Madki P0lki - dlaczego Polska nienawidzi niezamożnych matek?
Karyna i Seba z Dżesiką i Brajankiem objadają się kiełbasą i jajkiem na wakacjach nad Bałtykiem, anektując plażę parawanem. Zostawiają po sobie śmieci, smród przekleństw i generalnie są patologią.
Takie wizje jeszcze kilka lat temu roztaczali przed nami liberalni publicyści i politycy po wprowadzeniu 500+. Te wizje przetrwały do dziś w obrazie "madek". Dołączyłam do grupek "Madka Polka vol 2" i "Madki się zesrały", by zobaczyć, kim są "madki" i jaka społeczność gromadzi się na tych grupkach.
"Roszczeniowe kobiety, które zaczęły domagać się wszystkiego, nie oferując nic w zamian"
Kim są "madki"? Według Nonsensopedii:
Madka – młoda matka, która niedawno urodziła dziecko w celu pozyskania świadczeń socjalnych. Stara się o dziecko tylko dlatego, że jej koleżanki z pracy także są w ciąży. Przyjmuje się, że pierwsze madki pojawiły się wraz z wprowadzeniem programu 500+. Zasiłek obudził z głębokiego snu roszczeniowe kobiety, które zaczęły domagać się wszystkiego, nie oferując nic w zamian.
Wśród wymienionych na Nonsensopedii cech "madek" znajdują się m.in.:
Nie ma matury.
Dla niej ortografia to potoczna nazwa autostrady A2.
Przegląda ogłoszenia typu Oddam za darmo i ma pretensje do autora ogłoszenia, że darowizna jest stara lub że ona sama ma odebrać rzecz.
Utrzymuje się z 500+, alimentów i chwilówek.
Ma horom curke.
Nie sprząta po swoim dziecku, które załatwi się w piaskownicy.
Urodziła swoje pierwsze dziecko w wieku szesnastu lat.
Jeśli pracuje, to w Żabce.
Polowała na Słodziaki.
Myśli, że słowa „proszę” i „daj” są synonimami.
Nazywa swoje dziecko światowym imieniem (Brajan, Dżesika, Dżastin, Dżeronimo-Martin, Wanessa).
Ale przede wszystkim: dla niej wychowanie dziecka jest pracą, za którą powinno jej się płacić. Nawet jeśli w ciągu 12 godzin opieki nad dzieckiem 10 spędza oglądając seriale paradokumentalne.
Każdy z tych podpunktów ma być rzekomo uwłaczający i budować obraz patologii. Ale co w tym złego, że ktoś pracuje w Żabce lub że nie ma matury? Albo że nadaje takie imię, jakie jej się podoba? Przecież to nikogo nie krzywdzi.
Jest w tym sporo pogardy do kobiet, pracy domowej i opiekuńczej, a także do niezamożnych osób, które korzystają z pomocy MOPS-u czy pracują w Żabce. Pogarda do kobiet miesza się tu z pogardą do niezamożnych.
W obrazie madki jest cała Polska.
Lody Ekipy i te straszne matki, które chcą zrobić przyjemność swoim dzieciom
Co jakiś czas wokół "madek" wybuchają kolejne skandale: gdy te karmią niemowlęta w restauracji, odsłaniając - o zgrozo! - kawałek piersi; gdy dzieci płaczą w komunikacji publicznej, a pasażerowie obmyślają w głowie pomysły na osiedla bez dzieci. Ostatni dotyczył lodów Ekipy - czyli serii lodów grupy popularnych influencerów, których zdobycie było marzeniem każdego dziecka. Mamy popędziły więc do sklepu, by je dla dziecka zdobyć. Niestety, lodów było za mało, a dzieci ich pragnących - za wiele. O lody Ekipy zaczęły wybuchać prawdziwe wojny w lokalnych Biedronkach czy Lidlach, a kolejne sklepy wywieszały na drzwiach kartkę "Lodów Ekipy NIE MA", by ochronić się przed nalotem krwiożerczych matek gotowych dla swoich pociech wykupić cały zapas.
Polska zareagowała obśmianiem "madek": oto roszczeniowe kobiety, które dla swoich rozpieszczonych "bombelków" gotowe są walczyć, by wyrwać choćby kilka lodów Ekipy.
Tylko co jest złego w tym, że matka chce sprawić dziecku przyjemność?
