wtv.pl > Wywiady > Nasilony lęk, długotrwałe napięcie, zamartwianie się - tak może działać pandemia. Ale jest wsparcie
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:25

Nasilony lęk, długotrwałe napięcie, zamartwianie się - tak może działać pandemia. Ale jest wsparcie

wtv
WTV.pl

Na stronie Zdrowa Głowa znajdują się artykuły, a także podcasty o zdrowiu psychicznym. Zdrowa Głowa jest także na Facebooku i Instagramie.

Maja Staśko: Zdrowa Głowa - czyli jaka? W jaki sposób rozpoznawać stan zdrowotny swojej psychiki? Jak rozpoznawać emocje i sobie z nimi radzić?

Joanna Gutral, psycholożka i psychoterapeutka, Zdrowa Głowa: W opisie naszej strony zdrowa głowa to taka, która wątpi, gubi się, zatrzymuje, załamuje, ale też poszukuje, walczy, próbuje i marzy. I to też się łączy z definicją zdrowia psychicznego, które nie jest już uznawane jedynie jako brak choroby, ale wedle Światowej Organizacji Zdrowia zdrowie psychiczne to dobrostan, w którym jednostka realizuje swoje możliwości, potrafi poradzić sobie z różnorodnymi sytuacjami życiowymi, jest w stanie uczestniczyć w życiu społecznym oraz produktywnie pracować. Zdrowie psychiczne jest fundamentem dobrego samopoczucia i efektywnego funkcjonowania osoby w społeczeństwie. W takiej definicji zdrowie psychiczne nie oznacza tylko braku choroby, ale jest wyznacznikiem jakości życia, jest ważne w funkcjonowaniu społecznym, czyli z innymi ludźmi w środowiskach pracy, relacjach rodzinnych, towarzyskich. W ogóle, jeżeli już mielibyśmy się przyjrzeć samej definicji zdrowia zaproponowanej przez WHO, to brzmi ona zdrowie to stan kompletnego dobrostanu fizycznego, psychicznego i społecznego, rozumianego nie tylko jako brak choroby czy niepełnosprawności. Zatem bez tego komponentu dobrostanu psychicznego w ogóle nie możemy mówić o zdrowiu! Zdrowie też nie jest dychotomiczne, zerojedynkowe, to znaczy że jest albo go nie ma: ta skala może być zdecydowanie większa, szersza, a doskonałe, idealne wprost zdrowie zdarza się niezwykle rzadko. Jeżeli pomyślimy o zdrowiu jako o czymś, co mierzymy na pewnej skali, to wówczas uświadamiamy sobie, że ono jest zmienne na przestrzeni życia. I możemy podejmować różne działania mające na celu jego poprawę, leczenie czy zmierzanie w kierunku samorozwoju i szczęścia.

Jak mówić o problemach zdrowia psychicznego, żeby nie stygmatyzować? Jak określać osoby, które mierzą się z kryzysami zdrowia psychicznego?

Joanna: Chciałabym zaznaczyć, że każdy z nas na jakimś etapie życia doświadcza trudności w zakresie zdrowia psychicznego. Czy to oznacza, że wszyscy sięgają po wsparcie specjalisty? Niekoniecznie. Niektórzy samodzielnie poradzą sobie z kryzysem - i to dobra wiadomość. Podobnie jak z przeziębieniem, niektórzy poradzą sobie herbatą z miodem i jednodniowym odpoczynkiem, inni będą potrzebowali pomocy lekarskiej i włączenia leków. Myślę, że o problemach psychicznych należy mówić przede wszystkim otwarcie, bo przez wiele lat był to temat tabu, a terminologia w stylu „psychiczny” czy „wariat” nie wpierała dialogu o zdrowiu psychicznym. Oczywiście, możemy identyfikować się z diagnozą, np. osoba chora na schizofrenię czy osoba z zaburzeniem osobowości typu borderline albo osoba w epizodzie depresji, tylko diagnoza nie definiuje w żaden sposób człowieka. Kiedy spotykam się z pacjentem w gabinecie, to najmniej obchodzi mnie diagnoza. Ważniejsza jest jego konceptualizacja, to znaczy opis funkcjonowania, obecnych trudności, zgłaszanych problemów, historia, dotychczasowe doświadczenia i przeżycia. To pacjent określa cel terapii, zatem to on wie, czego potrzebuje. Oczywiście, są zaburzenia, które wymagają farmakoterapii, ale znowu - nie po to, aby kogoś zmienić, ale właśnie po to, żeby mogły być sobą i funkcjonować najlepiej, jak jest to możliwe w danych warunkach.

