wtv.pl > Polska > Niespodziewana decyzja Abp. Stanisława Gądeckiego ws. LGBT. Presja czy nagłe poczucie wstydu?
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 19.03.2022 08:33

Niespodziewana decyzja Abp. Stanisława Gądeckiego ws. LGBT. Presja czy nagłe poczucie wstydu?

wtv
WTV.pl

Abp Stanisław Gądecki zaskoczył wszystkich swoim stanowiskiem przekazanym przez Kanclerza Kurii oraz Katolicką Agencję Informacyjną. Kościół katolicki zdecydował się wyruszyć na krucjatę w obronie tradycyjnych wartości, takich jak rodzina. Zdaje się jednak, iż wybrał najgorszą z możliwych dróg. Przykazanie miłości, będące jednym z najważniejszych przykazań każdego chrześcijanina, odeszło w zapomnienie i w czasie zeszłotygodniowych nabożeństw wielu wiernych mogło złożyć swój podpis pod kontrowersyjnym projektem społecznym Kai Godek. Abp Stanisław Gądecki zdecydował się wyrazić oficjalne stanowisko w tej sprawie.

Katolicka Agencja Informacyjna poinformowała o zakazie wprowadzonym przez abp. Stanisława Gądeckiego

Abp Stanisław Gądecki nie pozostawił żadnego pola do negocjacji podległym mu duchownym. Przewodzi on archidiecezji poznańskiej, gdzie również spotkać można było propozycję złożenia podpisu pod kościołem. Hierarcha postanowił przypomnieć, że parafie podległe pod jego rejon, w przypadku chęci przeprowadzenia podobnej akcji muszą uzyskać bezpośrednią zgodę arcybiskupa.

- Czcigodni Księża Proboszczowie! W nawiązaniu do akcji zbierania podpisów pod społecznym projektem ustawy "Stop LGBT", który promuje Kaja Godek informujemy, że Ksiądz Arcybiskup Stanisław Gądecki nie wyraził zgody na jej promowanie i przeprowadzanie na terenach kościelnych Archidiecezji Poznańskiej - przeczytać można w liście cytowanym przez Wiadomości Wirtualna Polska. Pod pismem skierowanym do proboszczów, znaleźć można podpisy Kanclerza Kurii oraz Wikariusza Generalnego ks. Prałata dra Ireneusza Dosza, biskupa Szymona Stułkowskiego. Jest to pokłosie decyzji, jaką podjął abp Stanisław Gądecki. Niestety wielu księży zapomniało, że nawet w momencie niezgadzania się z wizją świata prezentowanej przez społeczność LGBT oraz popierających ją osób, pod żadnym pozorem nie wolno nawoływać do narzucania tego, kto ma kogo kochać, czy jak się czuć we własnym ciele. Co więcej petycja, w której sprawie głos zabrał abp Stanisław Gądecki, nie jest inicjatywą kościelną. Projekt społeczny autorstwa Kai Godek z miejsca stał się kością niezgody polskiego społeczeństwa.

Zbieranie podpisów pod projektem społecznym autorstwa Kai Godek nie powinien pojawić się w kościołach

Abp Stanisław Gądecki jasno ocenił działania proboszczów, którzy zdecydowali się pozytywnie odpowiedzieć na pismo datowane na 4 września podpisane przez Sekretarza Generalnego KEP bpa Artura Mizińskiego. Projekt „Stop LGBT” został przez niego poparty i zwrócił się do proboszczów o to, by na terenie parafii udostępnili możliwość zbierania pod nim podpisów. Oficjalnie decyzji pozytywnej arcybiskupa biskup nie otrzymał, jednak nie przeszkodziło to księżom odpowiedzieć na apel duchownego. Teraz sprawa przyjmuje zupełnie inny wymiar.

Wierni biorący żywy udział w życiu kościoła katolickiego, i sami tworzący wspólnotę Kościoła, powinni kierować się w życiu „Przykazaniem miłości”. Szczególnie fragment: „będziesz miłować bliźniego, jak siebie samego”, wydaje się kuriozalnym kontrastem do postawy prezentowanej przez wiernych oraz duchownych. Według propozycji zawartych w projekcie Kai Godek nie powinno się pozwolić na to, aby ustawodawcy jakkolwiek uprzywilejowali związki osób tej samej płci. Wydaje się to wręcz komiczne w momencie, gdy osoby ze społeczności LGBT mówią jedynie o tym, że chcieliby być zwyczajnie szanowani i traktowani na równi z innymi obywatelami. To nie jedyny zapis budzący skrajne emocje w projekcie. Dodatkowo Wirtualna Polska przekazała, że pracownicy fundacji broniących praw mniejszości zdecydowali się zbadać ważną kwestię. Wiele parafii, a co za tym idzie wiernych, straci w związku z decyzją swojego proboszcza.

Unia Europejska została o tym fakcie poinformowana

W projekcie, pod którym w wielu kościołach zbierane były podpisy, przeczytać można, iż inicjatorzy nie chcieliby, aby możliwe było promowanie orientacji innej niż heteroseksualna. Dodatkowo postulują oni o uznanie „płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych”. Wirtualna Polska podaje, iż osoby walczące o prawa mniejszości zdecydowały się zbadać kwestię funduszy europejskich pojawiających się na kontach parafii popierających akcję zbierania poparcia dla projektu Kai Godek. Okazuje się, że aż dziewięć z nich otrzymało datację opiewające na wysokość 26,8 mln złotych. O wszystkim poinformowana została Komisja Europejska i istnieje możliwość, że urzędnicy europejscy zdecydują się na wyciągnięcie konsekwencji w stronę konkretnych parafii. UE wprost daje do zrozumienia, że we wspólnocie nie ma miejsca na przejawy jakiegokolwiek prześladowania, w tym na tle orientacji seksualnej.

Źródło: Wiadomości Wirtualna Polska

Powiązane