wtv.pl > Świat > Kodak zapewnia, że "szanuje chiński rząd i chińskie prawo". W tle zdjęcia pokazujące życie Ujgurów w Xinjiangu
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 19.03.2022 09:18

Kodak zapewnia, że "szanuje chiński rząd i chińskie prawo". W tle zdjęcia pokazujące życie Ujgurów w Xinjiangu

Po usunięciu zdjęć Patricka Wacka z chińskiego Xinjiang firma Kodak wydała oświadczenie
EAST NEWS

Dbałość władz Chin o to, by wizerunek Xinjiangu na świecie był inny jest ogromna. Ogólnoświatowa firma Kodak usunęła zdjęcia fotografa Patricka Wacka i zapewniła Pekin, że będzie "szanować chiński rząd i chińskie prawo".

Sytuacja Ujgurów uwieczniona na zdjęciach Patricka Wacka pokazywała narrację niezgodną z wizją decydentów z Pekinu. Chińskie władze oraz komenatatorzy natychmiast zaczęli działać.

Efektem jest usunięcie zdjęć chińskiego Xinjiangu z profilu Kodak na Instagramie. Zamiast fotografii Patricka Wacka pojawiło się natomiast oświadczenie. Zawartych jest w nim wiele zapewnień mających uspokoić władze w Pekinie.

Ujgurowie, Orwell, Kodak i Pekin. Napięte stosunki i próba wybielania rzeczywistości

7 lipca na wtv.pl pojawił się artykuł na temat dramtycznej sytuacji Ujgurów. Maja Staśko oraz Maks Tomanek w materiale "Obozy koncentracyjne są milimetry od Twojej skóry" pokazują, że codziennością mieszkańców podbitego Wschodniego Turkiestanu jest nie tylko przemoc i strach, ale również tortury, a nawet sterylizacja.

O sile chińskich władz przekonał się również fotograf Patrick Wack. W latach 2016-2020 przebywał on w północno-zachodnich Chinach i uwieczniał to, co widzi. Jego narracja nie spodobała się jednak w Pekinie.

Francuski fotograf dokumentalny określił, że życie i krajobraz tej części Chin przypomina "orwellowską dystopię". Teraz za te słowa przeprasza firma Kodak.

Wpis z niesamowitymi zdjęciami został usunięty z oficjalnego kanału firmy. W jego miejsce pojawiło się wyjątkowo jasne oświadczenie. Kodak odcina się od postów Patricka Wacka. Zdjęcia nadal można znaleźć je na prywatnym profilu francuskiego fotografa.

Kodak obiecuje, że będzie szanować zarówno chiński rząd, jak i chińskie prawo

Stanowcza reakcja chińskich władz wymusiła na firmie Kodak stanowcze działanie. Już na samym początku oświadczenia opublikowanego we wtorek na Instagramie padają zapewnienia, że za zdjęcia chińskiego Xinjiangu odpowiada tylko i wyłącznie Patrick Wack.

Kodak podkreśla, że fotografie zostały dostarczone przez francuskiego fotografa dokumentalnego i nie były autorstwa firmy Kodak, która nie zgadza się z przyjętym tonem wypowiedzi twórcy. Podkreślono, że profil ma dawać szansę na prezentację dokonań, a nie być miejscem na szerzenie komentarzy politycznych.

>

Źródło: screen Instagram @Kodak

- Poglądy wyrażone przez pana Wacka nie reprezentują poglądów firmy Kodak i nie są popierane przez firmę Kodak. Przepraszamy za wszelkie nieporozumienia lub urażenie, które mógł spowodować post - dodaje w oświadczeniu na Instagramie Kodak.

Na koncie na WeChat firma dodaje jeszcze, że będzie "szanować chiński rząd i chińskie prawo". Sam Kodak zwrócił uwagę, iż od dłuższego czasu utrzymuje dobre stosunki z chińskim rządem. Ściśle współpracuje również z różnymi departamentami rządowymi.

Zapewniono, że Kodak będzie bardziej ostrożny i będzie przykładał większą wagę do samodzielnego kontrolowania. W narrację na temat Pekinu, Xinjiangu i Ujgurów nie wpisują się słowa francuskiego fotografa Patricka Wacka.

Fotograf opisując zdjęcia nie znalazł symaptii w Pekinie

Monografia "DUST" będąca zbiorem zdjęć z wyprawy Patricka Wacka do północno-zachodnich Chin odbiła się szerokim echem. Zdjęcia ukazują szorstkość codzienności mieszkańców podbitych terenów. Za fotografiami kryje się jednak prawdziwy dramat przeżywany przez miliony ludzi.

- W ostatnich latach region był w centrum międzynarodowego oburzenia po masowym uwięzieniu ujgurskiej populacji - pisze Patrick Wack.

Fotograf dodaje, że "ten dorobek oddaje wizualną narrację regionu i jest świadectwem jego nagłego zejścia w orwellowską dystopię".

Firma Kodak w związku z postem Patricka Wacka, jak i on sam, znaleźli się na celowniku nie tylko chińskich władz, ale również sympatyków rządzących. Jak podaje Hongkong Free Press, w Global Times - który jest medium państowowym - anonimowa opinia stwierdziła, że fotograf chciał jedynie zarobić na swojej kontrowersyjnej pracy.

Napisano, iż "w obliczu tego antychińskiego oszczerstwa, Chiny powinny wiedzieć, jak sobie z nim radzić, jak odpowiadać i walczyć z taką opinią publiczną, jak ją kierować i przekształcać…".

Dodano jednocześnie, że Kodak powinien zdać sobie lepiej sprawę, iż to właśnie w Chinach zarówno fotografowie, jak i vlogerzy korzystają z produktów firmy, by pokazywać, jak "naprawdę" wygląda życie w Xinjiang. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że stwierdzenie to wybrzmiało niczym groźba i wskazanie jedynego słusznego kierunku dla giganta na światowym fotograficznym rynku.

Źródło: wtv.pl, hongkongfp.pl, bbc.com, instagram.com Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS

Powiązane