wtv.pl > Polska > Mężczyźni także mogą zachodzić w ciąże. Odpowiadam TVP i części Lewicy (Opinia)
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:22

Mężczyźni także mogą zachodzić w ciąże. Odpowiadam TVP i części Lewicy (Opinia)

wtv
WTV.pl

TVP Info od dwóch dni z wielką satysfakcją puszcza materiały: „Afera na lewicy: działaczka oskarżona o transfobię, bo używa słowa „kobieta””, „Czy mężczyźni mogą menstruować, a Dzień Kobiet to transfobia? Afera na lewicy”. Widzę, że dziennikarze desperacko szukają odpowiedzi na te pytania, więc proszę bardzo.

To najpierw podstawy dotyczące biologii. Kiedy się rodzimy, lekarz zakreśla w naszej książeczce zdrowia rubrykę „mężczyzna” albo „kobieta”. To, jaką rubrykę zakreśli, zależy zwykle od wyglądu genitaliów, czyli zewnętrznych narządów płciowych. Jakaś część populacji na świecie rodzi się z genitaliami i innymi cechami płciowymi, które nie wpisują się w społeczne postrzeganie tego, co kobiece i męskie – ich cechy płciowe są zróżnicowane. Mogą występować na poziomie chromosomów, układu hormonalnego i receptorów hormonalnych lub wewnętrznych i zewnętrznych narządów płciowych. U niektórych osób interpłciowych ich zróżnicowane cechy płciowe są widoczne po urodzeniu, u innych można je zauważyć we wczesnym dzieciństwie lub w okresie dojrzewania. Niektórzy nigdy ich nie odkryją. Ciała osób interpłciowych i ich cechy płciowe są w pełni naturalne i biologiczne.

ONZ szacuje, że osoby interpłciowe to ok. 1,7% populacji. Ale tak naprawdę nie wiemy, ile osób rodzi się ze zróżnicowanymi cechami płciowymi, bo wyznaczników płci jest bardzo wiele, a sprawdza się tylko zewnętrzne narządy płciowe. Wiemy jedynie o osobach, którym to w znaczący sposób utrudnia funkcjonowanie.

Co więcej, to przyzwyczajenie do odgórnego wyznaczania płci przy narodzinach sprawia, że osoby interpłciowe często przechodzą tuż po narodzinach chirurgiczne operacje uzgodnienia płci – bez ich zgody i wbrew bólowi, a czasem bez wskazań zdrowotnych. To niezgodne z ich naturalną budową ciała. Ta fizyczna ingerencja w ich ciało w tym wieku może nie być konieczna, służy często zbliżeniu wyglądem do zewnętrznych narządów płciowych jednej płci. Bywa za to bolesna i obciążająca, zdarzało się, że powodowała problemy zdrowotne na całe życie. Po angielsku nazywana jest intersex genital mutilations (IGM), czyli okaleczenia narządów płciowych osób interpłciowych. Innym rodzajem okaleczania narządów płciowych jest female genital mutilations (FGM), czyli okaleczanie narządów płciowych kobiet, co może wywoływać nawracające infekcje, trudności w oddawaniu moczu, przewlekły ból, rozwój torbieli, niezdolność do zajścia w ciążę, powikłania podczas porodu i śmiertelne krwawienie. To naruszenia praw człowieka.

Jest też grupa osób, których wpisana w rubryczkę płeć jest zgodna z ich płcią. Takie osoby nazywamy osobami cispłciowymi. Ja jestem cispłciowa – przypisana mi przy urodzeniu płeć zgadza się z innymi wyznacznikami płci, jak narządy wewnętrzne czy chromosomy, a także z moją tożsamością płciową. Mam zakreślone w książeczce narodzin „kobieta” – i jestem kobietą, tak właśnie czuję. Większość osób jest cispłciowa.

Jest też grupa osób, których wpisana w rubryczkę płeć jest niezgodna z ich tożsamością płciową. To osoby transpłciowe. Taka osoba ma zakreślone w książeczce narodzin „kobieta” – i jest innej płci, tak właśnie czuje.

Z kolei osoby niebinarne nie wpisują się w sztywny podział na to, co kobiece i męskie. Niektóre z nich używają zaimków „ono” lub „onu”.

Czy wszystkie kobiety mają macice?

