Zoo w Poznaniu apeluje o pomoc i łączy się w bólu z ofiarami jednej z największych katastrof naturalnych ostatnich lat
Australia wciąż płonie. Służby mogą próbować przekierować pożary, niewiele mogą jednak zrobić, by je ugasić.Trzeba zaznaczyć z pełną mocą: w Australii spłonęło od września już ponad 60 mln ha lasów, zarośli i pól. "Polityka" przypomina, że to niemal tyle, ile wynosi całe terytorium Litwy. Strażacy i wojsko wciąż prowadzą ewakuację i przyznają, że nie są w stanie ugasić wciąż rozprzestrzeniających się pożarów.
"Skala katastrofy jest bez precedensu. Powierzchnia pożarów już niemal dwukrotnie przebiła poprzedni rekord z 1974 r.", czytamy na łamach "Polityki".
Zoo w Poznaniu nie pozostaje obojętne
"Wszystkie gatunki fauny australijskiej, zwierzęta towarzyszące oraz gospodarskie dotyka tragedia. Pożar rozprzestrzenia się dalej. Temperatury pow. nawet 50 st i silny wiatr ułatwiają drogę dla ognia. Pożary są wpisane w funkcjonowanie ekosystemów australijskich, ale nie takie. Trzeba o tym mówić, pisać, nagłaśniać", czytamy na facebookowym profilu poznańskiego zoo.
"To nie jest odległy kraniec świata, tylko nasza Ziemia. Pożary Amazonii, Syberii, Indonezji czy Australii dotyczą każdego z nas i wpływają na życie wszystkich ludzi i zwierząt. Tylko wspólna dbałość o Naturę może być remedium", oceniają przedstawiciele zoo i apelują: "Nie odwracajmy wzroku, nie ulegajmy złudzeniu, że katastrofa klimatyczna i stan zagrożenia nas nie dotknie. Liczy się każde drzewo, każda istota dla ocalenia światowego dziedzictwa przyrodniczego i naszego gatunku".
Swoje podziękowania dla poznańskiego zoo wystosowało Zoo Victoria.
Przedstawiciele zoo dziękują Polakom za okazaną pomoc i jednocześnie przypominają o zbiórce, która ruszy niedługo celem pomocy dotkniętych tragedią zwierząt. Wpłat można dokonywać pod tym linkiem: https://www.zoo.org.au/fire-fund/
