wtv.pl > Tylko u nas > Zapytaliśmy Małgorzatę Kidawę-Błońską o uchodźców. Wypowiedź zaskakuje
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 09:04

Zapytaliśmy Małgorzatę Kidawę-Błońską o uchodźców. Wypowiedź zaskakuje

Jakub Kaminski/East News
Jakub Kaminski/East News

"Bezpieczeństwo kraju nie wyklucza człowieczeństwa, a miarą skuteczności rządu jest zadbanie o oba te aspekty. Rząd powinien też budować wokół tych tematów zgodę polityczną w kraju, tak jak różne rządy RP wspierały sojusznicze działania w Afganistanie. Tymczasem słyszymy bulwersujące słowa ministra Glińskiego oraz innych polityków partii rządzącej, którzy wypowiadają się w podobnym tonie. PiS wraca do wypróbowanej już przez nich metody rządzenia poprzez strach i nienawiść do innych ludzi. Posługuje się retoryką wojenną, by osiągać swój cel polityczny. Nikt Polski nie atakuje, ani nie wypowiada wojny. PiS powinien skupić się na skutecznych działaniach zmierzających opracowania scenariuszy na wypadek kryzysu uchodźczego i współdziałania w tym zakresie ze wszystkimi państwami UE".

Małgorzata Kidawa-Błońska to doświadczona polityczka Platformy Obywatelskiej. W 2020 r. startowała na urząd prezydentki, ale ostatecznie wycofała się z kandydowania, a jej miejsce zajął Rafał Trzaskowski. W marcu tego roku ostro wypowiedziała się na temat migrantów, zarzucając PiS-owi niedostateczną ochronę granic Polski; PiS-owi, który na straszeniu uchodźcami oparł kampanię w 2015 r. Zapytaliśmy więc, jak obecnie polityczka spogląda na kwestię uchodźczą. Okazało się, że gdy PiS jest wyraźnie przeciwko zapraszaniu migrantów, Małgorzata Kidawa-Błońska niespodziewanie jest za...

Jeszcze w marcu, gdy w Grecji miał miejsce kryzys uchodźczy, ta sama polityczka mówiła coś zgoła odmiennego:

Chciałam przypomnieć, że w tej chwili w Polsce, za rządów Prawa i Sprawiedliwości, prawie 19 tys. ludzi przyjechało i jest w naszym kraju. Więc powinniśmy pilnować naszych granic i czuwać, żeby nikt niepowołany w naszym kraju się nie znalazł. A z tego co wiem, nasze granice nie są odpowiednio zabezpieczone, bo to, co się dzieje w tej chwili, jest bardzo, bardzo niebezpieczne. Ci ludzie są zrozpaczeni i będą szukali wszelkich możliwości dotarcia do Europy”.

Wypowiedź Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w marcu miała wyraźny charakter antymigracyjny - wykorzystała trudną sytuację za granicą - która nie miała nic wspólnego z Polską - by zaatakować PiS za rzekomo zbyt liberalną politykę w kwestii otwierania granic. To tym bardziej paradoksalne, bo to właśnie w tym tonie mówił PiS, gdy w 2015 r. poprowadził swoją kampanię antyuchodźczą. Małgorzata Kidawa-Błońska wykorzystała tę samą narrację, by zaatakować PiS.

Obecnie, gdy PiS nie wpuszcza wygłodniałych i chorych ludzi na granicy polsko-białoruskiej do kraju, odmawiając im ochrony międzynarodowej, Kidawa-Błońska krytykuje jednak PiS za nienawiść do innych ludzi. Zupełnie jakby nie o kwestię migrantów chodziło, tylko o uderzenie w PiS.

Zwłaszcza że w wypowiedzi z marca polityczka uznała konkretnie osoby, które złożyły wnioski o ochronę międzynarodową, za niebezpieczeństwo dla Polski. To ci ludzie "przyjechali" - było ich ok. 19 000. W tym momencie słowa Kidawy-Błońskiej brzmią bardzo niebezpiecznie: na granicy polsko-białoruskiej koczują wycieńczeni ludzie, którym PiS odmawia ochrony. Paradoksalnie, można uznać, że tym samym stosuje się do słów polityczki z marca. I ma to potworne konsekwencje: zdrowie uchodźców jest coraz gorsze, są głodni, nie mają dostępu do toalety ani prysznica.

"Więc powinniśmy pilnować naszych granic i czuwać, żeby nikt niepowołany w naszym kraju się nie znalazł"? To słowa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO, nie polityka PiS-u.

Niezależnie od zmiennych narracji i opinii polityków, którym często bardziej zależy na walce o władzę niż rozwiązaniu konkretnych kwestii, przypominamy: państwo ma obowiązek przyjmowania wniosków o ochronę międzynarodową. Gdy ich nie przyjmuje, łamie prawo.