wtv.pl > Opinie > Jakub Czarodziej uważa, że kobiety uprawiające seks się nie szanują. Ale to on ich nie szanuje (OPINIA)
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:27

Jakub Czarodziej uważa, że kobiety uprawiające seks się nie szanują. Ale to on ich nie szanuje (OPINIA)

wtv
WTV.pl

Coach, którego obserwuje pół miliona użytkowników, w swoim poście na Facebooku zaznacza:

Nie toleruję, oraz NIGDY nie zaakceptuję ku******.Nie jestem w stanie spojrzeć z Szacunkiem w oczy dziewczynie,która dla pieniędzy sprzedała Swą kobiecość.Która dla ładniejszej torebki, oddała swój największy skarb.Która dla łatwej kasy, rżnie się z obcym facetem.Która dla kilku stówek, rozchyla swe nogi".

Nie toleruję, oraz NIGDY nie zaakceptuję kurestwa.Nie jestem w stanie spojrzeć z Szacunkiem w oczy dziewczynie, która...

Opublikowany przez Jakub Czarodziej. Poniedziałek, 4 stycznia 2021

Przez kolejne kilkanaście wersów powtarza, jak bardzo nie toleruje kobiet, których decyzje dotyczące ich własnego ciała mu nie pasują. I trochę opadają już przy tym ręce. Bo to nie tylko sprawa pracownic seksualnych, ale wszystkich kobiet i ich wyborów związanych z seksualnością. Ile razy można tłumaczyć to samo, by panowie nas wreszcie usłyszeli?

A może po prostu Jakub Czarodziej chce się czegoś dowiedzieć na temat tej pracy? Bo widać, że tego potrzebuje, wyraźnie wypowiada się bez wiedzy. Ale w takim razie zamiast pisać pretensjonalny post o własnych uprzedzeniach i pogardzie, wystarczyło oddać głos pracownicy seksualnej. Na przykład pracownicy na kamerkach, Kitty Tease. My to zrobiłyśmy: Kitty Tease u nas odniosła się do jego wpisu w rozmowie z Michaliną Koblą TUTAJ. Bo kobiety potrafią za siebie mówić, nie potrzebują do tego agresywnego „wybawiciela” z poczuciem wyższości i ego wielkości klocków lego, który powie im, jak żyć i opatrzy wszystko swoim zamyślonym zdjęciem.

Kobiety wiedzą lepiej, jak żyć jako kobieta w tym kraju – bo to robią. Żyją. To nasze ciało, nasze życie, nikt nie przeżyje go za nas. I my wiemy najlepiej, czego potrzebujemy i o czym mówimy. Ale coacha, zdaje się, nie obchodzą nasze warunki życia i pracy, codzienność, trudności, z którymi się mierzymy, wyzwiska, które słyszymy, a wśród nich najczęstsze to właśnie ku*wa" i szmata". Nie obchodzi go to, że napędza na nas agresję i sprawia, że czujemy się jeszcze mniej bezpieczne w świecie, w którym każdy facet jest przekonany, że może za nas mówić i ma prawa do naszego ciała, a każda kobieta to szmata, której należy się tylko najwyższa pogarda. Jego obchodzi tylko jedno: wyższościowe połajanki i posiadanie. Także naszych ciał. Bo z tego można czerpać zyski.

Masz problem? Nie idź do coacha

Masz problem z szanowaniem ludzi, kiedy nie wpisują się w twój światopogląd, a nikogo nie krzywdzą? To rzeczywiście masz problem. Ale to twój problem – i musisz sobie z nim sam poradzić. Uważasz, że kobiety uprawiające seks się nie szanują? Nie, to ty ich nie szanujesz. A kobiety nie muszą po raz setny tłumaczyć, dlaczego znów je poniżyłeś i jak sprawić, byś tego nie robił. To twoja robota.

Od lat piszemy na ten temat artykuły i książki. Są dostępne, za darmo. Istnieje także profesjonalne wsparcie – na przykład terapia. Terapia może pomóc przepracować to, dlaczego gardzisz kobiecą seksualnością. Może pomóc zrozumieć, dlaczego tak cię denerwuje fakt, że ktoś może z niej czerpać korzyści nie tylko emocjonalne czy romantyczne, ale też finansowe.

Istnieją też warsztaty antydyskryminacyjne i antyprzemocowe. Bardzo ważne, a dla wielu osób konieczne.

Na pewno nie warto zwrócić się za to w tej sprawie do coachów, bo przychodząc z problemem, wyjdziesz z kilkunastoma kolejnymi, na które czarodziejskie rozwiązanie otrzymasz, gdy wykupisz kolejne spotkania. A na nich to samo: fałszywe mity, robienie z sytuacji anegdotycznych reguły, manipulacje i szantaże. A to już zwyczajna przemoc: wykorzystywanie swojej przewagi, by czerpać zyski z ludzi.