Osób doświadczających trudności jest bardzo wiele. Zaliczyłam kiedyś przygodę z pewną firmą, która chciała proponować rozwiązania dla osób zmagających się z trudnościami w zakresie zdrowia psychicznego. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o funkcjonalnościach, zaczęłam używać terminologii klinicznej i klasyfikacji chorób, wtedy usłyszałam, że to są za ciężkie przypadki, że im raczej chodzi o osoby poszukujące sensu życia. No i ta współpraca dobiegła końca, bo sens życia może zgubić osoba spełniająca kryteria diagnostyczne depresji, zaburzeń lękowych czy zaburzeń osobowości. Takie osoby to nie jest jakiś margines społeczny, zaburzenia nastroju, w tym depresja, dotykają około 350 milionów ludzi na świecie, z raportu NFZ wynika, że 1,5 miliona w Polsce - a te dane i tak są mocno zaniżone. Osoby, które mają zaburzenia nastroju, lękowe czy osobowości funkcjonują w społeczeństwie, to często osoby na wysokich stanowiskach, także prawidłowo funkcjonujące zawodowo. Nie zawsze chorobę psychiczną widać na pierwszy rzut oka. W życiu wielokrotnie chorujemy fizycznie, to naturalne że czasem odczuwamy także kryzys w zakresie zdrowia psychicznego.

Jak aktualne wydarzenia wpływają na naszą psychikę? Jak pandemia na nas wpływa?

Joanna: Sytuacja pandemii może być postrzegana jako traumatyczna. To oczywiście zależy od wielu czynników i od tego, co pandemia zmieniła w naszym życiu: niektórzy stracili pracę, ich działalność stoi na skraju bankructwa. To z czynników materialnych, które oczywiście oddziałują na nasze funkcjonowanie psychiczne i emocjonalne. Bo życie jest złożone i wiążą się z tymi wydarzeniami częstokroć konsekwencje na innych polach. Ale każdy z nas doświadcza skutków izolacji: zmniejszona codzienna aktywność, mniejsza ilość kontaktów “twarzą w twarz”, utrata rytuałów, które były naszymi “wentylami bezpieczeństwa”, które pomagały regulować nastrój i napięcie. Na przykład siłownie, spotkania towarzyskie, kino, poznawanie nowych ludzi, uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych. Teraz ogranicza się to do monitora. Trudno jest nie odczuwać konsekwencji w postaci obniżonego nastroju, zwiększonego lęku, trudnościach ze snem... Wiele osób zgłasza nasilone objawy psychopatologii, takie jak ciągły lęk, obniżenie nastroju, przewlekłe napięcie.

Ale 2020 w ogóle obfitował w rozmaite wydarzenia, które niekoniecznie zasilały nasze zdrowie psychiczne. Strajki Kobiet - z jednej strony nadzieja w kolektywnym działaniu, zjednoczeniu, walki o wspólną sprawę. Z drugiej strony ogromna złość, bezsilność, poczucie niesprawiedliwości i protesty uliczne w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego! Nie oszukujmy się, idąc na protest doskonale wiedziałyśmy, że możemy się zarazić, a mimo to sprawa była ponad osobiste ryzyko. Niemniej każdy doświadczał skutków podejmowania tego ryzyka - izolacja od starszych członków rodziny czy otoczenia, lęk o własne zdrowie. To także smutek i złość tych, którzy zdecydowali się nie uczestniczyć w tych wydarzeniach, ze względu na bezpieczeństwo i swoje życiowe zobowiązania. To był i nadal jest czas trudnych wyborów, w których nie ma wyjścia z pełnym zadowoleniem, bo każdy ruch wiąże się z konsekwencjami, stratą i dyskomfortem.

