wtv.pl > Polska > Okaleczony, ledwo żywy kot znaleziony w centrum miasta. Dramatyczne podejście służb
Pamela Obuchowska
Pamela Obuchowska 19.03.2022 08:40

Okaleczony, ledwo żywy kot znaleziony w centrum miasta. Dramatyczne podejście służb

wtv
WTV.pl

Oskórowany, możliwe że także potrącony przez samochód, ledwo żywy, wymagający natychmiastowej opieki i pomocy kot, czekał na nią aż 4 godziny, gdyż nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby się nim zająć. Odpowiednie służby i lokalny weterynarz nie odbierali telefonów. Na miejscu zjawili się dopiero inspektorzy i prezes z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, którzy w tym celu musieli przejechać aż 120 km. Należą im się wielkie brawa i ukłony - jako jedyni stawili się na miejscu i udzielili mu pomocy, jako jedynym los tego zwierzaka nie jest obojętny.

Pan Konrad Kuźmiński w rozmowie telefonicznej, której nam udzielił, opowiedział o stanie kota i swoich przypuszczeniach. Nie wiadomo, co się stało. Możliwe, że został potrącony przez samochód. Połamana, zmiażdżona jedna łapa. (stąd możliwe, że to był samochód). "Aż takich obrażeń jeszcze nigdy nie widziałem po samochodzie, ale wszystko jest możliwe, nie wiemy, co się stało. Możliwe, że to był wypadek" - mówił pan Konrad. Brak skóry u kota (wyrwana). Albo się przykleiła do samochodu, albo wypadek zdarzył się gdzie indziej (skóry nie było na miejscu). Wygląda to także na celowe działanie człowieka - oskórowanie. Są to jednak, jak na razie, tylko przypuszczenia i domysły.

Kot w ciężkim stanie - nie miał kto się nim zająć. Tak działają służby ochrony zwierząt w Polsce

- "Dramat, jeżeli chodzi o służby (...) Policja do nikogo nie mogła się lokalnie dodzwonić. Nikt nie odbierał telefonów, nawet lekarz weterynarii, który ma obowiązek, który ma umowę z gminą podpisaną, bierze za to kupę kasy. Nikt się nie zainteresował. Policja przyjechała, przkryła kota ręcznikami papierowymi i na tym się skończyło. Pojechali dalej. Powiedzieli chłopakom, którzy znaleźli tego kota, że mają trupa i muszą jechać dalej. (Im się po prostu stać tam nie chciało). Dwóch chłopaków, którzy znaleźli tego kota w centrum miasta na chodniku, czekali na nas ponad 4h." - powiedział nam w rozmowie telefonicznej pan Konrad Kuźmiński.

"Do schroniska się nie dodzwoniliśmy. Dzwoniliśmy kilkadziesiąt razy" - mówił pan Konrad. Kot został przewieziony 90 km do Jeleniej Góry - "lekarze nie odbierali, też świętują" - dodał. W końcu udało się dostać do kliniki, gdzie kot otrzymał pomoc. Stan zwierzaka był bardzo ciężki. Teraz trzeba czekać na wyniki, trzeba też sprawdzić jak narządy. Kot został poddany narkozie. Decydująca była noc.

- Uratowany młody kocurek został już poddany narkozie, lekarze ocenią obrażenia, wykonają badania obrazowe i zdecydują co dalej. Rokowania są bardzo ostrożne, a nawet złe. Kot ma ogromną wolę życia, dlatego walczymy! - napisał pan Konrad na swoim Twitterze.

O sprawie i stanie kota będzie informować na bieżąco.

Tagi: Polska