wtv.pl > Tylko u nas > Garnki nagrodą dla najlepszej piłkarki. "Nie chcemy garnków, chcemy naszych praw"
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:57

Garnki nagrodą dla najlepszej piłkarki. "Nie chcemy garnków, chcemy naszych praw"

garnki
Instagram @clubolimpiafeme

Dahiana Bogarín jest zawodniczką Olimpii, popularnego klubu piłkarskiego w Paragwaju. W ramach rozgrywek ligowych jej drużyna pokonała przeciwną drużynę 3:1. W Paragwaju sponsor turnieju przyznaje nagrody najlepszej piłkarce każdego meczu. Firma Casa Tramontina, sponsor tego turnieju, postanowiła nagrodzić 20-letnią Dahianę, która strzeliła drugiego gola. Firma uznała, że najlepszą formą uznania dla kobiety jest… komplet garnków.

Nic dziwnego: Casa Tramontina jest marką przyborów kuchennych i artykułów gospodarstwa domowego. To jedyny wyłączny sponsor kobiecej piłki nożnej Olimpii.

Zdjęcie, które zamieścił w swoich social mediach klub, wywołało prawdziwą burzę w hiszpańskojęzycznej części mediów społecznościowych.

>

Wiele osób podkreślało, że nagradzanie najlepszej zawodniczki zestawem garnków jest mizoginiczne. Hiszpańskojęzyczne media rozpisywały się o sprawie.

>

Sama Dahiana na Instagramie ogłosiła, że wolałaby, żeby zamiast skupiać się na nagrodzie, rozmawiać o jej grze. Zażartowała, że garnki podarowała mamie, która jest z nich bardzo zadowolona. Z kolei klub sportowy Dahiany przypomniał, że Tramontina zainwestowała dużo pieniędzy w promowanie kobiecego futbolu.

A firma dwa dni później zamieściła zdjęcie mężczyzny z taką samą nagrodą:

>

Dlaczego to zdjęcie wywołało taką burzę?

Nagrody przyznawane przez sponsorów nie stanowią nic dziwnego w świecie sportu. Wręczanie nagród z oferty sponsorów pozwala im się zareklamować – gdy wszystkie światła są zwrócone w kierunku sportowca, mogą paść także na produkt, który ten trzyma w rękach, i dotrzeć do tysięcy, a czasem milionów ludzi. Nie ma też nic złego w tym, że firma ze sprzętem kuchennym chce sponsorować klub.

Skąd zatem oburzenie w mediach społecznościowych? Zdjęcie kobiety z sukcesami, która ma znacznie więcej do zaoferowania, ale sprowadzona zostaje do kuchni, przywołuje obrazy dobrze znane z przeszłości.

>

Sposoby na zaspokojenie kobiety. Prezent prezentów

>

Chef robi wszystko poza gotowaniem - od tego są żony!

>

Łatwiej dla Ciebie i... jesteś MU to winna

>

Proszę... pozwól swojej żonie wejść do pokoju dziennego!

>

"Gratulacje, moja droga, ale co dokładnie robi asystentka prezydenta?" Pudding.

>

Pokaż jej, że to świat mężczyzn.

Takie obrazy w przeszłości były jawne. Stanowiły zupełnie powszechną tkankę społeczeństwa. Tak reklamowało się także garnki i urządzenia do kuchni. Nie jesteśmy w stanie w kilkadziesiąt czy kilkanaście lat o tym zapomnieć i całkowicie się od nich oderwać.

Gdy w tamtych czasach feministki protestowały przeciwko takiemu przedstawieniu kobiety, także słyszały, że przesadzają i problemu nie ma. A jednak udało im się to zmienić.

I co prawda dziś takich obrazów formalnie nie zobaczymy, ale mechanizmy, które zamykają kobiety w kuchni, wciąż działają. To nie jest pieśń przeszłości.

Gdyby kobiety wykonywały swoją bezpłatną pracę w ramach jednej firmy, jej roczny obrót wynosiłby 43 razy więcej niż roczny obrót Apple’a

Praca domowa to miliony nieopłaconych godzin. Gdyby kobiety wykonywały swoją bezpłatną pracę w ramach jednej firmy, jej roczny obrót wynosiłby 43 razy więcej niż roczny obrót Apple’a – obliczyli naukowcy, którzy w 2019 r. przygotowali raport Oxfam. Kobiety z najbiedniejszych krajów średnio poświęcają na pracę domową 14 godzin dziennie. Ubogie kobiety na wsiach wykonują pięć razy więcej pracy opiekuńczej niż mężczyźni.

