wtv.pl > Tylko u nas > Christian Eriksen mógł umrzeć na murawie. Oni wykorzystali jego tragedię, by na niej zarabiać
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 09:19

Christian Eriksen mógł umrzeć na murawie. Oni wykorzystali jego tragedię, by na niej zarabiać

EN 01480195 1953
FRIEDEMANN VOGEL/AFP/East News

Christian Eriksen, reprezentant Danii, w trakcie meczu z Finlandią na rozgrywkach Euro padł na murawę i stracił przytomność. Mecz natychmiast przerwano, 29-latek był długo reanimowany. Piłkarze jego drużyny stworzyli wokół niego mur, dzięki któremu kamery nie mogły rejestrować działań lekarzy, zapewniając piłkarzowi minimum intymności w tej tragedii. Realizatorzy transmisji w TVP nie zapewnili jej jednak partnerce piłkarza, co rusz ukazując ją zapłakaną w jednej z najgorszych chwil w jej życiu. Piłkarze reprezentacji Danii byli obok niej i ją wspierali.

Podczas gdy Eriksen walczył o życie na murawie stadionu w Kopenhadze grono ekspertów zasiadających w studiu TVP Sport zastanawiało się, czy piłkarz miał prawo być zmęczony, licząc rozegrane przez niego w tym sezonie mecze, a także przewidywali, jak będzie wyglądała organizacja turniejowych rozgrywek, jeśli piłkarz umrze.

Po jakimś czasie zniesiono Eriksena na noszach. Kibice nie wiedzieli, czy żyje. Niedługo potem świat obiegł tweet ze zdjęciem piłkarza, który trzyma się za głowę. "Żyje" - ogłaszały kolejne osoby. 45 minut później duńska telewizja poinformowała, że zawodnik miał zawał serca, ale żyje i jest przytomny. Po chwili potwierdziła to również UEFA.

Tragedia daje zasięgi

Chwilę przed godziną 19:00, gdy Eriksen upadł, wyszukiwania frazy "Christian Eriksen" w Google gwałtownie wzrosły. Cały świat zaczął szukać informacji o zdarzeniu i stanie zdrowia piłkarza.

>

Z perspektywy widza ten wykres oznacza tyle: ludzie są głęboko przejęci tragedią, przejmują się i chcą być na bieżąco.

Co on jednak oznacza z perspektywy osób publicznych i reklamodawców? Zasięgi.

A zasięgi karmią się ruchem. Kolejne osoby prześcigały się więc w wydawaniu opinii na ten temat. Na Twitterze zawrzało, w "najpopularniejszych" królował "Eriksen".

>

Hejt daje zasięgi

W Polsce szczególnie szeroko komentowane były słowa ekspertów TVP Sport w momencie zdarzenia. Na Sylwię Dekiert, która prowadziła studio i zaczęła rozważać, co by było, gdyby piłkarz umarł, wylała się fala nie tylko krytyki, ale i hejtu.

https://twitter.com/j_piekutowski/status/1403765757541031943?s=19&fbclid=IwAR37w8WbmzLhF8gKnd6lPsiYywZULH7Z_ZnPMQoumOdugXa65jF1cT1Wy3w

Za transmisję w końcu przeprosił dyrektor TVP Sport, Marek Szkolnikowski, i sprzeciwił się hejtowi na kobiecie.

https://twitter.com/mszkolnikowski/status/1403807935994765317?s=20

W nocy odniosła się też do sprawy Sylwia Dekiert:

https://twitter.com/SylwiaDekiert/status/1403839248671838209?s=20

To na poziomie emocji i wpisów. A co to oznacza z perspektywy algorytmów Twittera? Także wyszukiwanie "Dekiert" znalazło się w najpopularniejszych na Twitterze. A także "TVPiS" i "Kotleszka" - czyli innego komentatora w TVP Sport w momencie zdarzenia.

>
>

Sylwia Dekiert ze znanej tyko w środowisku sportowym komentatorki stała się ogólnopolsko znana i kojarzona.

Dla niej samej to może być plusem lub minusem. Niewątpliwie jednak jest to plus dla Twittera - jego algorytmy są nastawione na generowanie zasięgów, te z kolei dają większe zyski od reklamodawców. Tragedia i hejt dają największe zyski: wywołują emocje, zapewniają sporo reakcji, komentarzy i sprawiają, że ludzie spędzają na portalu więcej czasu w bardziej zaangażowany sposób.

Zarobić na tragedii: Ultimate Team

To nie jedyne zyski, jakie tragedia wygenerowała. Ultimate Team to od kilku lat najpopularniejszy tryb gry w FIFA, który polega na zebraniu i ułożeniu jak najmocniejszej drużyny złożonej z kart zawodników. Karty wykorzystuje się do rozgrywania potyczek w sieci. W trybie FUT użytkownicy gry mogą kupić wirtualne paczki, w których znajdują się karty. Następnie karty można wystawiać na aukcjach, sprzedawać i kupować w ramach rynku transferowego.

FIFA Ultimate Team daje szansę zebrania zawodników z prawdziwego świata piłki nożnej, by umożliwić graczowi sterowanie nimi na wirtualnych boiskach. Statystyki cyfrowych reprezentacji piłkarzy są regularnie aktualizowane w trakcie sezonu, zgodnie z ich faktycznymi osiągnięciami na boiskach.