No i terapia, w przeciwieństwie do coachingu, ma podstawy naukowe. Opiera się na latach badań. Dlatego lepiej przepracować problem braku szacunku do innych przez terapię czy warsztaty, a nie szarlatanerstwo.

Enterem przez patriarchat

Zamiast pouczać innych i dawać pokaz pogardy i nienawiści, Jakub Czarodziej powinien najpierw przepracować brak szacunku do ludzi. Bo w tym poście po prostu szczuje na pracownice seksualne. A także na wszystkie kobiety, których wybory seksualne nie podobają się mężczyznom. Krzywdzi ludzi.

Także

Wtedy,

Gdy

Podzieli

Swoje

Nienawistne

Brednie

Enterami

Entery nie chronią przed krytyką, nie robią ze szczucia na kobiety wiersza, a z wyrazu pogardy – dzieła literackiego. Czarodziej po prostu, jak każdy inny hejter w sieci, atakuje. Owszem, pisze zwyczajne brednie w sposób pretensjonalny, stylem, który jest nie do zniesienia – ale to ma pomniejsze znaczenie. Każdy może pisać złe teksty i nie mieć dobrego pióra, bywa. To nie jest żadne wielkie przewinienie. Ale krzywdzić ludzi? Tu chodzi o zdrowie i życie realnych ludzi, a nie tylko krzywdzenie klawiatury niepotrzebnym stukaniem w nią czy krzywdzenie języka polskiego.

Chcecie

Prawdy?

Prawda jest taka, że nie oddajemy naszej „kobiecości” czy „największego skarbu”, gdy uprawiamy seks. Bo cipka to nie jest jakiś pradawny skarb, tylko część naszego żyjącego ciała, a my nie tracimy niczego, gdy uprawiamy seks – nie jesteśmy żadną szklanką, która po wielu stosunkach robi się brudna, ani jabłkiem, które można nadgryźć. Nie jesteśmy przedmiotem ani owocem. Dzięki seksowi nie tracimy, możemy za to zyskiwać: doświadczenie, nową relację, orgazm. A czasem pieniądze.

Bogaty, na maksa uprzywilejowany mężczyzna mówi kobietom, co mogą robić ze swoim ciałem. Różnym kobietom: matkom, niezamożnym, z dziećmi z niepełnosprawnościami czy na skraju eksmisji i bezdomności. Nie znając ich sytuacji, warunków życia i pracy. Nie żyjąc nawet przez jeden dzień w ciele kobiety w tym pełnym pogardy dla kobiet kraju.

Prawa pracownicze? Zabawne.

A teraz zróbmy eksperyment. Czy Jakub Czarodziej nie szanuje także kobiet, które wykorzystują swoje ciało w pracy fizycznej, codziennie, mozolnie? Pracownice Biedronek, magazynów, sprzątaczki, kelnerki? A może przeszkadza mu tylko seksualne korzystanie z ciała, by zarabiać? A zatem nie przeszkadza mu wcale zarabianie ciałem – tylko seksualność kobiet.

A żon, które mają bogatszych mężów – też nie warto obdarzać szacunkiem? Czy może święta małżeńska instytucja chroni przed pogardą kobiety, które czerpią pewne korzyści finansowe z bycia w małżeństwie? A zatem nie przeszkadza mu seks kobiet, gdy uprawiają go tak, jak on chce – z mężem, w związku. Ale gdy uprawiają tak, jak one chcą – nie umie tego znieść.

Jak to, ktoś korzysta ze swojego ciała i go o to nie pyta?!

Bo jakby kobiety zaczęły robić ze swoim ciałem, co tylko chcą – to byłoby straszne, najstraszniejsze. Te hordy szczęśliwych kobiet, które czują się bezpiecznie i dobrze w świecie, nie bojąc się wyśmiania, że są za duże, za małe, za doświadczone seksualnie, niedoświadczone seksualnie – to katastrofa. Prawdziwa katastrofa dla każdego, kto żeruje na zaufaniu i kompleksach ludzi.

A może chodzi o to, że seks to intymna część życia – i nie warto jej poddawać logice zarabiania? Cóż, to ciekawe. Przewijanie pieluch czy podcieranie komuś tyłka to także dość intymna część życia, prawda? A jednak Czarodziej nie pisze grafomańskich litanii do opiekunek w żłobkach czy pielęgniarek, obrażając je, bo „się sprzedają”?

