Fakt: Monitoring w willi Andrzeja Dudy mógł kosztować nawet 70 tys. zł
Andrzej Duda już szykuje się na zakończenie drugiej kadencji w Pałacu Namiestnikowskim. Wszystko wskazuje na to, że wraz z żoną powrócą do Krakowa. Pierwsze doniesienia w sprawie pojawiały się jeszcze w lipcu, w kontekście Kingi Dudy. Dziś dziennikarze "Faktu" odkryli, że sam monitoring miał kosztować parę prezydencką blisko 70 tysięcy złotych. Według ekspertów nie jest to sytuacja odbiegająca od normy.
Jeszcze w lipcu dziennikarze magazynu "Na żywo" rozpisywali się na temat nowego zadania Kingi Dudy. Córka Andrzeja Dudy od kilku miesięcy nadzoruje prace nad remontem apartamentu, który już w 2025 roku zostanie nowym domem rodziny prezydenckiej.
Co ciekawe, Andrzej Duda nie pozostanie w Warszawie. Polityk od urodzenia jest związany z Małopolską, którą reprezentował w Sejmie VII kadencji. - Zawsze będę Krakowianinem [...] Przez lata mieszkaliśmy na Prądniku Białym, nadal chcemy mieć to mieszkanie - deklarował w rozmowie z "Jastrząb Post".
Czy Andrzej Duda zainwestował 70 tysięcy złotych w kamery?
Zdjęcia apartamentu obiegły media społecznościowe jeszcze w 2020 roku. Zakupu dokonano jednak dopiero w grudniu 2018 roku. Z informacji przedstawionych przez dziennikarzy tygodnika "Fakt" wynika, że powierzchnia nieruchomości wynosi 150 metrów programowych.
W mieszkaniu mają znajdować się trzy sypialnie, duży salon, dwie łazienki, a także garaż. Z przekazu tabloidu możemy dowiedzieć się o prawie milionowym obciążaniu hipotecznym domu. Uwagę przykuły jednak kamery, które mają zapewnić bezpieczeństwo Andrzejowi Dudzie.
Andrzej Duda miał zlecić zamieszenie na terenie nieruchomości oraz sąsiadujących budynkach i ogrodzie kamery stałe i obrotowe. To, co dzieje się w okolicach apartamentu będzie można śledzić z każdego miejsca na świecie. Wszystko przez wzgląd na możliwość zdalnego nadzoru nad monitoringiem.
Niemałe przedsięwzięcie miało wymusić na prezydencie wydatek w wysokości 70 tysięcy złotych. Do sprawy, w rozmowie z "Faktem", odnieśli się dwaj eksperci. Adam Rapacki - były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji zwrócił uwagę na ryzyko, z jakim musi liczyć się Andrzej Duda.
- jest element ryzyka, że jacyś szaleńcy mogą ruszyć na dom głowy państwa - deklarował, przypominając o przysługującej prezydentowi ochroni. - Te kamery po tym, jak (Andrzej Duda - przyp. red.) przestanie pełnić funkcję głowy państwa nie będą zdjęte - dodawał.
Ekspert do spraw bezpieczeństwa, były doradca Aleksandra Kwaśniewskiego - Jerzy Dziewulski podkreślił, że po podobne rozwiązania sięgały także inne głowy państwa. - To musi być sprzęt, który spełnia wszystkie warunki, dotyczące samodzielnego działania - komentował dla "Faktu".
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres wtv@iberion.pl. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
-
Alkohol po szczepieniu. Jak długo należy czekać, aby sobie nie zaszkodzić?
-
Mateusz Morawiecki próbuje przekonać obywateli do Polskiego Ładu memem
-
Podkarpacie. Pod kościołami ustawione zostaną mobilne punkty szczepień
Źródło: [Fakt]