Arletta Szulwic, psycholożka kliniczna, Zdrowa Głowa: Jakby tego było mało, dochodzą dynamicznie zmieniające się restrykcje, zmiany zasad, uchwały, w których można się pogubić. Szczepionki, którymi należy się szczepić, a których nie ma. To trochę tak jakby siedzieć w pokoju samemu, spróbować zagrać w grę zespołową w pojedynkę, nie mieć instrukcji i wszystkich elementów gry, a dodatkowo pokój stoi w płomieniach i nikt nie wie, że jesteśmy w środku. Za dużo wrażeń jak na jedną osobę. Ale życie nie jest łatwe, chociaż wszystkim nam wydaje się, że takie być powinno. Tylko tu nastąpiła olbrzymia kumulacja w bardzo krótkim czasie, więc i adaptacja do nowych warunków była bardzo obciążająca. Zaraz będzie rok, odkąd żyjemy z pandemią - może i adaptacja przebiega już mniej dynamicznie, maseczki na stałe wniknęły w nasz krajobraz, ale to nie oznacza, że nie jesteśmy zmęczeni tym, co było i w napięciu wyczekujemy tego, co będzie: lepiej, gorzej? Kolejna fala czy luzowanie obostrzeń? To duże obciążenie dla dobrostanu i funkcjonowania człowieka.

Czy są już badania ukazujące wpływ pandemii na życie psychiczne społeczeństwa?

Joanna: Zdrowie psychiczne w czasie pandemii Covid-19. Raport wstępny z badania naukowego kierowanego przez dr hab. Małgorzatę Dragan. Wskazała, że obecna sytuacja wiąże się z podwyższonym ryzykiem zaburzeń adaptacyjnych i może być postrzegana jako traumatyczna. Wiele osób zmaga się z takimi doświadczeniami jak nasilony lęk, przewlekłe, długotrwałe napięcie, obniżony nastrój, negatywne myślenie, zamartwianie się. Prof. Dragan zrealizowała badanie wśród blisko 1400 osób w wiek od 18 do prawie 80 lat. Z jej wstępnych obserwacji wynika, że aż 75% uczestników badania postrzega pandemię jako sytuację stresującą, między innymi ze względu na sytuacje związane z pracą i terminowość w wywiązywaniu się z dotychczasowych obowiązków, co z kolei wiąże się z adaptacją i utrudnieniami wynikającymi z pracy zdalnej. Aż 51% uczestników i uczestniczek badania wskazywało, że zmiana dotychczasowego stylu życia w związku z wykonywanymi obowiązkami załamała ich funkcjonowanie. Aż 38% ankietowanych zgłaszało objawy depresyjne, a 62% objawy zbliżone do lęku uogólnionego (nadmierne zamartwianie się, stałe uczucie lęku). Wiele osób w badaniu wskazywało także, że nadmiernie koncentrują się na możliwych negatywnych konsekwencjach, jakie mogą ich spotkać w związku z pandemią. Odnotowują w związku z tym np. trudności z koncentracją. To badanie pokazuje, jak ważne jest monitorowanie swojego dobrostanu w obecnym czasie i jak wiele osób dotykają różne trudności w związku z pandemią. A te trudności, nie tylko sama możliwość zachrowania na COVID-19, przelewają się na obszary rodzinne, towarzyskie, ekonomiczne, wstrzymują także wiele życiowych decyzji i powodują lawinę emocji. W ogóle badanie dobrostanu i zdrowia psychicznego w czasie pandemii potrzebuje jeszcze czasu. Sytuacja jest dynamiczna, badacze powtarzają pomiary, monitorując zmiany w tym zakresie.

A przed pandemią? Ile osób w życiu mierzyło się z kryzysami zdrowia psychicznego? Myślicie, że ten procent się zmieni?

