Garnki nagrodą dla najlepszej piłkarki. "Nie chcemy garnków, chcemy naszych praw"
Dahiana Bogarín jest zawodniczką Olimpii, popularnego klubu piłkarskiego w Paragwaju. W ramach rozgrywek ligowych jej drużyna pokonała przeciwną drużynę 3:1. W Paragwaju sponsor turnieju przyznaje nagrody najlepszej piłkarce każdego meczu. Firma Casa Tramontina, sponsor tego turnieju, postanowiła nagrodzić 20-letnią Dahianę, która strzeliła drugiego gola. Firma uznała, że najlepszą formą uznania dla kobiety jest… komplet garnków.
Nic dziwnego: Casa Tramontina jest marką przyborów kuchennych i artykułów gospodarstwa domowego. To jedyny wyłączny sponsor kobiecej piłki nożnej Olimpii.
Zdjęcie, które zamieścił w swoich social mediach klub, wywołało prawdziwą burzę w hiszpańskojęzycznej części mediów społecznościowych.
Wiele osób podkreślało, że nagradzanie najlepszej zawodniczki zestawem garnków jest mizoginiczne. Hiszpańskojęzyczne media rozpisywały się o sprawie.
Sama Dahiana na Instagramie ogłosiła, że wolałaby, żeby zamiast skupiać się na nagrodzie, rozmawiać o jej grze. Zażartowała, że garnki podarowała mamie, która jest z nich bardzo zadowolona. Z kolei klub sportowy Dahiany przypomniał, że Tramontina zainwestowała dużo pieniędzy w promowanie kobiecego futbolu.
A firma dwa dni później zamieściła zdjęcie mężczyzny z taką samą nagrodą:
Dlaczego to zdjęcie wywołało taką burzę?
Nagrody przyznawane przez sponsorów nie stanowią nic dziwnego w świecie sportu. Wręczanie nagród z oferty sponsorów pozwala im się zareklamować – gdy wszystkie światła są zwrócone w kierunku sportowca, mogą paść także na produkt, który ten trzyma w rękach, i dotrzeć do tysięcy, a czasem milionów ludzi. Nie ma też nic złego w tym, że firma ze sprzętem kuchennym chce sponsorować klub.
Skąd zatem oburzenie w mediach społecznościowych? Zdjęcie kobiety z sukcesami, która ma znacznie więcej do zaoferowania, ale sprowadzona zostaje do kuchni, przywołuje obrazy dobrze znane z przeszłości.
Sposoby na zaspokojenie kobiety. Prezent prezentów
Chef robi wszystko poza gotowaniem - od tego są żony!
Łatwiej dla Ciebie i... jesteś MU to winna
Proszę... pozwól swojej żonie wejść do pokoju dziennego!
"Gratulacje, moja droga, ale co dokładnie robi asystentka prezydenta?" Pudding.
Pokaż jej, że to świat mężczyzn.
Takie obrazy w przeszłości były jawne. Stanowiły zupełnie powszechną tkankę społeczeństwa. Tak reklamowało się także garnki i urządzenia do kuchni. Nie jesteśmy w stanie w kilkadziesiąt czy kilkanaście lat o tym zapomnieć i całkowicie się od nich oderwać.
Gdy w tamtych czasach feministki protestowały przeciwko takiemu przedstawieniu kobiety, także słyszały, że przesadzają i problemu nie ma. A jednak udało im się to zmienić.
I co prawda dziś takich obrazów formalnie nie zobaczymy, ale mechanizmy, które zamykają kobiety w kuchni, wciąż działają. To nie jest pieśń przeszłości.
Gdyby kobiety wykonywały swoją bezpłatną pracę w ramach jednej firmy, jej roczny obrót wynosiłby 43 razy więcej niż roczny obrót Apple’a
Praca domowa to miliony nieopłaconych godzin. Gdyby kobiety wykonywały swoją bezpłatną pracę w ramach jednej firmy, jej roczny obrót wynosiłby 43 razy więcej niż roczny obrót Apple’a – obliczyli naukowcy, którzy w 2019 r. przygotowali raport Oxfam. Kobiety z najbiedniejszych krajów średnio poświęcają na pracę domową 14 godzin dziennie. Ubogie kobiety na wsiach wykonują pięć razy więcej pracy opiekuńczej niż mężczyźni.
