Zastanawiacie się, jak karać kobiety. A może zastanówcie się, jak karać oprawców? I zacznijcie od siebie (Opinia)
Zastanawiacie się, jak karać kobiety?
Nie musicie się zastanawiać. Wystarczy, że wyjdziecie na chwilę z kokonu samouwielbienia – i rozejrzycie się wokół.
Ponad 90% gwałcicieli chodzi wolno po polskich ulicach. Codziennie ich mijamy. To może być twój kolega albo szef. I co? I nic. Najczęstsze wyroki za zgwałcenie to 2 lata – czyli najniższy przewidywany za to przestępstwo wymiar kary. 30-40% wyroków za zgwałcenie to wyroki w zawieszeniu. 67% spraw związanych ze zgwałceniem jest umarzanych. Nie dlatego, że są dowody, że do zgwałcenia nie doszło – tylko dlatego, że prokuratura i policja nie wykonały swojej pracy rzetelnie, a biegli sądowi powoływani są z przypadku, często bez wiedzy dotyczącej reakcji osób po przemocy seksualnej. W sądach i na policji ofiary są poniżane, wyśmiewane, podważa się ich słowa i odbiera wiarygodność. 94% kobiet po zgwałceniu nie decyduje się zgłosić gwałtu na policji – wstydzą się i nie wierzą w skuteczność wymiaru sprawiedliwości. Mają swoje powody.
Dlaczego nikt nie pyta: jak karać gwałcicieli, tylko: jak karać kobiety?
Gwałciciele zwykle nie są skazywani na więzienie ani żaden inny wymiar kary. Ale Katarzyna, która zgłosiła gwałt, została skazana za kłamanie w sprawie romansu, który według swojego oprawcy miała z nim mieć. Nie było na to mocnych dowodów, głównie słowa mężczyzny – ale została za to skazana na trzy miesiące bezwzględnego więzienia. Po nagłośnieniu sprawy i odwołaniu, kara została zmieniona na sześć miesięcy w zawiasach. Katarzyna do czerwca ma zawiasy. A jej oprawca – mimo iż toczy się przeciwko niemu sprawa o zgwałcenie – chodzi wolno. Katarzyna ma nagranie, na którym mężczyzna przyznaje się do zgwałcenia. On nie przesiedział za gwałt ani dnia w więzieniu czy w areszcie.
Agnieszka została skazana za to, że napisała na Facebooku, że jej były mąż ją zgwałcił. W tym czasie trwała sprawa o zgwałcenie – dla sądu nie miało więc większego znaczenia, czy to zrobił, czy nie. To ona miała zostać ukarana.
Chcecie wiedzieć, jak jeszcze karze się kobiety?
Ilona Pujanek pracowała w Amice Wronki jako praskowa (łączyła kable w wiązki i zaprasowywała). Po tym, jak odebrała sobie życie, jej córka wyznała, że Pujanek zrobiła to, ponieważ była nękana w pracy. Współpracownice potwierdziły, że doświadczała molestowania i mobbingu. Gdy ujawniła to lokalna dziennikarka Anna Wilk-Baran, Amica Wronki pozwała ją i wnosiła o zakaz pisania dla dziennikarki. Sprawa wciąż trwa.
Chcecie wiedzieć, jak jeszcze karze się kobiety?
Opiekunki osób z niepełnosprawnościami otrzymują 1971 zł świadczenia pielęgnacyjnego. To ma wystarczyć na przeżycie, leki, lekarzy, zabiegi i rehabilitację. Sama rehabilitacja trzy razy w tygodniu wynosi ok. 1000 zł w niewielkim mieście. Ale gdy matka dziecka z niepełnosprawnością podejmie pracę, zostanie pozbawiona świadczenia. Marta od dwóch lat zbiera pieniądze na zabieg swojego syna, który może go uchronić przed amputacją. Zamiast wsparcia dostała mnóstwo poniżeń, pogardy, a także propozycję od polityka nagłośnienia tej sprawy za seks.
Tak się karze kobiety za to, że urodziły dziecko z niepełnosprawnością w tym kraju, w którym życie liczy się tylko do narodzin.
Chcecie wiedzieć, jak jeszcze się karze kobiety?
Zawody sfeminizowane – takie jak nauczycielki, opiekunki, pielęgniarki, pracownice przedszkoli i żłobków czy kasjerki – mają jedne z najniższych wynagrodzeń. Pandemia pokazała, że mają też największe społecznie znaczenie. Bez nich nie moglibyśmy przeżyć: a ich przedstawicielki są często zmuszone do życia na granicy ubóstwa.