Lider Bayer Full niezadowolony z wysokości swojej głodowej emerytury. Rzecznik ZUS: "Składek po prostu nie płacił"
Nie milkną echa kontrowersyjnej listy opublikowanej przez Ministerstwo Kultury, w której wskazano podmioty, jakim miała należeć się specjalna dotacja z Funduszu Wsparcia Kultury. Wzmożoną krytykę wywołał nie tyle sam pomysł resortu, co sumy oraz osoby, do których miałyby one trafić.
Wśród beneficjentów znaleźli się liczni przedstawiciele nurtu disco polo. Choć lider zespołu "Bayer Full" nie mógłby liczyć na dofinansowanie tak imponujące jak choćby bracia Golec (Golec uOrkiestra miało otrzymać na swoją działalność 1,9 mln zł), to właśnie Sławomir Świerzyński stał się osią konfliktu po tym, jak krytykował oburzenie społeczeństwa.
Gwiazdor zasłynął wypowiedzią, w której stwierdził, że chorzy w szpitalach również potrzebują muzyki. – My ten klimat muzyczny i artystyczny zapewniamy tym ludziom – przekonywał.
Wkrótce pojawiły się głosy mówiące o swoistym rozdawnictwie rządzących, którzy zdecydowali się przekazać pieniądze również tym artystom, którzy zamiast walczyć o byt żyją w mocno luksusowych warunkach. Utożsamianie z nim Świerzyńskiego wkrótce przyjęło dość interesującą postać. Przed kilkoma dniami aktywiści rozwiesili na bramie ministerstwo półtorametrowe "majteczki w kropeczki" (więcej o sprawie TUTAJ).
Sławomir Świerzyński narzekał na emeryturę
Od kilku dni media obiegają coraz to ciekawsze wypowiedzi gwiazdora disco polo. W tym miejscu warto przytoczyć wypowiedź Świerzyńskiego, który przeszło dwa lata temu skarżył się w TVP na mizerną wysokość swojej emerytury.
Lider "Bayer Full" wpisał się w zatem trend, według którego część artystów narzeka na swoje świadczenia, mimo że przez lata zdecydowało się płacić najniższe składki, a zatem 14 grosze miesięcznie.
1. Czy Agata Duda bez słów całkowicie sprzeciwiła się mężowi? Symboliczne zdjęcia obiegają sieć**2. Lidl wprowadza nową sekcję w sklepach. Sieć goni Biedronkę i oferuje nowe niespodzianki**3. Czy Tadeusz Rydzyk chce doprowadzić do upadku większości PiS? Pojawiła się zaskakująca opinia
W 2018 roku autor "Majteczek w kropeczki" dowiedział się, że wartość emerytury, na jaką może liczyć, to jedynie 386 zł miesięcznie. "Król disco polo Sławomir Świerzyński jest oburzony listem, jaki dostał z ZUS. Po 37 latach płacenia wymaganych stawek wyliczono mu żałosną emeryturę", pisano wówczas na internetowej stronie "Pytania na śniadanie".
Piosenkarz przez lata nie płacił składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jednocześnie odprowadzając je do KRUS-u. Jak wskazywał portal bezprawnik.pl, Świerzyński był ponadto zdziwiony faktem, że powinien był wystąpić do ZUS-u z prośbą o obliczenie wysokości kapitału początkowego. Nie zrobił tego, rzecz jasna, a całość skwitował tymi słowami: "A co wy tam robicie w tym zusie".
Stanowisko wokalisty postanowił skomentować rzecznik Zakładu. "Pan Sławomir pokazał przed programem, stąd wiem, ile ma zgromadzone na swoim koncie. Dlatego śmiem twierdzić, że przez większość swojego życia nie płacił składek do ZUS tylko gdzie indziej. To jest kwota, która jest można powiedzieć, 10 procent tego, co ludzie gromadzą na swoich kontach, żeby mieć minimalną emeryturę", mówił, cytowany przez wspomniany portal.
I dalej: "Stąd też wynika, że pan Sławomir przez większą część swojego życia składek po prostu nie płacił. Nie dziwmy się więc wtedy, że ktoś otrzymuje list z ZUS z prognozowaną wysokością emerytury w wysokości 386 zł".
źródło: bezprawnik.pl (Sławomir Świerzyński – gwiazdor disco polo narzeka, że dostanie 386 zł emerytury, a płacił groszowe składki. Na dodatek większość w KRUS, 26.08.2018)