To teraz zdradzę Wam sekret – one się nie sprzedają. Pracownice seksualne czy fizyczne też nie. Ani żony. One sprzedają i zapewniają konkretne usługi. Pracują ciałem. Nie kupujesz człowieka, tylko usługę – inaczej to byłoby niewolnictwo.

A ludzie nie są niewolnikami i już nigdy nie będą, mimo najszczerszych chęci ludzi u władzy, którzy próbują im sprzedać kolejne brednie i przymusić do działań na rzecz „samorozwoju”, te zaś w istocie są działaniami na rzecz interesów tych u władzy.

I to jest dopiero obrzydliwe, nie seksualność kobiet.

Zarabiać na ciałach kobiet

To byłoby piękne, gdyby nikt, kto nie chce tego robić, nie musiał zarabiać ciałem. Żeby warunki pracy były lepsze – zarówno w magazynie Amazona, na kasie, w fabryce czy na kamerkach. Żeby nikt w trakcie swojej pracy nie był poniżany. Żeby nikt nie czuł, że jest w sytuacji zagrożenia. Jeśli Jakub Czarodziej ma pomysł, jak to zrobić, to proszę się tym podzielić ze swoimi fanami. To mogłoby realnie pomóc ludziom, zamiast odbierać im poczucie bezpieczeństwa. Mogę nawet podpowiedzieć, jak zmienić świat: organizować i wspierać się w związkach zawodowych i kolektywach pracowniczych.

Ale ostatnią rzeczą, której nam w tej walce potrzeba, to najazdy na jedną z grup pracownic, a przy okazji walnięcie obuchem po wszystkich kobietach, bo śmią mieć seksualność.

Co to w ogóle za rozrywka, żeby decydować, których pracownic nie warto szanować, a które i owszem? Budzisz się rano i myślisz: „A na którą grupę pracowniczą by tu dzisiaj napluć na oczach pół miliona ludzi?". Przecież to okrucieństwo.

Jakub Czarodziej pisze na stories: Laska skacząca dzień w dzień na pędzlach obcych facetów? Super! Robi co Kocha! Należy się Szacunek dziewczynie!". A więc jednak chodzi o seks. Dziewczyna, która dzień w dzień skacze na pędzlach obcych facetów, ale nie za pieniądze, także, jak widać, nie zasługuje na szacunek Jakuba Czarodzieja. Nie chodzi o żadną pracę czy warunki pracownicze (o których pracownice seksualne mówią wprost i postulują konkretne rozwiązanie: dekryminalizację). Chodzi o seks. Mężczyzna po prostu brzydzi się i nie szanuje kobiet uprawiających seks. Dla niego one „oddają" swoją kobiecość i swój największy skarb. Bo cóż innego miałoby być dla kobiet największym skarbem, jeśli nie ich CNOTA?

To, co robi Jakub Czarodziej, to zwyczajny slut shaming – czyli obrażanie kobiet ze względu na ich życie seksualne.

Fakt, że kobiety mogą o sobie decydować, zdaje się dla niego ostatecznym upadkiem świata – kto by wtedy je wykorzystywał swoimi żenującymi kursami i motywacyjnymi wpisami? Kto by je uprzedmiatawiał, obniżał ich poczucie wartości, wytwarzał w nich zazdrość i rywalizację, byle tylko sprzedać im kolejne produkty albo magiczne rozwiązania? Coache, właściciele firm i korporacji nie chcą, by kobiety zarabiały na własnych ciałach – bo to oni na nas zarabiają. Nie chcą, by czuły się ze sobą dobrze – bo kto wtedy będzie kupował wszystkie towary, które mają odmienić nasz świat i geny, gdy posmarujemy się kremem?

Czyżby trener motywacyjny zazdrościł pracownicom seksualnym, że zarabiają, sprawiając innym przyjemność, bo on zarabia, manipulując, powielając mity i wywołując poczucie niskiej wartości u ludzi?

„Ludzie bronią k*restwa” – oburza się pan Czarodziej, gdy pod jego postem pojawia się mnóstwo głosów broniących kobiet i ich seksualności. Cóż, lepsze jest k*restwo niż krzywdzenie ludzi. A fakt, że każdą osobę, która oburzyła się po jego wpisie, nazywa pracownicą seksualną, brzmi jak dowcip. Nazwanie nas „pracownicą seksualną” nas nie obraża. Ani „k*rwą” czy „szmatą”. Słyszymy to codziennie, uwierzcie mi. Na tym polega patriarchat. Obrażałoby nas, gdyby nas nazwał „coachem”. Wtedy to byłoby dla nas najwyższe upokorzenie.

Tagi: Facebook
Powiązane