Nie mamy w Polsce prawa do aborcji, ale wciąż mamy dostęp do bezpiecznej aborcji – dzięki Aborcji Bez Granic
Jak zareagowałaś, gdy zobaczyłaś ogłoszenie uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego?
Nie byłam zaskoczona. To wisiało w powietrzu. Co jakiś czas pojawiała się informacja, że szykują to uzasadnienie. Dlatego dzisiaj nie miałam takich myśli: „O boże, jak to tak nagle?”. Od paru tygodni miałam poczucie, że to może być każdego dnia. Były znaki, że rząd czy prezydent próbują wybrnąć z sytuacji, która wymknęła się spod kontroli. Ale w sytuacji, w której Trybunał Konstytucyjny jest ich zdaniem niezależnym organem, odżegnywanie się od tego przestaje mieć sens. To było w zasadzie przesądzone już w momencie zapadnięcia wyroku, 22 października. Po dzisiejszym uzasadnieniu po stronie rządowej nie ma argumentów do niepublikowania tego. Muszą to zrobić. Wiadomo było, że to się stanie. Nie planowałam, czy 27 stycznia, czy 1 lutego. Ale nie miałam złudzeń. Zdawałam sobie sprawę, że ten wyrok nie będzie w takim zawieszeniu zawsze. Liczenie na to, że zostanie uznany za nieważny było złudne – z perspektywy prawnej to byłoby niemożliwe. A w praktyce on funkcjonuje od trzech miesięcy, od momentu zapadnięcia wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To tylko kolejny oficjalny krok.
Jak to funkcjonuje od trzech miesięcy?
Jako Aborcyjny Dream Team wiemy, że w praktyce polskie szpitale często już odmawiają aborcji z przyczyn embriopatologicznych. To jest naprawdę rzadkość, by osoba z tą przesłanką w tej chwili miała aborcję w szpitalu. Musi być wiele sprzyjających okoliczności – szpital, który uznaje, że to jeszcze nie jest obowiązujące prawo, osoba, która zdecydowała się w tym trudnym czasie zawalczyć o siebie i która miała wparcie, najlepiej prawniczki. Sądzę, że teraz zdecydowana mniejszość z tymi przesłankami w ogóle próbuje uzyskać zabieg w polskich szpitalach. Zresztą, od kilkunastu lat wiele osób, które miały to prawo, i tak jeździło za granicę.
Zgłaszają się do Was?
Tak. I to nie tylko od tych trzech miesięcy. Od dawna wspieramy w aborcjach. Ale nie monitorujemy, kto trafił do nas z jakiej przesłanki. Osoby dzwonią, a my im pomagamy – udostępniamy informacje o tabletkach czy wyjazdach. Także tym osobom, które mają przesłanki embriopatologiczne. Na samym początku, po ogłoszeniu orzeczenia, osoby wprost nam mówiły, że miały mieć zabieg, ale dostały informację, że nie zostanie wykonany. I my je wspieramy, gdy wyjeżdżają na zabieg za granicę. Ale nie wiemy, ile dokładnie jest osób, które starałyby się o zabieg w Polsce, gdyby nie orzeczenie. Nie pytamy o powody, chyba że same je ujawnią. Na tym polega nasze radykalne wsparcie – nie potrzebujemy powodów, by wspierać.
Jak wyglądała Wasza działalność przez te 3 miesiące?
Wiele się zmieniło. Więcej osób dzwoniło i zgłaszało się do nas – a także więcej wyjechało na zabieg. Nie zmieniła się jednak liczba osób potrzebujących aborcji. Oficjalnie ponad 1000 zabiegów rocznie odbywało się z przesłanki embriopatologicznej. To kilka osób dziennie. Teraz te kilka osób dziennie dołączyło do tych, które są pozostawione same sobie w dostępie do aborcji od 1993 roku. Część z nich do nas zadzwoniła. Ale w związku z protestami nasz zasięg się zwiększył. To także zwiększa tę liczbę.
W jaki sposób wspieracie osoby potrzebujące aborcji?
W taki, jakiego dana osoba tylko potrzebuje. Informujemy o opcjach: tabletki, zabieg. Opowiadamy, na czym polegają. Jesteśmy na łączach w czasie oczekiwania na tabletki, w trakcie aborcji, a także po niej. Czasem towarzyszymy osobie jeszcze dwa miesiące po aborcji, gdy pisze: „Mam już okres, dzięki, wszystko ok”. Aborcja Bez Granic jest w stanie załatwić wyjazd, a także go sfinansować – bo to pieniądze są główną przeszkodą w dostępie do aborcji. Zdecydowana większość osób, które się do nas zgłaszają, po prostu bierze tabletki. Wykonuje aborcje w domu. Zazwyczaj dlatego, że nie chce być w ciąży. Taka jest rzeczywistość.
Co oznacza ta publikacja uzasadnienia wyroku?
Wyrok zapadł 22 października. Uzasadnienie dla mnie oznacza tyle, że już nie ma żadnej furtki. Już się nie da przedłużać. To uzasadnienie opublikowane na stronie Trybunału Konstytucyjnego realnie nie oznacza nic w kwestii wejścia w życie – to nastąpi wraz z opublikowaniem wyroku w Dzienniku Ustaw. Rząd teraz powinien natychmiast je opublikować, nie może tego przedłużać. Myślę, że najpóźniej jutro rano publikacja wyroku się pojawi – i ta decyzja już oficjalnie wejdzie w życie.
Dlaczego Trybunał Konstytucyjny zdecydował się to opublikować właśnie teraz?
Nie widzę żadnego szczególnego powodu. Kiedyś musieli. Są głosy, że czekali na wyciszenie protestów. Ale już są zapowiedziane protesty pod Trybunałem Konstytucyjnym. Nie sądzę, żeby to była motywacja.
Co dalej?
My dalej będziemy wspierać – żadne działania rządu ani trybunału nas przed tym nie powstrzymają. Nie mamy w Polsce prawa do aborcji, ale mamy wolność aborcyjną, a dostęp do bezpiecznej aborcji mamy dzięki Aborcji Bez Granic i działalności sieci wsparcia w Polsce i Europie. Same go sobie zapewniamy.
undefined
Aborcja Bez Granic to źródło informacji oraz praktycznego i finansowego wsparcia dla osób w Polsce, które potrzebują aborcji w kraju (poprzez uzyskanie informacji o bezpiecznych tabletkach poronnych) i poza jego granicami (zabieg w klinice).
Jeśli jesteś w Polsce i potrzebujesz aborcji, skontaktuj się z Kobietami w Sieci:+48 22 29 22 597 (08:00-20:00)www.maszwybor.net[email protected]
Karolina Więckiewicz – członkini Aborcyjnego Dream Teamu, prawniczka i aktywistka feministyczna oaz LGBTQiA+. Zajmuje się kwestiami wolnego dostępu do aborcji i innymi zagadnieniami sprawiedliwości reprodukcyjnej oraz prawami seksualnymi.