W swoich trybach Ultimate Team EA Sports umieściło mechanikę umożliwiająca zakup wewnętrznej waluty - FIFA Points - za realne pieniądze. Waluta pozwala na otwieranie paczek z potencjalnie najlepszymi kartami, które można później wystawiać na licytację. To sprytnie zakamuflowana praktyka tzw. Pay-to-win, zjawiska zbliżonego w swojej istocie do hazardu (pojawia się aspekt gier losowych przy trafie z paczek), a co za tym idzie - niezwykle dochodowego. 

Niedawno EA ujawniło, że tryb Ultimate Team zarobił 1,62 miliarda dolarów w ciągu ostatniego roku fiskalnego. To aż 29% całego przychodu netto EA w tym roku (5,6B$). Ultimate Team jest najpopularniejszą usługą EA. A duża część tego przychodu to konkretnie FIFA Ultimate Team. Co roku miliony graczy kupują grę FIFA, a jeszcze więcej - paczki w ramach Ultimate Team.

W momencie, gdy Eriksen padł na boisku, społeczność graczy zaczęła masowo kupować jego karty. W ciągu sekund cena za kartę z jego nazwiskiem gwałtownie wzrosła. Gracze wystawiali jego kartę na rynku transferowym, oczekując, że jego cena wzrośnie. I tak się stało. Zwiększył się na niego popyt, więc cena wzrosła.

https://twitter.com/AidennediA_/status/1403761033605435405?s=20

Pod tweetem, w którym EA SPORTS FIFA wyraża wsparcie dla Eriksena, pojawiło się sporo komentarzy: "Najłatwiejsze 20 tys., jakie kiedykolwiek zarobiłem".

https://twitter.com/DaveHug40186729/status/1403802771372007425?s=20

Inni gracze domagają się zbanowania tych, którzy czerpią zyski na tragedii, albo usunięcia karty Duńczyka z rynku transferowego.

Na aukcjach kart panuje wolny rynek. A zatem jeśli masz monety, możesz wykupić wiele kart z rynku, żeby potem sprzedawać je z zyskiem. To prowadzi do koncentracji kart Eriksena w rękach najbogatszych i najbardziej chciwych graczy, żeby później na masowej sprzedaży tej samej karty spekulować ceną.

Jednocześnie, jak donosi mi informator, podczas gdy Eriksen walczył na boisku o życie,  EA dodało do FIFY wyzwanie inspirowane rozgrywanym turniejem EURO 2020 z Eriksenem w roli głównej. To wyzwanie prawdopodobnie zostało zaplanowane znacznie wcześniej, a zatem raczej mowa o nieszczęśliwym splocie. Mimo to, w takim momencie EA powinna usunąć to wyzwanie. Czy to zrobi?

>

Zyski ważniejsze niż ludzie

Stan Eriksena jest stabilny - to najważniejsze. Ale w całej tej tragedii, w momencie szoku i wzburzenia, w przekazach medialnych zniknęła istota: zdrowie i życie człowieka. A także jego godność.

Kasper Hjulmand, trener reprezentacji Danii, po zdarzeniu komentował:

"Najważniejsze jest ludzkie życie. Dziś jeden z nas leżał na murawie i o nie walczył. W takich sytuacjach piłka nożna zupełnie przestaje się liczyć. Jesteśmy szczęśliwi, że wszystko skończyło się dobrze.

To, w jaki sposób zareagowaliśmy, wiele o nas mówi. Przywykliśmy, że traktuje się nas jako grupę, a dziś ważne było to jak reagujemy jako jednostki – ludzie, którzy mierzą się z tym, co w życiu najważniejsze. Dziś kluczowe były nasze więzi i to jak mocne one są. Na co dzień wszyscy walczymy dla Danii, całego narodu – wysokich, niskich, chudych i grubych. Nagle wszyscy poczuli się jakby ich najlepszy przyjaciel walczył o życie".

Gest piłkarzy, którzy zrobili wokół kolegi mur przed kamerami, był wyraźnym sprzeciwem wobec systemu, który żeruje na tragedii, by zdobyć zasięg i zyski. Ale piłkarze nie mogli przecież stworzyć muru na algorytmy i sposoby działania mediów społecznościowych. Szczera chęć ludzi, by wyrazić solidarność, wypowiedzieć się, uczestniczyć w tragedii wspólnie, aby łatwiej ją przeżyć, czy dowiedzieć się, jak piłkarz się czuje i zdobyć informacje w sprawie - to wszystko wykorzystywane jest przez właścicieli mediów społecznościowych, by zwiększać zasięgi i napędzać zyski.

Piłkarze nie mogli też stworzyć muru na działania graczy, którzy zarabiali na tragedii Eriksena, sprzedając jego karty po znacznie zawyżonej cenie. Na takie działanie również pozwala system wytworzony EA. Zwłaszcza że to nie pierwsza taka sytuacja: po śmierci Emiliana Sali, argentyńskiego piłkarz, który w 2019 r. zginął w katastrofie lotniczej, gracze także sprzedawali na aukcjach karty piłkarza po zawrotnych sumach. Wtedy EA usunęło piłkarza z gry i ogłosiło, że ceny wcześniej wylosowanych kart z piłkarzem będą zamrożone, tak by nie można było dalej zarabiać na śmieci piłkarza.

Co EA zrobi w tej chwili? Bo coś zrobić niewątpliwie powinno.