Odległe? Nie dotyczy nas? Nie do końca. W Polsce na te nierówności niedawno zwróciła uwagę kampania Ofeminin.pl „Nie czekam 107 lat”. Zgodnie z badaniami, które przywołują, kobiety wykonują trzy razy więcej nieodpłatnej pracy w domu niż mężczyźni. 82% kobiet robi pranie, 81% jest odpowiedzialna za prasowanie i 65% za przygotowywanie posiłków.
Obrazy, które przywołało zdjęcie piłkarki z zestawem garnków, wciąż są żywe. Można je obejrzeć w naszych domach. Teraz, w XXI wieku, na całym świecie: w Polsce i w Paragwaju.
"Nawet jeśli grasz w kobiecą piłkę nożną i robisz to bardzo dobrze, to kiedy wracasz do domu, czeka na Ciebie kuchnia"
Sama Dahiana w wywiadach podkreślała nierówności płciowe w Paragwaju. W jednym z nich powiedziała: „Dla dziewczyn wszystko jest bardzo trudne w stosunku do sytuacji mężczyzn, często dziewczęta nie mają nic do jedzenia, poświęcają się...”.
Na szerszy aspekt debaty, którą wywołało zdjęcie, wskazuje Julia Penalba w znakomitej, pogłębionej analizie-manifeście:
„Znamy historyczną walkę kobiet o swoje prawa i przejmowanie miejsc, które zostały nam odebrane przez dysydentów. Z biegiem lat wiele spraw się zmieniło. Jednak jednym z głównych problemów, przed którymi stoimy dzisiaj, jest sprzeczność między formalnym postępem a miejscem, które realnie zajmujemy w świecie.
„Prezent” dla Dahiany, a nawet sam sponsor całych zawodów, pozostawia jasny i mocny przekaz, który może mieć różne interpretacje, ale można go zsyntetyzować w następujący sposób: „Nawet jeśli grasz w kobiecą piłkę nożną i robisz to bardzo dobrze, to kiedy wracasz do domu, czeka na Ciebie kuchnia”.
Ważne jest, aby zrozumieć, że przykład nagrody Dahiany to tylko czubek góry lodowej, który w emblematyczny sposób przedstawia sytuację kobiet w społeczeństwie, pomimo tak wielu spraw wygranych do tej pory dzięki walce i organizowaniu się.
Po pierwsze, należy wziąć pod uwagę fakt, że zdecydowana większość kobiet nadal jest obciążana wyłącznie pracą domową i opieką nad dziećmi, zwłaszcza w najbardziej niepewnych sektorach. Według oficjalnych danych, udział kobiet w sile roboczej jest znacznie niższy niż mężczyzn i wynosi zaledwie 45% wszystkich kobiet w 2019 r., w porównaniu z 77% w przypadku mężczyzn.
Ale nie tylko. Nawet te z nas, które są na rynku pracy, spotykają się z zarobkami znacznie niższymi niż mężczyźni (piłka nożna jest tego przykładem) i nierównościami w dostępie do praw pracowniczych. To fragment długiego łańcucha przemocy, w którym zabójstwa kobiet, które zapełniają policyjne statystyki, są ostatnim ogniwem. To państwo ponosi za nie główną odpowiedzialność.
Walka o prawa, których historycznie nam odmawiano, jest zakodowana w naszej historii. To coś, co dzielimy z innymi grupami historycznie dyskryminowanymi przez swoją tożsamość, płeć, rasę, klasę, a zwłaszcza przez ich nakładanie się.
Powiedzieli nam, że nie możemy mówić, czytać ani wychodzić z domu. Powiedzieli nam, że powinnyśmy się poddać, czekać, znosić, a nie walczyć. Dziś, w świecie, w którym kobiety zajmują się pracą, w którym zdobywamy swoje prawa, takie jak prawo do głosowania lub, jak ostatnio w Argentynie, legalna, bezpieczna i bezpłatna aborcja, wiemy, że możemy walczyć o znacznie więcej i że będziemy organizować się razem ze wszystkimi tymi, którzy na co dzień cierpią z powodu przemocy i nierówności.
Naszą nagrodą nie jest kuchnia, naszą nagrodą nie są garnki. Walczymy o dalsze postępy w prawach, ponieważ nie są one przeznaczone dla nielicznych uprzywilejowanych: naszą nagrodą będzie osiągnięcie wszystkich praw”.
Problemem nie są garnki ani firma, która je produkuje: świetnie, że wspiera kobiecą piłkę nożną. Problemem są nierówności płciowe. I to one, nie te nieszczęsne garnki, powinny być tematem toczącej się w sprawie dyskusji. Tej i szeregu innych, które nas w tej kwestii czekają.