To teraz o kobietach i macicach. Cispłciowe kobiety mogą mieć macice, ale mogą też ich nie mieć – na przykład w wyniku operacji lub przebytych chorób. Są też kobiety, które rodzą się bez macic: zespół Mayera-Rokitansky’ego-Küstera-Hausera to wrodzony brak lub niedorozwój macicy i pochwy. W większości przypadków nie daje objawów aż do okresu dojrzewania. Lekarz może zakreślić rubrykę „kobieta”, sugerując się wyglądem zewnętrznych narządów płciowych, czyli waginy – ale nie wiedzieć, że u tej osoby brakuje macicy i pochwy. I jeśli taka kobieta jest cispłciowa – czyli jej oznaczenie w rubryce zgadza się z jej płcią – to jest kobietą, chociaż od urodzenia nie ma macicy i pochwy.

A transpłciowe kobiety i osoby niebinarne z przypisaną po urodzeniu płcią męską nigdy nie mają macic. Mogą mieć zewnętrzne narządy płciowe w postaci penisa, ale mogą także być po operacjach rekonstrukcji narządów i mieć chirurgicznie utworzoną i w pełni funkcjonującą pochwę. Nie mają natomiast macicy.

Za to transpłciowi mężczyźni i osoby niebinarne z przypisaną po urodzeniu płcią żeńską mogą mieć macicę i mogą zachodzić w ciąże. Niedawno Danny Wakefield, transpłciowy mężczyzna, urodził córeczkę. Na jego profilu na Instagramie @dannythetransdad możemy zobaczyć jego poród i kolejne miesiące spędzane z dzieckiem.

Transpłciowi mężczyźni po operacjach rekonstrukcji narządów mogą też nie mieć pochwy. Zamiast niej mogą mieć utworzonego penisa.

Każda osoba jest inna – nie ma dwóch takich samych wagin i penisów, nie mamy takich samych zestawów cech płciowych. Fakt, że nie uczymy się o tym na lekcjach biologii – chociaż to dawno rozpoznana wiedza naukowa – nie świadczy najlepiej o naszym systemie edukacji.

Czy mężczyźni mogą menstruować?

Macica lub jej brak nie świadczy o kobiecości. Po prostu. Wiele kobiet transpłciowych funkcjonuje w społeczeństwie bez ujawnienia, że są transpłciowe. Także ich kochankowie lub kochanki mogą nie zdawać sobie z tego sprawy, gdy miały operację utworzenia pochwy. Bo żyjemy na szczęście w społeczeństwie, gdzie nie podchodzimy do każdej osoby z pytaniem: „Co masz w majtkach? Jak wyglądają twoje wnętrzności? Jaką masz parę chromosomów?”, by ocenić, czy ktoś jest kobietą, czy mężczyzną.

Jak więc najlepiej to ocenić? Zapytać osobę, jak się do niej zwracać. Nie pytać o jej narządy płciowe, tylko o to, jak ją traktować. Bo jesteśmy ludźmi, z różnymi ciałami, odczuciami i zestawami cech – a nie chodzącymi zewnętrznymi lub wewnętrznymi narządami płciowymi.

Więc tak, mężczyźni mogą menstruować. Istnieją mężczyźni, którym po urodzeniu przypisano niezgodną z ich płeć – głównie na podstawie genitaliów – i którzy co miesiąc mają miesiączkę. Mogą zajść w ciążę, urodzić dziecko – jak Danny Wakefield – a także w niechcianej ciąży zrobić aborcję. WHO na podstawie głosów lekarzy i specjalistów potwierdza, że transpłciowość jest w pełni zdrowa. W ICD-11 – czyli naukowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych – transpłciowość nie istnieje jako zaburzenie psychiczne.

Tożsamość płciowa to jeden z wyznaczników płci – i nie musi być związana z genitaliami czy chromosomami. Jest też jedynym niemożliwym do modyfikacji medycznej wyznacznikiem płci. Dlatego nie można jej zbadać ani zmienić w momencie narodzin lub przez jakiekolwiek działania lekarzy. Nie można jej „wyleczyć” – bo to nie choroba. To zdrowy, naturalny stan.

Czy to oznacza, że osoby transpłciowe „biologicznie” są innej płci?

Nie! Osoby transpłciowe są osobami biologicznymi w całości, razem ze swoją płcią. Nikt lepiej od nich nie zna ich tożsamości – ani komentujący hejter w sieci, ani lekarz, który sugeruje się wyłącznie wyglądem zewnętrznych narządów płciowych, ten zaś nie musi być zgodny z innymi cechami płciowymi – a zatem z płcią osoby.

W ogóle, czy widzieliście kiedyś niebiologiczne osoby? Roboty? Androidy? Osoby transpłciowe są w 100% biologiczne, podobnie jak osoby cispłciowe.

Często w tej dyskusji pojawia się pytanie: po co w ogóle aż tak się skupiać na macicach, narządach płciowych zewnętrznych i wewnętrznych? To jest dobre pytanie. Mnie też to denerwuje – moje narządy płciowe powinny interesować wyłącznie mnie i mojego ginekologa, a nie cały kraj. Więc po co się na nich skupiać? Zapytajcie PiS i Trybunał Konstytucyjny – to oni od miesięcy mają obsesję na punkcie naszych ciał i narządów płciowych, co rusz ograniczając nam prawo do aborcji. To oni nam zaglądają do wagin. I tak, macie rację – to obrzydliwe i dehumanizujące. I dlatego z tym walczymy. Jako kobiety, osoby z macicami i generalnie ludzie. Odzyskujemy podmiotowość – na naszych zasadach, wspólnie.

Czy Dzień Kobiet jest transfobiczny?

Czy zatem Dzień Kobiet jest transfobiczny? Skądże! Osoby transpłciowe także są kobietami. Transpłciowe kobiety to kobiety. Więc to także ich dzień.

Czy warto by zmienić go na Dzień Osób z Macicami? To wtedy byłby zupełnie inny dzień. „Osoby z macicami” to nie jest synonim kobiet. Większość osób z macicami to cispłciowe kobiety, ale wśród osób z macicami są także transpłciowi mężczyźni i osoby niebinarne. Co więcej, są kobiety, które nie mają macic – na przykład w wyniku operacji, chorób lub dlatego, że po urodzeniu nadano im płeć męską i przeszły korektę płci. „Dzień Osób z Macicami” to nie byłby Dzień Kobiet, bo kobiecość nie sprowadza się do macic. To błędne i bardzo krzywdzące założenie. I przeraża mnie, że część lewicy może nas traktować jako chodzące macice. Byłam przekonana, że to domena prawicy.

Skąd więc nazwa „osoby z macicami”? Nie pojawiła się po to, by zastąpić słowo „kobieta”. Pojawiła się przy okazji wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji – i dotyczy wyłącznie tego tematu. Kto może zajść w niechcianą ciążę i zrobić aborcję? Każda osoba z macicą w wieku reprodukcyjnym, po prostu. Nie każda kobieta – istnieją kobiety bez macic, a także kobiety po menopauzie, które nie mogą zajść w ciążę. A to przecież nie sprawia, że nie są kobietami. Istnieją też osoby niebinarne i transpłciowi mężczyźni, którzy mogą zajść w ciążę.

Czym więc jest nazwa „osoby z macicami”? Opisem rzeczywistości, po prostu – takim, który nie wyklucza kobiet, które w ciążę nie mogą zajść, a także transpłciowych mężczyzn i osób niebinarnych, które w tę ciążę zajść mogą.

Nie jest to jednak wcale najlepsza nazwa, bo może u niektórych transpłciowych osób powodować dysforię płciową – czyli dyskomfort i cierpienie związane z niedopasowaniem płci przypisanej przy urodzeniu do ich płci; a u niektórych kobiet bez macic poczucie wykluczenia. Zamiast tego może lepiej używać określenia „osoby, które mogą zajść w ciążę” czy „osoby miesiączkujące”? Na pewno jest jeszcze sporo nazw, które oddają sytuację lepiej i nie są krzywdzące – i w atmosferze wzajemnego szacunku można by o tym porozmawiać. „Osoby, które mogą zrobić aborcję”? „Osoby, których aborcja dotyczy”? Język jest giętki i ciągle się zmienia, a my szybko przyzwyczajamy się do tych zmian (mimo początkowej dezorientacji).

Szkoda, że nie ma przestrzeni na taką dyskusję.

Powiązane