NYP: 46-latka ożyła w domu pogrzebowym. Dramatyczne szczegóły sprawy
Jak informuje "New York Post "oraz "ABC Color", 46-letnia Gladys Rodríguez de Duarte z Paragwaju, zmagająca się także z nowotworem, z powodu problemów z ciśnieniem trafiła do prywatnej kliniki "San Fernando" w miejscowości Coronel Oviedo. Po jakimś czasie kobietę uznano za zmarłą i przewieziono zwłoki do domu pogrzebowego. Tam wydarzyło się coś zdumiewającego i niecodziennego. Choć trudno w to uwierzyć, kobieta okazała się wciąż żywa. Jak to możliwe?
Kobieta zmarła, po czym ożyła w domu pogrzebowym. O tej szokującej sprawie informuje New York Post
Dr Heriberto Vera ze szpitala, w którym przebywała 46-latka, w pewnym momencie poinformował jej rodzinę, że pacjentka zmarła. Jako przyczynę zgonu podał raka macicy. Chwilę później w szpitalu zjawili się pracownicy domu pogrzebowego Duarte e Hijos i zabrali zwłoki kobiety. Po przybyciu na miejsce doznali szoku, gdy zauważyli, że worek z ciałem się rusza. Szybko zawiadomiona została opieka społeczna (IPS), która wezwała pogotowie. Chorą kobietę zabrano ponownie do szpitala, lecz tym razem do placówki państwowej. Stan kobiety określono jako stabilny.
Rodzina kobiety o zaistniałej sprawie zawiadomiła policję. W rozmowie z "ABC Color" mąż kobiety stwierdził m.in., że uważa, że dr Heriberto uznał jego żonę za martwą, gdyż nie chciał się nią już dłużej zajmować i jej leczyć. Dowodem na to ma być chociażby fakt, że nie zgodził się przyjąć Duarte ponownie, gdy okazało się, że wciąż żyje i wymaga hospitalizacji. Dr Vera broni się, mówiąc, że doszło po prostu do fatalnej pomyłki i nie wyczuto pulsu kobiety.
Źródło: fakt.pl/nypost.com