Gdyby odmówiła lodów dziecku, słyszałaby, że się nim nie zajmuje, że je zaniedbuje, a 500+ przeznacza na siebie zamiast na dziecko.
Na memach udostępnianych w "madkowych" grupkach możemy się dowiedzieć, że "madki" nie potrafią gotować i sprzątać albo potrafią tylko gotować i sprzątać; że źle trzymają dziecko albo czytają podręczniki, jak najlepiej trzymać dziecko; że żywią dzieci samymi fast-foodami albo mają bzika na punkcie zdrowego jedzenia. Każdy ich wybór jest zły, wszystko krytykowane.
Oto bowiem najważniejszy element zjawiska "madek" w polskim społeczeństwie: cokolwiek zrobią, zawsze jest źle.
Na co idzie 500+?
"Lodzika zabrakło dla brajanka i pincet to już za mało" - możemy przeczytać na jednym z memów.
To właśnie po dojściu przez PiS do władzy i wprowadzeniu programu 500+ wzmogła się dyskryminacja niezamożnych matek jako roszczeniowych, niechętnych do pracy i leniwych. Narracja ta dominowała głównie wśród liberalnych elit - a zatem przeciwników politycznych PiS-u. Tylko czy za złą politykę PiS-u odpowiadają ci, którzy są w najtrudniejszej sytuacji: biedni, bezdomni, wielodzietni? Dlaczego to oni mieli ponosić konsekwencje politycznej rozgrywki między dwoma największymi ugrupowaniami?
"500+ pójdzie na wódkę". "Kobiety masowo będą zachodzić w ciążę tylko po to, by dostać pieniądze" - to wielokrotnie pojawiające się niepokoje społeczne.
To teraz fakty zamiast stereotypów. Dzięki programowi 500+ od 2017 r. 139 mld złotych trafiło na świadczenia dla dzieci. Świadczenie obejmuje 6,6 mln dzieci. Jak informuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, w efekcie uruchomienia programu poziom udziału wydatków na politykę rodzinną w PKB wzrósł z 1,78% PKB w 2015 r. do 4% PKB obecnie.
Z badań wynika, że dzięki programowi ubóstwo rodzin z dziećmi zmalało. W 2019 r. stopa skrajnego ubóstwa spadła do 4,2 proc. - z 5,4 proc. rok wcześniej.
Wśród memów możemy zobaczyć przeciwne wnioski - 500+ jest wydawane na wódkę, więc sprawia, że rodziny żyją w coraz gorszych warunkach i większym ubóstwie. Takie ujęcie jest niezgodne z wynikami badań, za to powiela nieprawdziwe informacje i stereotypy:
Bije? To kocha
Wśród memów z grupek o "madkach" sporo miejsca zajmują te o przemocy domowej. "Madki" często są przedstawiane jako ofiary przemocy ze strony partnera - ale nie są przedstawiane z troską. Z interpretacji memów płynie jednoznaczny przekaz: to kobiety są sobie winne. Są winne, bo weszły w związek z oprawcą. Są winne, bo zaszły za szybko w ciążę, praktycznie nie znając swojego partnera. Są winne, bo pochodzą z rodziny, w której przemoc także była codziennością. Bo są biedne - a czego można się spodziewać po biedzie, jeśli nie przemocy? Są winne wreszcie, bo "lubią to". Mają lubić to, że są katowane i tęsknić za oprawcą, gdy zostanie schwytany za znęcanie się.
To mechanizm wtórnej wiktymizacji ofiar - a zatem przenoszenia na nich winy za przemoc, która w całości jest winą oprawcy. W wyniku tego mechanizmu ofiary przemocy czują się winne, pojawia się u nich także poczucie wstydu. Mogą nie zgłosić się przez to do lekarza, by pomógł im wyleczyć traumę. Wtórna wiktymizacja to często dla nich kolejna trauma.
A zatem komuś tak bardzo zależy na tym, by demonizować ubogie kobiety, że postanawia uderzyć w ofiary przemocy.
[Uwaga: poniżej memy usprawiedliwiające przemoc w rodzinie]
Stosunek do ofiar przemocy to nie jedyny element dyskryminujący w grupkach przeciwko madkom. Pogarda do kobiet jest w nich na porządku dziennym. Na przykład traktowanie kobiet jako inkubatora, pojemnika na dziecko: