wtv.pl > Polska > Winny podpalenia mieszkania na Marszu Niepodległości zatrzymany. Jego tożsamość może zaskakiwać
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:30

Winny podpalenia mieszkania na Marszu Niepodległości zatrzymany. Jego tożsamość może zaskakiwać

wtv
WTV.pl

Nie milkną echa po tegorocznym Marszu Niepodległości, który w minioną środę przeszedł ulicami Warszawy mimo zakazania go przez stołeczny ratusz. Wydarzenie przejdzie zapewne do historii jako jedno z najbardziej agresywnych, a najwięcej emocji wzbudziło podpalenie mieszkania przy Alei 3 maja przez środowiska narodowe.

Warszawska policja poinformowała dziś o zatrzymaniu uczestnika marszu odpowiedzialnego za incydent. Powiązany ze środowiskiem pseudokibiców 36-latek wpadł w Białymstoku, podaje internetowy serwis radia RMF FM. Sprawca ma bogatą kartotekę. Mężczyzna był notowany za udział w bójkach, niszczenie mienia oraz naruszenie nietykalności funkcjonariuszy policji.

undefined

Chciał wyjechać z kraju

Z przekazanych informacji wynika, że narodowiec został zatrzymany wczoraj wieczorem. Według reportera RMF FM Krzysztofa Zasady mundurowi zatrzymali 36-latka w ostatniej chwili. Uczestnik Marszu Niepodległości był już bowiem gotowy do wyjazdu, samochód był przygotowany do drogi, a rzeczy spakowane i włożone do pojazdu. Sprawca miał zamiar uciec do jednego z państw Beneluksu.

W mieszkaniu mężczyzny znaleziono m.in. materiały pirotechniczne. Jeszcze dziś on trafi do warszawskiej prokuratury. Po przesłuchaniu najprawdopodobniej usłyszy zarzuty.

Namierzenie 36-latka umożliwiły zapisy z kamer monitoringu.

Podpalenie na Marszu Niepodległości

Mieszkanie przy Alei 3 maja zajęło się ogniem z powodu rac rzucanych w stronę bloku w trakcie przemarszu środowisk narodowych w ramach Marszu Niepodległości, który według zapewnień organizatorów miał przyjąć formę zmotoryzowaną.

Zmierzający w kierunku mostu Poniatowskiego kibole, widząc wywieszony na jednym z balkonów symbol Strajku Kobiet oraz tęczową flagę, zdecydowali rzucić w jego kierunku podpaloną racą. Chybili. W efekcie spłonęło mieszkanie zlokalizowane dwa piętra niżej, należące do artysty Stefana Okołowicza, wybitnego znawcy twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza.

– Proszę sobie wyobrazić, że siedzę przed telewizorem, oglądam relację i dzwoni ktoś stąd, prezes tej spółdzielni i mówi, że płonie pana mieszkanie. Wyobraźnia działa niesamowicie – mówił w rozmowie z TVN24 Okołowicz, cytowany przez rmf24.pl

– W pomieszczeniu, do którego wpadła raca, stały fotografie Witkacego na międzynarodową wystawę planowaną na przyszły rok. Na szczęście nic się nie zajęło – dodał.

Na całe szczęście oryginalne prace Witkacego znajdowały w zupełnie innym miejscu. W spalonym pokoju przebywały jedynie reprodukcje. W wyniku podpalenia nikt nie został ranny.

źródło: rmf24.pl / Twitter

Powiązane