Arletta: Mówi się, że co czwarty i czwarta z nas doświadcza w ciągu życia trudności w zakresie zdrowia psychicznego. Na depresję w Polsce cierpi około półtora miliona ludzi, chociaż dane te mogą być mocno niedoszacowane. Na świecie jest to około 350 milionów ludzi. A mówimy tu wyłącznie o depresji - i to przed pandemią właśnie. Kryzysy są w każdym życiu, bo tak jak wspomniałam wcześniej, życie bywa bardzo różne i konia z rzędem temu lub tej, którzy idą przez życie bez sytuacji kryzysowych. Chociażby pandemia jest tego przykładem, w jakiejś formie dotknęła nas wszystkich. Zdecydowanie jest to wydarzenie, które może uruchomić pewne trudności, stać się czynnikiem wyzwalającym, np. dla wielu zaburzeń lękowych. Ale sam lęk czy zamartwianie się nie jest psychopatologią. W obecnych warunkach jest też reakcją na bodziec rzeczywisty, zatem w pewnych formach jest to reakcja adekwatna - mamy powody, aby się martwić, mamy powody, aby czuć lęk: o zdrowie, o pracę, o bliskich. Chcę trochę znormalizować martwienie się i lęk, bo one czasami przynoszą nam cenne informacje: że zagrożone jest coś, co jest dla mnie ważne, że chcę się dobrze przygotować do wyzwania, które postrzegam jako trudne. I to jest okej. Niemniej, jeżeli nie śpię, odczuwam napady paniki, bóle somatyczne, nie mogę jeść, zaczynam się izolować od ludzi (nawet w relacjach utrzymywanych drogą wirtualną), cierpię, to warto pomyśleć o spotkaniu ze specjalistą. Życie w pandemii jest już wystarczająco skomplikowane, aby dokładać sobie cierpienia. Wręcz przeciwnie! Należy o siebie zadbać tak samo, jak chcielibyśmy zadbać o tych, o których zdrowie lub życie się obawiamy. Myślę, że konsekwencje pandemii będą przez jakiś czas widoczne w gabinetach. Pandemia to także utrata pracy, perturbacje osobiste, rozpady związków… takie kwestie nieodłącznie wpływają na nasz dobrostan.

Jakie są zdrowe sposoby radzenia sobie z negatywnym wpływem pandemii na nasze życie?

Joanna: Jest kilka takich metod, ale pamiętajmy przede wszystkim, że gorsze samopoczucie jest teraz absolutnie normalne i że my, jako ludzie, mamy zasoby, aby przetrwać trudne emocje i doświadczenia. Nie życzymy ich sobie, ale życie niestety nie jest tylko dobre - jest różne. I pandemia dobitnie nam to pokazuje.

Kiedy czujesz, że jesteś w sytuacji kryzysowej, przeciwdziałaj narastaniu pobudzenia - to właśnie ten moment, kiedy trzeba o siebie zadbać. Szukaj sposobów na uwolnienie negatywnych emocji, tak zwanych wentyli bezpieczeństwa. Wiem, kiedyś mogliśmy iść na siłownię, spotkać się z przyjaciółmi, teraz te wentyle są zamknięte. Tym bardziej poszukaj czynności lub aktywności zastępczych. I zastępcze nie muszą oznaczać tak samo dobrych jak te sprzed pandemii. Ale czasami wideorozmowa z koleżanką, telefon do kogoś bliskiego, przysiady na dywanie w pokoju są wystarczająco dobre, być może najlepsze z możliwych w obecnych warunkach. Nie bagatelizuj swoich objawów, swoich spostrzeżeń - szukaj konsultacji u lekarza lub psychoterapeuty. Terapia z wykorzystaniem online działa bardzo sprawnie, jest także skuteczną metodą oddziaływania. Oceń stan zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, wskaż możliwości uzyskania pomocy ogranicz szum informacyjny, korzystaj jedynie z rzetelnych źródeł. Pamiętaj o dobrej diecie, harmonogramie snu, w miarę aktywnym wypoczynku. Poszukuj grup wsparcia, nie bój się nazwać tego, co czujesz i poprosić o to, czego potrzebujesz. Relacja, którą tworzymy sami ze sobą, to jedyna, w której będziemy do końca życia, zatem bądźmy sami dla siebie w tym i każdym innym trudnym momencie najlepszym przyjacielem, czułym opiekunem, troskliwym wsparciem.

