Pierwszy dzień matur. Co z wyciekiem tematu wypracowania? Mamy komentarz dyrektora CKE
To już drugi egzamin maturalny, który odbył się podczas pandemii COVID-19. Dzisiaj przeprowadzono egzamin z języka polskiego. W tym roku maturzyści znacznie dłużej uczyli się zdalnie, co wzbudza wątpliwości co do jakości nauki. Podobnie jak w zeszłym roku ponownie wyciekł temat wypracowania maturalnego. Jakie wnioski na temat egzaminu mają tegoroczni zdający i co zrobić, aby wycieki danych się nie powtórzyły?
Dla wielu uczniów matura to najbardziej stresujące dni w życiu. Tym bardziej jeśli przez poprzedni rok przygotowywali się do niego odizolowani, w czterech ścianach własnego pokoju. Pojawiały się poważne prognozy dotyczące wyników tegorocznych egzaminów dojrzałości. Wielu specjalistów zakłada, że może to być najsłabiej zdana matura w historii. Czy te obawy są słuszne i jakie zdanie na ten temat mają sami uczniowie?
Strach ma wielkie oczy
- Bałam się, że egzaminy będą trudne z uwagi na plotki - mówi Zofia Gołacka, tegoroczna maturzystka z Warszawy.
- Jestem przedostatnim rocznikiem, który był w gimnazjum. Mówiło się, że nasze egzaminy będą trudne, żeby pokazać, jak złym wynalazkiem były gimnazja, że niczego tam nie uczyli - dodaje.
W sprawie nauki zdalnej i jakości przygotowania do matury zdania wśród uczniów są bardzo podzielone:
- Miałam moment, że nie robiłam nic. Czułam niemoc, brak motywacji. Byłam obecna na zajęciach, ale głowę miałam gdzie indziej - komentuje Zofia. - Ale to się zmieniło. Wiedziałam, że muszę wziąć się w garść, byle mieć to za sobą. Zależy mi na maturze, aby dostać się na studia. Chciałam mieć szkołę za sobą. Jak wiemy, system edukacji w naszym kraju nie jest najlepszy i większość czuje ogromną ulgę z powodu zakończenia szkoły - dodaje.
- To, co najważniejsze, to fakt, że strach wynikał też z otoczenia i zewnętrznych nacisków. Straszenie ekspertów, nauczycieli, że te matury będą fatalne, że nauka zdalna nic nie uczy. Gdy ciągle to słyszysz, w pewnym momencie w to wierzysz, a to nie do końca prawda - podsumowuje maturzystka.
Hanna Szawernowska, również zdająca w tym roku maturę w jednym z warszawskich liceów, ma na ten temat zdanie nieco odmienne:
- Nie jestem do końca zadowolona z mojej matury. Uważam, że nauka stacjonarna lepiej by mnie przygotowała. Ucząc się zdalnie, bardzo się rozleniwiamy. Ja widzę ogromną różnicę, szczególnie na lekcjach geografii. Poziom bardzo się obniżył - komentuje dziewczyna.
- Sprawdziany online dają możliwość ściągania, nie ma socjalizacji, siedzimy sami. Większość moich znajomych też tak uważa. Spójrzmy prawdzie w oczy: mając możliwość pójścia na łatwiznę, człowiek z reguły to robi - podsumowuje maturzystka.
Matura bez autorek
W internecie można spotkać się z krytyką egzaminów za poważne ograniczanie tematów zawierających twórczość kobiet. Na twitterowym koncie @leniwalewaczka można było przeczytać dyskusję na ten temat. Pojawiały się zarzuty, że uczenie o autorkach nie jest ważne, lub że żadne kobiety nie pisały w przeszłości:
“Wiedzieliście, że kiedyś w Polsce nie było autorek? Szymborska who? Nałkowska? Nie istniała nigdy taka osoba” - ironizowała @leniwalewaczka.
Na twitta odpowiedział Greg Galinski z konta @Greg_G_84:
“Oświecenie to poetka Elżbieta Drużbacka, zwana Polską Safoną. Trudno o niej dowiedzieć się w szkole. A w romantyzmie? Przede wszystkim Narcyza Żmichowska, ale też Jadwiga Łuszczewska i Maria Wirtemberska. O licznych autorkach pozytywizmu i późniejszych epok nawet nie wspomnę”.
https://twitter.com/leniwalewaczka/status/1389520260877914116
Alarmy bombowe i kolejny wyciek
W tym roku powtórzył się incydent z wyciekiem tematu maturalnego na egzaminie z języka polskiego. To zaskakujące, że tak poważna sprawa cyklicznie się powtarza. O komentarz na temat egzaminów zapytaliśmy dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Piotra Smolika:
- Pierwszy dzień matur przebiegł spokojnie. Nie mamy żadnych doniesień o masowych nieobecnościach, ale wszystko muszą potwierdzić jeszcze protokoły, które nadal do nas spływają - mówi Piotr Smolik.
- Oczywiście, pojawiły się fałszywe maile na temat ładunków wybuchowych w szkołach. Nie mogę zdradzić, ile było ich dokładnie, ale nigdzie egzaminów nie przełożono. Wszystkie odbyły się planowo - dodaje.
Większym problemem jednak był wyciek tematu maturalnego. Dyrektor CKE ma jednak wątpliwości, czy jest to prawdziwa informacja i wspomina jak dostosowano system pod wpływem podobnych sytuacji:
- Przed godziną 8:00 pojawiły się doniesienia o możliwym wycieku. Jedynym dowodem na to, że coś takiego miało miejsce jest wzmożone wyszukiwanie haseł dotyczących dzisiejszego egzaminu według Google Trends - komentuje Piotr Smolik.
- Przekażemy wszystko policji, tak jak w zeszłym roku. Ubiegłoroczne postępowanie zostało umorzone, bo nie znaleziono dowodów na złamanie prawa. Nie zmienia to faktu, że w zeszłym roku zmieniliśmy procedury dotyczące transportu arkuszy. Dyrektor szkoły ma obowiązek pokazać list przewozowy z dokładną liczbą arkuszy i kopert. Dyrektor także nie może sam transportować pakietów - musi być z nim ktoś z komisji i przedstawiciel zdających. Arkusze nie mogą być rozklejone, a cały zespół wspólnie sporządza protokół - tłumaczy dyrektor CKE.
- Nie jest możliwym wyciek, a jeśli tak to oznacza łamanie prawa przez dyrektora, członka komisji i ucznia zdającego. Grozi za to odpowiedzialność do trzech lat pozbawienia wolności - przestrzega Smolik.
- Mam nadzieję, że pozostałe egzaminy przebiegną bez problemu. To czy nauka zdalna wpłynęła na wyniki matur jest niewiadomą. Nie mieliśmy wcześniej takiego doświadczenia, jednak arkusze zostały dostosowane do warunków. Czas pokaże jak poradziliśmy sobie my i uczniowie - podsumowuje dyrektor CKE Piotr Smolik.