateczne dobijanie polskiej gospodarki", czytaliśmy w opisie wydarzeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

I dalej: "Cierpią wszyscy - polscy przedsiębiorcy, którym grozi bankructwo, pracownicy, którym grożą zwolnienia lub obniżki pensji, zwykli obywatele, którzy wierzyli słowom rządzących, że wszystko jest pod kontrolą".

Protesty na Nowogrodzkiej rozpoczęły się tuż po godzinie 19. "Zamknąć rząd, otworzyć Polskę", "Morawiecki, przestań mi gospodarkę prześladować", "Rząd pod sąd" – oto hasła, jakie dało się usłyszeć i zobaczyć w trakcie wczorajszej manifestacji.

– Nie chcemy się przyczyniać do destabilizację wewnętrznej. Ona zwiększa prawdopodobieństwo interwencji zewnętrznej. Ale jesteśmy doprowadzani do ostateczności przez ludzi, którzy myślą, że pieniądze można wyciągać jak króliki z kapelusza – mówił Grzegorz Braun. Poseł Konfederacji nalegał kolejno, by "wypuścić naród z kwarantanny".

Na miejscu dostrzec można było znaczną mobilizację policji. Ulica Koszykowa w stronę placu Zawiszy okazała się nieprzejezdna.

Po chwili protest zaczął przybierać pozory wiecu członków Konfederacji. Na scenę wyszedł m.in. Jakub Kulesza, Konrad Berkowicz i Krzysztof Bosak. – Jesteśmy pod siedzibą PiS. Tu mieści się autentyczny ośrodek kierowniczy państwa. Tam już nie ma żadnych niezależnie myślących ludzi, są tylko partyjni funkcjonariusze – przekonywał lider konfederatów.

Kolejno były kandydat na prezydenta wymieniał błędy popełnione przez Mateusza Morawiecki, wskazując przy tym, że w istocie nie jest on osobą decyzyjną. I dodał: – Nie mamy w Polsce komunistów, ale mamy ludzi o komunistycznej mentalności, twierdzących, że są prawicą.

"Wyborcza" zaznacza, że w okolicy przemówienia Bosaka zgromadzeni zaczęli wyraźnie się niecierpliwić. Pojawiły się głosy, że występować powinni przede wszystkim zwykli obywatele. Gdy na scenie finalnie pojawił się jeden z przedsiębiorców, mówił o małych i średnich firmach, które ze względu na decyzję rządzących zmagają się z bankructwem. – Nas na lockdown nie stać, na to mogą sobie pozwolić bogate państwa, a nie my, gdzie finanse są w takim stanie, w jakim są. Skąd ten lockdown się tu w ogóle wziął? – pytał, cytowany przez "GW".

Protest, którego uczestnicy w większości niewiele robili sobie z obowiązku noszenie maseczek (nie mieli ich też występujący politycy), raz po raz wykrzykując "zdejmij szmatę", zakończył się tuż po godzinie 20.

źródło: Gazeta Wyborcza

Powiązane