Co należałoby zmienić w publicznym systemie wsparcia dla osób w kryzysie zdrowia psychicznego?

Arletta: Rozwiązania systemowe powinny zapewnić bliski i równy dostęp do wymaganej jakości i efektywności leczenia oraz godziwych warunków korzystania z niego.

Przede wszystkim należałoby zacząć od profilaktyki: nauczenia społeczeństwa dbania o zdrowie psychiczne. Wiele osób mogłoby uniknąć ogromu cierpienia, gdyby od najmłodszych lat były uczone, w jaki sposób radzić sobie z trudnymi emocjami, jak wyglądają zdrowe relacje, jak wspierać innych, gdzie zwrócić się po pomoc, jeśli jest taka potrzeba. Psychoedukacja to podstawa!

Druga ważna sprawa: potrzebne jest niezwłoczne, duże dofinansowanie obszarów zawodowych zajmujących się leczeniem i wspieraniem zdrowia psychicznego, ze szczególnym uwzględnieniem psychiatrii dorosłych, a jeszcze bardziej psychiatrii dzieci i młodzieży, która jest w opłakanym stanie.

Ważne jest rozwinięcie systemu opieki środowiskowej, m.in. poprzez rozwijanie wsparcia terapeutycznego i społecznego w środowisku chorego - z wykorzystaniem asystentów zdrowienia, którzy sami doświadczyli kryzysu psychicznego, a także wdrażanie Centrów Zdrowia Psychicznego opartych na modelu skoordynowanej i kompleksowej opieki nad chorującymi psychicznie w miejscu zamieszkania.

W jaki sposób pomagacie osobom w kryzysach jako organizacja? Jakie działania podejmowaliście?

Arletta: Nasze działania to przede wszystkim psychoedukacja. Psychoedukujemy poprzez podcasty, artykuły na blogu, dzielenie się wiedzą poprzez media społecznościowe, ze szczególnym uwzględnieniem Instagrama. Wiedza, którą udostępniamy jest zawsze rzetelna i opiera się o dane naukowe, a przy tym jest podana w bardzo przystępny sposób. Czasami dzielimy się również własnym doświadczeniem. Dla biznesu prowadzimy również warsztaty, szkolenia, webinary i kursy, dzięki czemu pracodawcy mogą zadbać o zdrowie psychiczne swoich pracowników.

Joanna: Wybrałyśmy sobie pracę u podstaw, lubię myśleć, że psychoedukacja to już ten pierwszy krok w stronę zdrowienia i budowania relacji samemu ze sobą. Zależało nam, żeby Zdrowa Głowa oferowała bezpłatne rozwiązania, stąd padło na psychoedukację. Dostęp do naszych materiałów i źródeł jest bezpłatny. Współpracujemy z różnymi instytucjami i fundacjami na przykład przy realizacji podcastów, nagłaśniając informacje o bezpłatnych metodach wsparcia, warsztatach, opiece psychologicznej. Nasz Patronite jest całkowicie poświęcony zbiórkom na rzecz osób i instytucji wymagających wsparcia finansowego, od siebie dokładamy wsparcie rzeczowe, kiedy tylko jest to możliwe - czasem na remont siedziby jakiejś fundacji, czasami na zakup sprzętu do arteterapii. Prowadzimy warsztaty i spotkania dla różnych grup wiekowych i społecznych - czasem jedyne, co możemy zaoferować, to wsparcie w poszukiwaniu wsparcia. Myślę jednak, że to odpowiedzialne zadanie, wspieranie i towarzyszenie w postawieniu tego pierwszego kroku w drodze do pracy ze sobą. Mamy też duże poczucie odpowiedzialności - nie obiecujemy więcej niż możemy dać, każde nasze źródła i informacje weryfikujemy w taki sposób, aby każdy odbiorca, który ma ochotę napisać do nas wiadomość, czy wysłuchać nasz podcast mógł mieć pewność, że wszelakie zawarte tam informacje są rzetelne i zweryfikowane.

undefined