wtv.pl > Polityka > Fatalne wieści dla Jarosława Kaczyńskiego. Poważne kłopoty, uda mu się wykaraskać?
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 19.03.2022 08:31

Fatalne wieści dla Jarosława Kaczyńskiego. Poważne kłopoty, uda mu się wykaraskać?

wtv
WTV.pl

Sondaże znacząco jednak się od siebie różnią - należy przypomnieć, że Kantar, prywatna sondażownia, podał w tym roku najbliższe prawdzie wstępne wyniki wyborów prezydenckich. Zdaniem wielu CBOS jako komórka rządowa jest niestety już od lat wykorzystywana za to do przygotowywania słupków w oparciu o to, jak problem widzi władza - tym razem jednak widać gwałtowny spadek poparcia PiS-u również tam.

Trudne chwile Jarosława Kaczyńskiego i PiS

Jarosławowi Kaczyńskiemu od kilku dni puszczają nerwy - najpierw ostra reakcja wobec Barbary Nowackiej i protestujących w sejmie opozycjonistek, potem głośna sejmowa wypowiedź, w której zdenerwowany szef PiS nie wypowiadał się zbyt składnie, a następnie dziwne przemówienie wicepremiera zamieszczone na Facebooku Prawa i Sprawiedliwości, które wywołało żywiołowe reakcje w całej Polsce i nadało protestom nowy ton. Jarosław Kaczyński skupił całą uwagę na sobie i na swojej partii, odwracając uwagę od kościołów. Ten ruch oraz granie na emocjach w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego sprawiły, że obraz silnego wodza się rozmywa, a co za tym idzie - rozmywa się również wizja państwa rządzonego przez Prawo i Sprawiedliwość.

Niezbyt dobrze spisują się również pozostali członkowie rządu oraz posłowie - w szeregach Prawa i Sprawiedliwości panuje swego rodzaju zamieszanie - z jednej strony wielu posłów bardzo mocno obstaje przy swoim zdaniu, ale przez to w mediach pojawiają się ich niezwykle ostre wypowiedzi, które raczej nie służą partii. Prezydent natomiast na pewien czas zniknął, odzywając się dopiero przed dwoma dniami i pokazując przygotowaną wspólnie z Jarosławem Gowinem ustawę, która nikogo nie zadowala, więc według mediów jest "prawdziwym kompromisem". Strona rządowa za to nieustannie podkłada sobie kłody pod nogi - najpierw premier insynuuje, że zebrane na ulicy kobiety czują się zagubione i nie wiedzą, co robią, a Przemysław Czarnek ostrzega przed zabraniem środków na badania uniwersytetom, który poparły protesty.

Sytuacji nie poprawia również szalejąca w Polsce epidemia koronawirusa. Ostatnie rekordy zakażeń, organizowanie szpitala na Stadionie Narodowym z kolejnymi nieprawidłowościami, które każdego dnia wypływają na wierzch, a także wprowadzane na nowo bez potrzebnego bufora czasowego obostrzenia sprawiają, że coraz większa liczba Polaków zaczyna odczuwać do rządu głęboką niechęć związaną głównie z dużym spadkiem komfortu życia i obawianiem się o każdy kolejny dzień. Ocena działań rządu w sprawie koronawirusa wymagałaby osobnego sondażu, ale raczej można się spodziewać, że niewielu respondentów wypowiedziałoby się o nich pozytywnie. 

Sondaże są zgodne - poparcie dla PiS spada

Od początku protestów oczekiwano na sondaż, który pokazałby ewentualne zmiany w poparciu partii politycznych. Przez pierwsze dni ukazywały się jedynie takie, które informowały o poparciu protestów (a za tymi jest ponad 70% Polaków przeciwnych wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego). W końcu, trzy dni temu, swój sondaż wypuścił Kantar, ośrodek, który przed wyborami prezydenckimi był najbliżej ostatecznego wyniku.

źródło: OKO.press

Sondaż przeprowadzony na zlecenie "Gazety Wyborczej" pokazał coś, o czym marzyli politycy najsilniejszych ruchów opozycyjnych od lat. Przede wszystkim poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości gwałtownie stopniało. Przypomnijmy, że w wyborach parlamentarnych w 2019 roku partia uzyskała 43,59% głosów i przez ostatni czas jej poparcie przekraczało 35%. Według sondażu Kantar różnica jest jednak znacząca - poparcie dla partii miałoby spaść do jedynie 26%. Dokąd więc mieliby pójść ci, którzy wcześniej popierali PiS?

Kierunki są trzy - pierwszym z nich jest opcja ruchu Szymona Hołowni, Polska 2050. Jego poparcie wzrosło znacznie, bo aż do 18%, co pozwalałoby na stworzenie późniejszej koalicji z Koalicją Obywatelską, która nieustannie waruje za PiS na drugim miejscu z poparciem na poziomie 24%. Dlaczego wyborcy PiS mieliby skierować się jednak własnie tam?

Hołownia nie deklaruje tego wprost, ale jego program oraz wypowiedzi (zarówno starsze, sprzed wielu lat, jak i te z czasów wyborów prezydenckich) wskazują na to, że dążyłby do stworzenia silnej partii o profilu chrześcijańsko-demokratycznym, nieco podobnej w swoich działaniach do niemieckiej chadecji. Polska 2050 ma w swoim programie o wiele więcej punktów dotyczących ekologii, a także zdrowej relacji z Kościołem, a przy okazji krytykuje zarówno KO, jak i PiS, wybijając się na niepodległość. Bardziej umiarkowani wyborcy PiS widzieliby swoją nadzieję w ruchu, który wciąż pozostaje w dobrych stosunkach z Kościołem, a jednocześnie proponuje nieco łagodniejsze rozwiązania światopoglądowe niż PiS. Równocześnie Hołownia w kwestiach gospodarczych raczej staje po stronie liberałów, co odpowiadałoby przede wszystkim przedsiębiorcom, którzy nie mają łatwo za kadencji partii Kaczyńskiego.