Odległe? Nie dotyczy nas? Nie do końca. W Polsce na te nierówności niedawno zwróciła uwagę kampania Ofeminin.pl „Nie czekam 107 lat”. Zgodnie z badaniami, które przywołują, kobiety wykonują trzy razy więcej nieodpłatnej pracy w domu niż mężczyźni. 82% kobiet robi pranie, 81% jest odpowiedzialna za prasowanie i 65% za przygotowywanie posiłków.

Obrazy, które przywołało zdjęcie piłkarki z zestawem garnków, wciąż są żywe. Można je obejrzeć w naszych domach. Teraz, w XXI wieku, na całym świecie: w Polsce i w Paragwaju.

"Nawet jeśli grasz w kobiecą piłkę nożną i robisz to bardzo dobrze, to kiedy wracasz do domu, czeka na Ciebie kuchnia"

Sama Dahiana w wywiadach podkreślała nierówności płciowe w Paragwaju. W jednym z nich powiedziała: „Dla dziewczyn wszystko jest bardzo trudne w stosunku do sytuacji mężczyzn, często dziewczęta nie mają nic do jedzenia, poświęcają się...”.

Na szerszy aspekt debaty, którą wywołało zdjęcie, wskazuje Julia Penalba w znakomitej, pogłębionej analizie-manifeście:

„Znamy historyczną walkę kobiet o swoje prawa i przejmowanie miejsc, które zostały nam odebrane przez dysydentów. Z biegiem lat wiele spraw się zmieniło. Jednak jednym z głównych problemów, przed którymi stoimy dzisiaj, jest sprzeczność między formalnym postępem a miejscem, które realnie zajmujemy w świecie.

„Prezent” dla Dahiany, a nawet sam sponsor całych zawodów, pozostawia jasny i mocny przekaz, który może mieć różne interpretacje, ale można go zsyntetyzować w następujący sposób: „Nawet jeśli grasz w kobiecą piłkę nożną i robisz to bardzo dobrze, to kiedy wracasz do domu, czeka na Ciebie kuchnia”.

Ważne jest, aby zrozumieć, że przykład nagrody Dahiany to tylko czubek góry lodowej, który w emblematyczny sposób przedstawia sytuację kobiet w społeczeństwie, pomimo tak wielu spraw wygranych do tej pory dzięki walce i organizowaniu się.

Po pierwsze, należy wziąć pod uwagę fakt, że zdecydowana większość kobiet nadal jest obciążana wyłącznie pracą domową i opieką nad dziećmi, zwłaszcza w najbardziej niepewnych sektorach. Według oficjalnych danych, udział kobiet w sile roboczej jest znacznie niższy niż mężczyzn i wynosi zaledwie 45% wszystkich kobiet w 2019 r., w porównaniu z 77% w przypadku mężczyzn.

Ale nie tylko. Nawet te z nas, które są na rynku pracy, spotykają się z zarobkami znacznie niższymi niż mężczyźni (piłka nożna jest tego przykładem) i nierównościami w dostępie do praw pracowniczych. To fragment długiego łańcucha przemocy, w którym zabójstwa kobiet, które zapełniają policyjne statystyki, są ostatnim ogniwem. To państwo ponosi za nie główną odpowiedzialność.

Walka o prawa, których historycznie nam odmawiano, jest zakodowana w naszej historii. To coś, co dzielimy z innymi grupami historycznie dyskryminowanymi przez swoją tożsamość, płeć, rasę, klasę, a zwłaszcza przez ich nakładanie się.

Powiedzieli nam, że nie możemy mówić, czytać ani wychodzić z domu. Powiedzieli nam, że powinnyśmy się poddać, czekać, znosić, a nie walczyć. Dziś, w świecie, w którym kobiety zajmują się pracą, w którym zdobywamy swoje prawa, takie jak prawo do głosowania lub, jak ostatnio w Argentynie, legalna, bezpieczna i bezpłatna aborcja, wiemy, że możemy walczyć o znacznie więcej i że będziemy organizować się razem ze wszystkimi tymi, którzy na co dzień cierpią z powodu przemocy i nierówności.

Naszą nagrodą nie jest kuchnia, naszą nagrodą nie są garnki. Walczymy o dalsze postępy w prawach, ponieważ nie są one przeznaczone dla nielicznych uprzywilejowanych: naszą nagrodą będzie osiągnięcie wszystkich praw”.

Problemem nie są garnki ani firma, która je produkuje: świetnie, że wspiera kobiecą piłkę nożną. Problemem są nierówności płciowe. I to one, nie te nieszczęsne garnki, powinny być tematem toczącej się w sprawie dyskusji. Tej i szeregu innych, które nas w tej kwestii czekają.

Powiązane