Drugi kierunek, nieco mniej oczywisty, to Konfederacja - mimo poparcia pozostającego wciąż na podobnym poziomie co w wyborach prezydenckich, partia w stosunku do wyborów parlamentarnych zyskała nieomal 2 punkty procentowe poparcia - w 2019 uzyskała 6,81% głosów. Jacy wyborcy PiSu mogliby więc zwrócić się w kierunku Konfederacji?

Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego stało się jasne, że uważana wcześniej za jedyną wolnościową partię w sejmie Konfederacja tak naprawdę nią nie jest. Mimo liberalnych rozwiązań gospodarczych, chęci obniżenia podatków i stworzenia "państwa minimum", partia skupiła się głównie na kwestiach światopoglądowych, które właśnie z "państwem minimum" mają niewiele wspólnego. Prawdopodobnie wielu głosujących wcześniej na Konfederację ze względów gospodarczych odpłynęło albo w kierunku ruchu Hołowni, albo znalazło się w koszyku "Niezdecydowani". Kreująca się na wolnościową partia całkowicie straciła ten wydźwięk w momencie, w którym całościowo poparła projekt Kai Godek dotyczący zakazu aborcji. Na wierzch wyszły skrajnie prawicowe korzenie Konfederacji, które podczas wyborów prezydenckich były skrzętnie ukrywane, a Krzysztof Bosak kreowany był na zbawiciela polskiej gospodarki. 

O ile rzeczywiście wyborcy Konfederacji z czasów wyborów prezydenckich, kiedy Bosak otrzymał w pierwszej turze ok. 10% głosów, mogli przestać popierać stronnictwa, o tyle sporo osób, które żądałyby od PiS-u mocniejszych światopoglądowo postaw w sprawie aborcji, a także większej liberalizacji pandemicznych obostrzeń, przeszło na stronę Konfederatów, którzy od początku lekceważą pandemiczne obostrzenia i popierają tzw. koronasceptyków i ruchy antyszczepionkowe. 

Ostatnią kwestią jest bardzo duża rzesza niezdecydowanych respondentów, którzy poza PiS-em nie widzieli dla siebie odpowiedniej partii. W tej grupie są również i tacy, którzy na co dzień nie identyfikują się z partią rządzącą, ale w czasie wyborów głosują właśnie na nią ze względu na wykonany rachunek zysków i strat. Liczba niezdecydowanych sugeruje jednak, że jest to spora część, którą pozostałe partie będą próbowały zagospodarować - o ile KO musiałoby się bardzo postarać o byłych wyborców PiS-u, którzy zazwyczaj głosowali na tę partię głównie ze względu na niezadowolenie z ośmioletnich rządów koalicji PO-PSL, o tyle wszystkie pozostałe partie miałyby szansę na ich pozyskanie. Ruch Polska 2050 głównie ze względu na chadecki i nieco łagodniejszy wymiar części politycznej, Konfederacja ze względu na radykalizację religijną i patriotyczną, PSL głównie ze względu na ostatnie rolnicze potknięcia PiS-u, a Lewica z powodu programów socjalnych. 

Sondaż CBOS - łagodniejsze uderzenie

CBOS jest instytutem publicznym, co oznacza również, że w tym momencie znajduje się pod kontrolą rządu. Ostatnie sondaże zazwyczaj zawyżały nawet poparcie dla PiS-u, a wielu komentujących starało się przyjmować je z duża rezerwą. Tym bardziej więc uwagę zwraca bardzo niski wynik Prawa i Sprawiedliwości w przeprowadzonym sondażu.

źródło: Twitter/CBOS

Jak pokazuje CBOS, PiS miałby stracić w stosunku do wyniku poprzedniego sondażu aż 9 punktów procentowych poparcia. Kiedy wiele osób i komentujących przyglądało się sondażowi Kantar z pewną nieufnością, badanie przeprowadzone przez CBOS potwierdziło podejrzenia dotyczące dużego spadku Prawa i Sprawiedliwości. Podane przez Kantar 26% nie mieści się w granicach sondażowego błędu, wydaje się jednak w tym momencie bardzo prawdopodobne. 

Jak widać, na sondażu nie ma grupy niezdecydowanych, jednak po dodaniu wszystkich procentów można zauważyć, że grupa ta wynosi aż 22,2% - to ogromna liczba w porównaniu z sondażem Kantar i wskazująca na to, że badanie nie jest do końca miarodajne, głównie ze względu na to, że gdyby wybory miałyby odbyć się dziś, duża część niezdecydowanych albo by do nich nie poszła, albo na szybko zdecydowałaby się na partię, która "najmniej nie spełnia ich oczekiwań". Mimo tego widać duże zmiany w stosunku do sondażu Kantar.

Przede wszystkim jest to poparcie KO i ruchu Szymona Hołowni - oba w stosunku do badania Kantar są na o wiele gorszej pozycji i wskazują na to, że aby zyskać niezbędną większość, musiałyby dogadać się jeszcze z Lewicą lub Konfederacją, choć o to ostatnie mogłoby być niezwykle trudno. 

W każdym razie nawet najbardziej przychylny rządowi sondaż wskazuje na ewidentne tąpnięcie poparcia. Teraz piłka jest po stronie władz, które muszą szybko reagować, by odzyskać to, co straciły przez koronawirusa i protesty. 

źródło: [Twitter/CBOS][OKO.press]